25 sierpnia 2014

Szkocja pójdzie swoją drogą?

(fot.REUTERS/DAVID MOIR )

Już tylko niecały miesiąc pozostał do referendum, podczas którego mieszkańcy Szkocji odpowiedzą na pytanie, czy chcą, by ich kraj stał się niepodległy. Dążą do tego głównie partie lewicowe, a spośród motywów przyświecających zwolennikom secesji dominującym wydaje się być interes ekonomiczny.


Referendum odbędzie się 18 września. Pomysł ogłoszenia suwerenności państwa wysunął w 2007 r. stojący na czele Szkockiej Partii Narodowej premier Alex Salmond. Jego zabiegi zaowocowały podpisaniem 15 października 2012 porozumienia między Wielką Brytanią i Szkocją.  Mimo intensywnej kampanii sięgającej do argumentów historycznych, na razie bardziej prawdopodobne jest pozostanie w Unii z Brytanią. Z drugiej strony odsetek zwolenników suwerenności znacząco wzrósł w ostatnich latach. O ile w czerwcu 2008 r. za niepodległością opowiadałoby się 36 procent ankietowanych, to w kwietniu br. tę opcję poparłoby już 42 procent – czytamy na whatscotlandthinks.org.

Wesprzyj nas już teraz!

Rządząca Szkocka Partia Narodowa głosi oparty na ogólnikach program bezpieczeństwa socjalnego, a bardziej radykalni secesjoniści postulują także zerwanie z monarchią, sprzeciwiają się obecności brytyjskich baz wojskowych i posiadaniu broni nuklearnej. Swoimi ideami nie chcą się dzielić z Brytyjczykami – trudno więc określić ich wizję inaczej niż jako swoisty narodowy socjalizm. Ugrupowanie to określa się jako partia socjaldemokratyczna już od lat 60. tych XX wieku. Jak przekonuje na swojej stronie snp.org, „Szkocja może odnosić większe sukcesy. (…) Nasza klasa niższa jest rekordowo mało liczna, okres oczekiwania w szpitalach krótszy, a przestępczość jest na najniższym poziomie w ostatnich 32 latach. To dobry początek, ale tylko początek”. Na program SNP generalnie składa się zbiór ogólników. Partia obiecuje m.in. wsparcie dla mieszkalnictwa, sportu i ekologii, a także dalszy spadek przestępczości. Główna siła stojąca za szkockimi dążeniami secesjonistycznymi postuluje też zachowanie brytyjskiego funta i dalsze formalne uznawanie zwierzchności królowej – podobnie jak czyni to 16 krajów Wspólnoty Brytyjskiej.  

Jednak nie wszyscy separatyści podzielają te umiarkowane poglądy. Zieloni (Scottish Greens) i Socjaliści (the Scottish Socialists) zgromadzeni na Radical Independence Conference twierdzą, że secesja powinna być okazją do stworzenia społeczeństwa opartego na radykalnie lewicowych ideałach. Uznali postawę centrolewicowej Scottish National Party za nadmiernie ugodową. Ich pomysły obejmują cały wachlarz lewackich idei – od antymonarchizmu, przez pacyfizm aż po krytykę oszczędności budżetowych. – Jesteśmy przeciwni oszczędnościom, chcemy nowoczesnej republiki, która nie będzie związana z monarchią – powiedział pod koniec 2012 r. Jonathon Shafi, jeden z organizatorów wspomnianej konferencji. – Sprzeciwiamy się dyskryminacji, rakietom Trydent i broni nuklearnej – dodał polityk cytowany przez Hamisha Macdonella na independent.co.uk. Z kolei Patrick Harvie ze Scottish Green Party stwierdził, że Szkocja po ewentualnej secesji nie powinna być państwem członkowskim NATO. Uznał także konieczność wprowadzenia narodowej waluty i – podobnie jak jego lewaccy koledzy – skrytykował monarchię oraz posiadanie broni nuklearnej.

Chociaż Scottish National Party oficjalnie twierdzi, że kraj po wybiciu się na niepodległość powinien uznawać zwierzchnictwo brytyjskiej monarchii, to nie wszyscy członkowie ugrupowania zgadzają się z tym stanowiskiem. Odrębnego zdania jest m.in. Aileen Campbell, minister ds. dzieci i młodzieży. Według niego, kwestia, czy Szkocja powinna stać się 17. krajem Commonwealth uznającym zwierzchnictwo Elżbiety II, powinna także stać się elementem referendum.

Polityk twierdzi, że syn księcia Williama i Kate Middleton nie powinien zostać w przyszłości nawet nominalną głową państwa szkockiego. – Głos na tak (…) pozwoli nam podejmować decyzje dotyczące tego, jak kraj ma wyglądać (…) i wiąże się z tym prawo do wyboru przyszłej głowy państwa – powiedział polityk cytowany przez heraldscotland.com.

Obok kwestii ideologicznych niepodległość wiąże się także z problemami ekonomicznymi. W lutym gazeta „Financial Times” napisała, że niezależna Szkocja będzie zamożniejsza od pozostałych krajów Zjednoczonego Królestwa i trafi do najbogatszej światowej dwudziestki. Według danych zamieszczonych na yesscotland.net, kraj posiada rezerwy ropy i gazu warte 1 500 miliardów funtów i może produkować aż jedną czwartą europejskiej energii wodnej oraz wiatrowej. Do najważniejszych aktywów zaliczyć trzeba także m.in. wart 17 miliardów funtów przemysł konstrukcyjny, turystykę (10 miliardów) czy przemysł chemiczny (9,3 mld). Dzisiaj Szkocja eksportuje whisky o wartości 4,3 miliardów funtów. Niewiele osób wie, że posiada także potężny, szacowany na 7 miliardów sektor finansowy.

Casus szkockiego dążenia do niepodległości ukazuje paradoks, przed jakim stoją socjaldemokraci na całym świecie. W samej ideologii nie ma powodu, dla którego podział dobrobytu miałby być ograniczony terytorialnymi granicami. Logika socjaldemokratyczna prowadzi do tworzenia redystrybucji na skalę światową. Dlaczego więc we współczesnych krajach Zachodu tak niewielu socjaldemokratów uznaje jej konieczność, ograniczając się najwyżej do półśrodków w rodzaju szczątkowej pomocy humanitarnej? Być może niektórzy z socjaldemokratów zdają sobie sprawę, że dążenie do wyrównania szans i poziomu zamożności na skalę światową wiązałoby się z powołaniem władzy o zasięgu światowym, a co za tym idzie, z niebezpieczeństwem totalitaryzmu. Główna przyczyna wydaje się jednak bardziej prozaiczna. Konsekwentne praktykowanie socjaldemokratycznych ideałów wiązałoby się z dramatycznym obniżeniem standardów życia, do których przywykły zachodnie społeczeństwa. Tymczasem potencjalny elektorat zachodnich demokratów składa się z obywateli, którzy chętnie zaczną konsumować dobrobyt krajowych elit, jednak nie podzielą się równie chętnie własnym mieniem z mieszkańcami państw trzeciego świata. System oparty na podziale terytorialnym i demokracji promuje więc rozwiązania takie jak socjalizm w jednym państwie. Co więcej, będąca jego owocem mentalność sprzyja wręcz secesjom, wynikającym z niechęci narodów do dzielenia się z innymi dobrobytem i bezpieczeństwem socjalnym. Przykład Szkocji pokazuje to w dobitny sposób. Narodowy socjalizm kwitnie tam w najlepsze.

Marcin Jendrzejczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij