W Szkocji trwają konsultacje społeczne w sprawie zmiany prawa dotyczącego konwersji seksualnej. Gwałtowny sprzeciw wielu środowisk budzi propozycja drakońskich kar dla rodziców, którzy odmawiają pełnego uznania ich dziecka za tak zwaną osobę transpłciową.
Do działań przestępczych nowe prawo zaliczy werbalne wyrażenie niechęci wobec postawy dziecka, które oświadcza, że czuje się kimś innym niż jest. Ale nie tylko to. Przestępstwem będzie na przykład uniemożliwianie komuś „ubierania się w sposób odzwierciedlający jego orientację seksualną lub tożsamość płciową”. Instytut Chrześcijański oświadczył, że pozwie szkocki rząd, jeśli nowe prawo spowoduje karanie więzieniem rodziców czy przedstawicieli Kościoła i innych wspólnot wyznaniowych, sprzeciwiających się zmianie płci dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas wizyty w centrum zdrowia dla osób LGBT w Edynburgu, minister ds. równości Emma Roddick powiedziała BBC Scotland News, że zakaz będzie dotyczył tzw. usług terapeutycznych lub „zachowań przymusowych”, które mają na celu powstrzymanie zmiany czyjejś seksualności lub płci, zgodnie z pragnieniem wyrażanym przez te osoby.
– Ścigani mogą być rodzice, którzy zachęcają swoje dzieci, aby kształtowały swoje życie według etyki chrześcijańskiej. Ale grozi to także rodzicom, którzy nie kierując się poglądami religijnymi po prostu chcą chronić swoje dzieci przed wejściem na drogę, która może ich krzywdzić – komentował Simon Calvert, wicedyrektor Instytutu Chrześcijańskiego. – Mówimy o karze 7 lat więzienia! Dlatego pozwiemy szkocki rząd, jeśli nowe prawo spowoduje karanie więzieniem rodziców czy liderów wspólnot Kościoła, sprzeciwiających się zmianie płci dzieci.
Kościół katolicki w Szkocji oświadczył, że popiera przepisy chroniące ludzi przed przemocą fizyczną i werbalną, jednak organizacje religijne muszą mieć swobodę wspierania członków, którzy chcą żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami. Peter Kearney ze Scottish Catholic Media Office podkreślił, że proponowane przepisy są niejednoznaczne, „brak w nich jasności co do tego, co należy rozumieć pod pojęciem praktyki konwersji”. Ostrzegł, że nowe ustawodawstwo „może uznać za przestępstwo porady lub opinie udzielane w dobrej wierze”. Przedstawiciel katolickich mediów w Szkocji wezwał rząd, aby nie kryminalizował głównego nurtu duszpasterstwa religijnego, poradnictwa rodzinnego oraz interwencji medycznych lub innych zawodowych, związanych z „orientacją seksualną”, które nie są akceptowane przez państwo.
Co istotne, propozycje zmiany prawa wobec konwersji seksualnej nie wzbudziły w środowiskach LGBT wyłącznego poparcia. Znana brytyjska feministka Julie Bindel na łamach „The Telegraph” zauważa: „zachęcanie młodych ludzi do myślenia, że powinni zmienić płeć, z pewnością samo w sobie jest formą terapii konwersyjnej. Wyobraź sobie taką sytuację: 11-letni chłopiec wraca do domu i mówi, że jest dziewczynką. Na wyjście z przyjaciółmi ubiera się w usztywniany stanik i mikrospódniczkę, a na twarz nakłada makijaż. Kiedy rodzice mówią mu, że nie może wychodzić tak wyglądając, ten twierdzi, że to jego sposób na wyrażenie swojej tożsamości płciowej i grozi, że wezwie policję. W rozsądnym kraju nic więcej by się nie wydarzyło, jeśli jednak chłopiec przebywa w Szkocji, gdzie wprowadzono by nowe prawo, historia może zakończyć się inaczej. Rodzice zostają aresztowani i grozi im do 7 lat więzienia za odmowę potwierdzenia tożsamości płciowej ich dziecka. Brzmi to absurdalnie, ale wydaje się, że Szkocka Partia Narodowa ciężko pracuje, aby to urzeczywistnić”.
Źródło: KAI (Elżbieta Sobolewska-Farbotko)
RoM