7 marca 2012

 

Jak odbyć wycieczkę po Francji nie ruszając się z domu? Powie ktoś, że to niemożliwe. Z jednej strony ma rację, ale z drugiej – czymże jest Francja, jeśli nie widokami, dźwiękami, kształtami, zapachami i smakami? Widoków francuskich w domu mieć nie możemy, to trudno i darmo, podobnie jak dźwięków. Ale już z kształtami, zapachami i smakami sprawa wygląda całkiem inaczej. Wszystko to możemy mieć bez konieczności znoszenia trudów podróży, jeśli oczywiście nie liczyć wyprawy do jakiegoś dobrze zaopatrzonego sklepu z francuskimi winami. Możemy tam kupić wina zamknięte w butelkach o różnych kształtach, wina o rozmaitych kolorach, zapachach i smakach. Te kształty, kolory, zapachy i smaki to nic innego, jak słodka Francja, a nawet więcej – część samej jej esencji.

Wesprzyj nas już teraz!

Wina Alzacji

Skoro wjeżdżamy do Francji od strony Polski, to znaczy – od wschodu, dobrze będzie rozpocząć naszą ekskursję od Alzacji, gdzie winnice na stokach Wogezów będą towarzyszyły nam w dalszej podróży. Alzacja znana jest przede wszystkim z win białych, rozlewanych do wąskich butelek o smukłym kształcie, tak zwanych fujar alzackich (la flûte alsacienne). Najczęściej spotykanymi gatunkami jest Riesling, Sylvaner i Gewurztraminer, które występują zarówno w postaci zwykłej, jak i tak zwanej „lodowej” i mają wtedy na etykiecie wzmiankę vendanges tardives, czyli winobranie opóźnione. Chodzi o to, że wino z winogron przetrzymanych na krzewach do listopada jest bardzo esencjonalne i z tego powodu znajduje wielu amatorów.

Burgundzki problem nadmiaru

Kierujemy się na południe, w stronę Burgundii, która rozciąga się mniej więcej od Dijon do Mâcon nad Saoną. Tu musimy zatrzymać się na dłużej, bo burgundów, zarówno białych, jak i czerwonych jest tak wiele, że można dostać od nich prawdziwego embarras de richesse, czyli kłopotu z nadmiaru. Zatem – soyez prudents, czyli – bądźcie rozsądni, zwłaszcza, że niektóre marki pod względem cenowym nie są obliczone na średnią krajową. Jeśli jednak ktoś chce poznać przedsmak luksusu, może spróbować białego Pouilly-Fuissé albo trochę tańszego Pouilly-Vinzelles, a grillując sobie karkówkę na przekąskę, może zapić ją ze smakiem czerwonym Bourgogne Passe-Tout-Grains, które jest całkiem tanie i u nas wszędzie dostępne. Warto dodać, że Burgundia słynie również z win musujących, tak zwanych crémants bourgignons, czyli burgundzkich pienistych, jak również – z mary, czyli wódki pędzonej z winogronowych wytłoczyn po wyciśnięciu sfermentowanego moszczu. Wyrafinowani Francuzi dogadzają sobie poza tym tzw. kirem, czyli mieszanką białego wytrawnego wina z likierem z czarnej porzeczki, tzw. cassis – również u nas dostępnym. Kir może być zwyczajny albo królewski – do którego używa się szampana.

Na południe

Nie uprzedzając faktów, podążamy dalej na południe, gdzie rozciąga się kolejny region winiarski – Beaujolais. Nie są to wina wytworne, ale za to chyba najbardziej znane na świecie pod postacią Beaujolais nouveau, czyli młodego, nie do końca dojrzałego wina, które rozwożone jest samolotami po całym świecie i pite na podaną z Paryża komendę. Jest to jedna z najbardziej udanych kampanii marketigowych i zarazem przykład nowej świeckiej tradycji. Beaujolais produkowane są z winogron rasy Gamay, a dobrą markę wśród nich ma Saint-Amour.

Na południe od Beaujolais podążamy doliną Rodanu, wzdłuż którego leżą winnice dostarczające znakomitego Côtes du Rhône, spośród których najsławniejszye i – niestety – zwykle dość drogie, jest Châteauneuf-du-Pape – zwane tak na pamiątkę okresu tzw. niewoli awiniońskiej w historii Kościoła katolickiego, kiedy to papieże przez część XIV wieku rezydowali w Awinionie nad Rodanem. Jeszcześmy się tym nie rozsmakowali, a tu już Prowansja, jedna z najpiękniejszych prowincji francuskich. Skoro jesteśmy w Prowansji, to musimy spróbować tutejszego różowego Côtes de Provence, które powinno się pić schłodzone, podobnie jak szampana. Kierując się na zachód natrafiamy na winiarski region Languedoc-Roussillon, gdzie możemy spróbować całej gamy stołowych win tak zwanych vin de pays, a także – naturalnie słodkich muszkatów śródziemnomorskich, stanowiących ozdobę każdego deseru.

No i wreszcie – Bordeaux

To z tego regionu pochodzą najsławniejsze i najdroższe czerwone wina Château Margaux i Château La Tour, podobnie, jak Mouton Rothschild – z winnic barona Rotszylda. My oczywiście do nich nie startujemy, ale by nie obejść się smakiem, możemy spróbować bardzo dobrych i cenowo dostępnych Saint-Émilion albo Médoc. Jeśli chcemy zadać szyku, to do deserów możemy podać butelkę białego Sauternes, a gdyby okazało się ono za drogie – to Monbazillac. Skok na północ – i już jesteśmy w Koniaku (Cognac), gdzie – jak sama nazwa wskazuje – rodzi się koniak, uznawany przez wielu za płynne złoto.

W krainie szampana

Posuwając się na północny wschód docieramy do doliny Loary, która oferuje również całą gamę dobrych win. Podążając nadal w tym samym kierunku, natrafimy na Chablis słynące z białych win wytrawnych tej samej marki. Po krótkim pobycie w Chablis skręcamy na północ i oto jesteśmy w Szampanii, gdzie w Épernay możemy zaopatrzyć się w znakomity Moët&Chandon, a w drugiej stolicy szampana – Reims – w słynny Veuve Clicquot. Warto wiedzieć, że szampan występuje w butelkach o charakterystycznym kształcie, ale różnej pojemności. I tak mamy „półbutelkę” (demi-bouteille), „butelkę” – o pojemności 0,75 l. Potem mamy magnum – o pojemności 2 „butelek”, a potem następują coraz większe butle nazwane imionami rozmaitych starożytnych mężów, jak Jeroboam czy Salmanazar. Jeśli dobrze pamiętam, największy jest Nabuchodonozor, zawierający w sobie aż 16 litrów szampana! Kielichem szampana kończymy naszą wycieczkę.

I na koniec naszej podróży po Francji warto przypomnieć sobie wierszyk zawierający instrukcję podawania win: Ryby, drób i cielęcina lubią tylko białe wina, zaś pod woły, sarny, wieprze jest czerwone wino lepsze. Frukty, deser i łakotki lubią tylko wina słodkie, zaś szampana – wie i kiep – można podczas, po i przed.

Stanisław Michalkiewicz

Tekst ukazał się w nr. 4 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 150 560 zł cel: 300 000 zł
50%
wybierz kwotę:
Wspieram