Szwedzka wicepremier, Åsa Romson ze łzami w oczach ogłosiła koniec z „polityką otwartych drzwi” dla uchodźców. Dziesięciomilionowa Szwecja do tej pory była jednym z najbardziej gościnnych krajów dla imigrantów.
Rząd w Sztokholmie przewiduje, że do końca tego roku o status uchodźcy będzie starało się łącznie ponad 190 tys. osób. Z powodu trudnej sytuacji w ośrodkach dla uchodźców, braku miejsca dla nich w obliczu zbliżającej się zimy, władze zmuszone zostały do podjęcia decyzji o zaostrzeniu polityki imigracyjnej.
Wesprzyj nas już teraz!
– To jest straszna decyzja – mówiła ze łzami w oczach wiceszefowa rządu Romson, wywodząca się z Partii Zielonych. Premier Stefan Löfven przekonywał, że kraj potrzebuje „wytchnienia.” – Ubolewam, że Szwecja nie jest już w stanie przyjmować azylantów w tak dużej liczbie, jak robiliśmy dotychczas. Ale w tej sytuacji nie jesteśmy w stanie już nic zrobić – tłumaczył.
W ramach środków odstraszających od przyjazdu do Szwecji przybysze zamiast zezwolenia na pobyt stały będą otrzymywać zezwolenia na pobyt czasowy. We wszystkich środkach transportu publicznego będą przeprowadzane kontrole, mające pozwolić zidentyfikować nielegalnych imigrantów. Mają oni być deportowani ze Szwecji. Ograniczone zostanie prawo łączenia rodzin. Szwecja ma również wzmocnić kontrolę graniczną, podwajając liczb funkcjonariuszy patrolujących południowe wybrzeże, gdzie dociera większość uchodźców.
– Jesteśmy w trakcie dostosowywania ustawodawstwa szwedzkiego w taki sposób, by więcej osób starało się o status uchodźcy w innych krajach … Musimy wytchnąć – deklarował na wtorkowej konferencji premier, który skrytykował kraje UE za brak zgody w kwestii równomiernego rozmieszczenia uchodźców.
Gwałtowny wzrost liczby imigrantów w tak krótkim czasie spowodował szalony wyścig o znalezienie dla nich dachu nad głową. W miniony weekend imigranci, którzy dotarli do Malmö, spali na ulicach.
Zmiany ogłoszone we wtorek, z których większość tak naprawdę wejdzie w życie dopiero wiosną przyszłego roku, były szczególnie trudne dla młodszego partnera koalicji socjaldemokratów – Partii Zielonych, postrzeganej jako najbardziej przyjaznej dla uchodźców.
Lider centroprawicowego bloku, Anna Kinberg Batra z zadowoleniem przyjęła plan rządu, chociaż zaznaczyła, że należałoby zastosować surowsze środki, by odstraszyć azylantów. – Szwecja musi działać już teraz, aby zaprowadzić porządek – stwierdziła.
Szwedzcy Demokraci uznali, że rząd robi za mało i zbyt późno w tej kwestii. Z kolei przedstawiciel ONZ w Sztokholmie, który prosił o zachowanie anonimowości, powiedział: – Padł ostatni bastion humanitaryzmu.
Proponowane zmiany mają obowiązywać przez okres trzech lat.
Źródło: qz.com., guardian.co.uk., AS.