Zapasy żywności zgromadzone przez Szwecję na wypadek kryzysu wystarczą zaledwie na tydzień. Do tego poziom samowystarczalności w tej dziedzinie jest alarmująco niski. Dlatego Szwedzi chcą postawić na zwiększenie produkcji rolnej. Do dyspozycji mają 3 mln ha ziemi.
Agresywna postawa Rosji spowodowała, że Szwedzi coraz częściej patrzą na swój kraj pod kątem przygotowania do działań wojennych. Po prześwietleniu stanu Obrony Cywilnej, teraz pod lupę poszły zapasy żywności. Okazało się, że zabezpieczone zapasy wystarczyłyby zaledwie na tydzień.
Wesprzyj nas już teraz!
Na tym nie koniec. Szwedzi bowiem zreflektowali się, że jeśli idzie o rynek żywności, to poziom samowystarczalności ich kraju jest dramatycznie niski. Około połowa produktów spożywczych Szwedzi sprowadzają z UE lub z państw leżących poza granicami Wspólnoty. – Szwecja i Norwegia zajmują ostatnie miejsca w Europie pod względem produkcji rolnej. Ale Norwegia, w odróżnieniu od Szwecji, ma dostęp do dużych łowisk ryb – podkreślił Sven Lindgren stojący na czele Stowarzyszenia Obrony Cywilnej.
Dla porównania Finlandia w przypadku kryzysu może przetrwać sześć miesięcy korzystając wyłącznie ze swoich zapasów pożywienia. Taka różnica to efekt polityki szwedzkiej z końca lat 90-tych. Gdy ustała Zimna Wojna Szwecja mocno zredukowała swoje zapasy żywności. Teraz, gdy czasy stały się bardziej niebezpieczne, działacze Obrony Cywilnej chcą ich odtworzenia. – Można zwiększyć produkcję żywności w Szwecji. Mamy mnóstwo czystej, świeżej wody i ok. 3 miliony hektarów ziemi rolnej – ocenił.
W tym celu szwedzki rząd chce wydać miliard koron szwedzkich. Zasoby produkcyjne żywności kraju mają być zwiększone do 2019 roku. Szef szwedzkiego MSW Anders Ygeman nie uważa jednak, by państwo powinno zacząć gromadzić zapasy. – Bardziej chodzi o produkcję i dystrybucję żywności – przekonuje.
Źródło: rp.pl
MA
