Koszt produkcji sztucznego mięsa drastycznie spada – podczas gdy akceptacja konsumentów i zainteresowanie inwestorów systematycznie wzrasta – donosi w najnowszym wydaniu „Rzeczpospolita”. Jak czytamy w dzienniku, produkt uzyskuje akceptację instytucji czołowych mocarstw świata, a w najbliższym czasie może zagościć nawet na ich półkach.
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków udzieliła zgody na wprowadzenie mięsa produkowanego laboratoryjnie przez firmę Upside Foods na krajowy rynek w listopadzie bieżącego roku. Podobną zgodę ma za sobą również Singapur – który zaakceptował sztuczny produkt już w 2020 roku, a teraz ma stać się siedzibą największej fabryki tego rodzaju pożywienia. Według doniesień polskiego zagadnienie sztucznego mięsa cieszy się również wysokim priorytetem w Pekinie. Chińska Republika Ludowa pracuje już nad decyzją o otwarciu własnego rynku na zachwalany przez ekologów produkt i wydanie stosownego orzeczenia nastąpić ma w najbliższym czasie.
To właśnie „państwo środka” wiąże szczególne nadzieje z „mięsem z probówki” i snuje plany jego wielkoskalowej produkcji, podaje „Rzeczpospolita”. Alternatywne produkty mięsne zostały zapisane w 5 – letnim planie CHRL jako jeden z elementów systemu bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak donosi medium, również szereg europejskich rządów aktywnie zmierza w kierunku wprowadzenia na rynek sztucznego mięsa. Badania nad produktem finansuje chociażby Holandia i Wielka Brytania, a Niemcy przymierzają się do podobnego kroku. Z kolei w ubiegłym roku pierwszy przemysłowa fabryka sztucznego mięsa na świecie powstała w Izraelu, otrzymując przy tym znaczne dotacje ze strony rządu w Tel-Awiwie.
Główną trudnością, stojącą na drodze popularności laboratoryjnego mięsa, jest jego cena, wyższa, niż tego pochodzącego z naturalnej hodowli. Jeszcze przed dekadą produkcja jednego burgera kosztowała 330 000 dolarów. Dotychczas doszło już do znaczącego spadku kosztów – obecnie za tę samą porcję mięsa zapłacić trzeba 26 dolarów – to wciąż bardzo dużo, ale nieporównywalnie mniej. „Rzeczpospolita” przekonuje również, że stale wzrasta liczba konsumentów akceptujących myśl o spożywaniu mięsa z probówki. Rośnie także rynek laboratoryjnego mięsa – w Hiszpanii jeden ze start-upów z tej branży wykupiony został przez tradycyjny koncern mięsny, co oznacza, że zagadnienie zaczyna interesować liderów produkcji żywności.
Wprowadzenie sztucznego mięsa na szeroką skalę jest marzeniem eko-fanatyków, którzy chcą zminimalizować skalę hodowli bydła, jako rzekomo zagrażającej klimatowi i mogącej przyczynić się do podniesienia średniej temperatury globu. Dla ideologicznych zwolenników tych ruchów rozwój sektora mięsa z probówki będzie zatem pretekstem do postulatów rezygnacji z tradycyjnego pożywienia odzwierzęcego.
Źródło: Rzeczpospolita
FA