Parlamentarzystka z liberalnej Szkockiej Partii Narodowej (SPN) otrzymywała groźby śmierci, była szykanowana i grożono jej wydaleniem z partyjnych szeregów. Powodem był fakt, że Lisa Cameron sprzeciwia się bezkarnemu mordowaniu dzieci nienarodzonych. Mając dosyć atmosfery „toksyczności i zastraszania”, przeszła do Partii Konserwatywnej.
Dr Lisa Cameron ujawniła, że z powodu nękania, z jakim spotykała się ze strony partyjnych kolegów i koleżanek przeszła przez etap załamania nerwowego, przyjmując leki antydepresyjne. Wszystko skończyło się jednak z korzyścią, gdyż polityk opuściła szeregi lewicowej i socjaldemokratycznej partii.
– Nie czuję się na siłach, aby kontynuować pracę w grupie toksycznej i stosującej metody zastraszania westminsterskiej grupie SPN, co doprowadziło do konieczności korzystania z pomocy przez okres 12 miesięcy w parlamencie i znacznego pogorszenia mojego zdrowia i samopoczucia według oceny mojego lekarza łącznie z koniecznością stosowania leków przeciwdepresyjnych – wyznała.
Wesprzyj nas już teraz!
Punktem kulminacyjnym jej sporu z własną partią był rok 2020, kiedy w głosowaniu sprzeciwiła się kuriozalnemu i drakońskiemu „prawu” o tzw. „strefach buforowych” pod „klinikami” dzieciobójczymi, które przewiduje kary dla osób ratujących kobiety i dzieci przed gehenną ludobójstwa aborcyjnego. Odważyła się wówczas jako jedyna w swoim ugrupowaniu zagłosować na „nie”.
Po fali nienawiści, jaka wylała się na nią mówiła: Jestem zaniepokojona działaniami osób, które w ostatnich tygodniach podsycali w internecie nienawiść i toksyczną agresję w następstwie mojego głosowania zgodnie z sumieniem w sprawie aborcji, i jestem szczególnie zaniepokojona faktem, że po raz kolejny grożono mi śmiercią na oczach mojej rodziny.
Z kolei w roku 2018 była jedną z dwóch osób ze Szkockiej Partii Narodowej, które sprzeciwiły się forsowaniu radykalnej agendy aborcyjnej w Irlandii Północnej. Otrzymała wówczas ponad 900 wiadomości z groźbami.
Sprawę jej odejścia z partii komentuje rzeczniczka organizacji Right to Life UK, Catherine Robinson. – To hańba, że dr Cameron czuła się ofiarą zastraszania do tego stopnia, że miała poważne problemy ze zdrowiem psychicznym. Jeśli to znęcanie się było częściowo wynikiem jej poglądów pro-life, to sytuacja jest jeszcze gorsza. Parlamentarzyści powinni mieć swobodę wyrażania swoich poglądów pro-life bez wpływu na ich zdrowie i dobre samopoczucie – mówi.
Źródło: lifenews.com
FO