Świecki teolog ze Szwajcarii postanowił polemizować z katolickim nauczaniem na temat moralności. Wypaczenia wśród ludzi, którym Kościół zaoferował wykształcenie, są dziś niestety normą – gorzej jednak, że tezy dr Markusa Arnolda postanowiła na swych stronach internetowych promować… Konferencja Episkopatu Szwajcarii.
Arnold jest profesorem teologii moralnej na uniwersytecie w Lucernie. Od dłuższego czasu stara się wskazywać na rzekomą „przestarzałość” katolickiej etyki seksualnej. Do tej pory jednak oficjalne medium episkopatu nie polecało jego poglądów – pod koniec sierpnia tego roku postanowiono jednak odejść od tej zasady. Konferencja Episkopatu tego kraju na swych stronach internetowych zamieściła link do wywiadu, którego dr Arnold udzielił portalowi landbote.ch.
Wesprzyj nas już teraz!
Dr Arnold wyjaśnia swym rozmówcom, że kształt Katechizmu Kościoła Katolickiego jest tylko tymczasowy, a nauczanie moralne, powstałe w XIX wieku (ze względu na „zideologizowaną koncepcję natury”) można zmienić. Ubolewa, że encyklika Humanae Vitae Pawła VI zatrzymała dyskusję nad ludzką seksualnością w Kościele. Według teologa w ostatnich latach w Kościele nastąpił znów „jakiś ruch w tym kierunku wewnątrz Kościoła” i dostrzega on „pragnienie by dalej się otwierać”.
Według teologa fakt, że na ostatniej sesji synodu biskupów większość obecnych tam hierarchów wypowiedziała się przeciwko obowiązującym zasadom, daje nadzieję na zmiany w katechizmie, szczególnie względem rozwodników żyjących w nowych związkach. Podkreśla, że nie można na razie liczyć na zmiany w podejściu do homoseksualistów, ale zaznacza, że „w Kościele katolickim to musi potrwać trochę dłużej”. Zauważa, że papież Franciszek „przeniósł pastoralną troskę, choć nie doktrynę, trochę bardziej w stronę centrum”.
Markus Arnold został też zapytany, co powinien zrobić spowiednik, w sytuacji, gdy przychodzi do niego penitent z problemami natury seksualnej. Teolog postanowił odpowiedzieć schizofrenicznie, podpowiadając duchownym by poza konfesjonałem mówili to, co napisano w katechizmie, ale w konfesjonale można powiedzieć, np. o antykoncepcji, że „jeśli jest konieczna, to jej użyj”. Twierdzi nawet, że utrzymanie obowiązujących zasad moralnych i mówienie o nich w konfesjonałach, mogłoby przyczynić się do… przyspieszenia procesu upadku parafii! Według niego, „dla dobra Kościoła trzeba czasem zredukować Kościół”.
Obsługujący stronę internetową szwajcarskiego episkopatu uznali najwyraźniej, że treści te nadają się do wypromowania na kościelnej witrynie. Można by domniemywać, że członkowie Konferencji Episkopatu Szwajcarii nie zgadzają się z takimi treściami i, że zostały zamieszczone bez ich wiedzy. Niestety, wypowiedzi przewodniczącego tamtejszego episkopatu sprzed kilku dni nie pozostawiają złudzeń, po której stronie dyskusji na tematy etyki seksualnej katolików ustawili się biskupi Szwajcarii. Bp Büchel zwrócił się bowiem nie dawno do wszystkich „współpracownic i współpracowników” w duszpasterstwie, pisząc o kościelnej nauce dotyczącej seksualności, zwłaszcza homoseksualizmu. Jak pisał znany niemiecki konserwatywny publicysta Mathias von Gersdorff, trzonem myśli biskupa jest założenie, że nie ma znaczenia, jaką „orientację” seksualną chce praktykować dany człowiek, o ile tylko będzie to czynić „rozsądnie”. W ocenie wspomnianego publicysty „otwarcie przeczy on moralności seksualnej Kościoła katolickiego, a być może nawet chrześcijańskiej antropologii”.
malk