Panele słoneczne to przyszłość energetyki, mówią zwolennicy zielonych ładów i ekologii. Problem w tym, że ich produkcja… silnie zanieczyszcza środowisko, a w dodatku związana jest z niewolniczą pracą.
O sprawie pisze CNN Bizness. Dziennikarka Clare Duffy odwołuje się do najnowszego raportu na temat sytuacji Ujgurów w Chinach. (ang. In Broad Daylight: Uyghur Forced Labor and Global Solar Supply Chains; pol. W biały dzień: praca przymusowa Ujgurów i globalne łańcuchy dostaw paneli słonecznych).
Raport skupia się na Sinkiangu, rejonie autonomicznym w północno-zachodniej części kraju, zamieszkałym głównie przez Ujgurów. To właśnie tam znajdują się najważniejsze na świecie centra produkujące podzespoły do budowy paneli słonecznych. Z raportu wynika, że surowce potrzebne do produkcji paneli wydobywają i przetwarzają Ujgurzy, zmuszani do tego przez chińskie władze. W istocie zatem kluczowe podzespoły do paneli powstają dzięki wykorzystaniu niewolniczej pracy.
Wesprzyj nas już teraz!
W Sinkiangu wytwarza się prawie połowę światowego polikrzemu wykorzystywanego do produkcji paneli; w całych Chinach w ogóle produkuje się od 71 do 97 proc. wszystkich elementów do paneli używanych na świecie.
W omawianym raporcie podano przykład przedsiębiorstwa Xinjiang Hoshine Silicon Industry, które produkuje krzem metalurgiczny pozyskiwany z kruszonego kwarcu. Firma zużywa olbrzymie ilości energii elektrycznej przekształcając krzem metalurgiczny w formę polikrzemu; korzysta przy tym z energii… z węgla. Co więcej firma ma też korzystać z pracy rolników, których chińskie władze uznały za nadliczbowych na wsi – i „umieściły” w fabryce.
„Zielona” energia, której nie byłoby bez spalania węgla i pracy przymusowej: oto rzeczywiste oblicze ekologicznej transformacji bogatych państw zachodnich, do których Polska, zgadzając się na kolejne „cele klimatyczne” Unii Europejskiej, chce jak najszybciej dołączyć.
Źródło: forsal.pl
Pach