30 listopada 2012

Gospodarka Szwajcarii oraz obowiązujące tam przepisy prawne spędzają sen z oczu brukselskim decydentom, ponieważ ten niewielki kraj zadaje kłam wbijanej nam do głów unijnej propagandzie. Szwajcaria nie jest członkiem strefy euro, ani nawet UE i być może właśnie dlatego można ją zaliczyć do grona najbogatszych państw na świecie.

 

W opracowanym przez bank Credit Suisse ostatnim raporcie Global Wealth Report 2012, majątek przeciętnego Szwajcara wynosi dokładnie 468 168 dolarów. Wynik ten plasuje tę niewielką nację na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o bogactwo. U źródeł tej zamożności leży kilka przyczyn: wieloletni brak prawa patentowego, wolny handel, konkurencja podatkowa między kantonami i największy na świecie odsetek emigrantów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak napisał profesor Ha-Joon Chang z Uniwersytetu Cambridge,  „Szwajcaria to dosłownie najbardziej uprzemysłowiony kraj świata”. W 2002 r. tzw. produkcja przemysłowa na osobę w tym kraju była 2,2 razy większa, niż w USA, o 24 proc. większa niż w Japonii, 34 razy większa niż w Chinach. Jeszcze 200 lat temu różnica wysokości szwajcarskiego PKB  per capita była niemal dwa razy mniejsza niż w Holandii czy Wielkiej Brytanii. Natomiast już w pierwszym ćwierćwieczu XX wieku Szwajcaria zaliczana była do najbogatszych państw świata.

 

Jak to możliwe? Częściowej odpowiedzi na to pytanie udziela fakt, że bardzo długo w Szwajcarii nie było jakichkolwiek praw patentowych, co umożliwiało kopiowanie technologii i rozwiązań przemysłowych, w szczególności chemicznych, głównie z Niemiec, które były w tej branży światowym liderem. Ciekawe, że ze Szwajcarii wywodzi się druga pod względem wielkości na świecie firma farmaceutyczna, Novartis International. Potęgą Szwajcarii był też eksport, należy jednak pamiętać, że cło na towary przemysłowe w tym kraju w końcówce XIX wieku wynosiło około 4-6 proc., podczas gdy w USA sięgało ono nawet połowy wartości towaru. Niskie cła powodują, że rodzimi producenci muszą stale poprawiać jakość i obniżać ceny, by nie dać się wyprzedzić konkurencji z zagranicy. To kolejne źródło szwajcarskiego sukcesu, do którego przyczyniła się również rosnąca z dekady na dekadę liczba imigrantów, wśród których wiele było przedsiębiorcami.

 

Ponadto, Szwajcaria, pod samym nosem UE realizuje coś, co Bruksela próbuje ograniczać w swych totalitarnych zapędach – „szkodliwą konkurencję podatkową”, która prowadzi do wyścigu na coraz mniejsze podatki, a w konsekwencji, o zgrozo, do likwidacji państwa opiekuńczego. 26 szwajcarskich kantonów konkuruje między sobą wysokością podatków. Na przykład w kantonie Uri podatki były 2006 r. o 37 proc. wyższe niż średnia dla wszystkich kantonów, podczas gdy kantonie Zug były o 50 proc. niższe. W praktyce oznacza to, że firmy w zależności od kantonu mogą płacić od 13 do 25 proc. podatku dochodowego (dane z 2006 r.). Maksymalne stawki podatku dochodowego od osób fizycznych wynoszą od 12,3 proc. w kantonie Zug do 32,3 proc. – w kantonie Jura. Nie trudno przewidzieć, że skutkiem konkurencji podatkowej jest dyscyplina budżetowa i presja na ograniczanie wydatków. Władze kantonu wiedzą, że nie mogą sobie pozwolić na zbyt wysokie podatki, bo podatnicy zawsze mogą się przenieść do sąsiedniego. W efekcie wydatki publiczne stanowiły w Szwajcarii w 2007 r. 35 proc. PKB i jest to jeden z najniższych poziomów wśród krajów OECD.

 

Szwajcarzy mają też bogatą tradycję, jeśli chodzi o referenda – 60 proc. wszystkich referendów na świecie odbyło się w tym kraju. Dla porównania, w Polsce organizacja referendum w sprawach finansów państwowych, w tym podatków, jest zakazana. Z troski o nas samych, rzecz jasna. Ciekawe badania przeprowadziły prof. Patricia Funk z Uniwersytetu Pompeu Fabra w Barcelonie i prof. Christina Gathmann z Uniwersytetu w Heidelbergu. Policzyły one, że samo rozpisanie w Szwajcarii referendum w sprawie budżetu sprawia, że wydatki publiczne spadają przeciętnie o 12 proc. Każde zaś obniżenie o 1 proc. liczby podpisów, potrzebnych do zgłoszenia inicjatywy obywatelskiej, skutkuje zmniejszeniem wydatków publicznych średnio o 0,6 proc.

 

 

Tomasz Tokarski

Źródło: obserwatorfinansowy.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 361 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram