Szwedzi są bliscy zrealizowania planu wycofania gotówki z obiegu. Bank centralny – Riksbanken – poinformował, że w tej chwili transakcje gotówkowe stanowią zaledwie 2 proc. wszystkich płatności. W ciągu pięciu lat gotówka ma zniknąć z obiegu. Plan finansistów światowych, o którym dyskutowano w Davos w tym roku, ma szanse ziścić się bardzo szybko. Co wtedy stanie się z oszczędnościami zgromadzonymi w tradycyjny sposób?
Szwecja już zyskała światową renomę z powodu lansowania społeczeństwa bezgotówkowego. Wedle szacunków Riskbanken, liczba transakcji bezgotówkowych spadanie w ciągu najbliższych pięciu lat do mniej niż 0,5 proc. wszystkich płatności.
Wesprzyj nas już teraz!
Z takiego rozwiązania cieszą się przede wszystkim banki i firmy obsługujące karty, a także niektórzy detaliści. – Czasem trzeba uczyć się nowych rzeczy. Jest to trochę niewygodne w okresie przejściowym, ale myślę, że będzie to na tyle proste, że dość szybko zdamy sobie sprawę, iż jest to dużo łatwiejsze i lepsze rozwiązanie niż obrót pieniędzmi – przekonuje Krister Colde, szefowa Związku Pracowników Handlowych (Handels).
Eksperci uważają, że szacunki Narodowego Banku są zbyt optymistyczne. – Około 20 procent wszystkich płatności w kasach nadal odbywa się w gotówce. (…) Uważamy, że środki pieniężne utrzymają się aż do 2030 roku i potem jeszcze przez kilka lat – twierdzi rzecznik prasowy firmy Newswire TT, Fredrik Wange.
Na początku tygodnia Visa opublikowała badania sugerując, że Szwedzi używają swoich kart debetowych trzy razy częściej niż większość Europejczyków. Karty debetowe i przelewy elektroniczne są tak powszechne, iż płaci się nimi nawet na lokalnych, niewielkich straganach ulicznych. Także muzycy i bezdomni, zbierający datki na ulicy, korzystają z płatności elektronicznych, dokonywanych za pomocą popularnej szwedzkiej aplikacji na smartfony Swish.
Krytycy rozwiązań bezgotówkowych ostrzegają, że wkrótce banki mogą zamknąć bankomaty wiejskie lub odmówią obsługi gotówki w niektórych gałęziach. Z kolei niektóre sklepy mogą wprowadzić zakaz wszelkich płatności gotówkowych. – To dzieje się w zawrotnym tempie. I to jest ważne dla wielu osób starszych, aby móc korzystać z gotówki. Wciąż jest to prawny środek płatniczy i trzeba umieć z niego korzystać, dopóki parlament nie postanowi inaczej – mówi Christina Tallberg, przewodnicząca szwedzkiej organizacji emerytów PRO.
Przeciwnicy rozwiązania bezgotówkowego zadają sobie pytanie, co się stanie z oszczędnościami trzymanymi w domu, w sytuacji, gdy banki zaczną odmawiać ich obsługi. Czy one przepadną?
Warto uzmysłowić sobie, że w tej chwili banki europejskie wprowadzają – tak jak na Cyprze w 2013 r., gdzie testowano to rozwiązanie – tzw. mechanizm bail in. Pozwala on w majestacie prawa okradać obywateli. Dyrektywa BRRD przewiduje, że bank zagrożony bankructwem, może przejmować oszczędności obywateli.
Treść dyrektywy BRRD, przygotowanej przez Komisję Europejską, została opublikowana w 2014 r. Od stycznia 2015 dyrektywa jest wdrażana w poszczególnych państwach. Do końca tego roku wszystkie kraje unijne powinny posiadać jednolity system.
W 2013 roku, gdy cały cypryjski sektor bankowy stanął na granicy bankructwa, rząd zastosował mechanizm „ball in”, który polegał na wprowadzeniu specjalnego „podatku ratunkowego”. Od depozytów do 100 tys. euro zabierano na ratowanie instytucji finansowych 6,75 proc. wartości oszczędności, a od depozytów powyżej 100 tys. euro – 9,9 proc.
Nowe zasady „okradania obywateli w majestacie prawa” – jak często piszą dziennikarze odnosząc się do dyrektywy unijnej – zostały opracowane po kryzysie finansowym w 2008 roku. Przywódcy światowi postanowili na posiedzeniach grupy G20, że w celu ratowania banków posłużą się pieniędzmi podatników.
Po jednym z takich spotkań G20 poseł do Parlamentu Europejskiego Gunnar Hökmark, autor projektu ustawy o ratowaniu banków przekonywał, że nowy system „bail-in,” wysyła jasny komunikat do akcjonariuszy banków i wierzycieli, że sami będą musieli uporać się ze swoimi problemami, a nie obarczać kosztami „restrukturyzacji” podatników. Jednak faktem jest, że to właśnie na zwykłych zjadaczy chleba, którzy trzymają swoje oszczędności w banku, przerzucona została odpowiedzialność za nieuporządkowaną politykę bankowców.
Już w marcu „Economic Times” donosił, że według waszyngtońskiego Instytutu Finansów Międzynarodowych (IIF), który prezentuje stanowisko globalnych instytucji finansowych „cypryjskie podejście dotyczące przerzucania odpowiedzialności za ratowanie banków na deponentów i wierzycieli, prawdopodobnie stanie się modelowym postępowaniem w przypadku upadłości banków w innych miejscach w Europie”.
Warto pamiętać, że przed atakiem na system bankowy na Cyprze, konfiskaty depozytów bankowych były rozważane w kilku innych krajach. Ponadto silne podmioty finansowe, które wywołały kryzys bankowy na Cyprze, są również architektami programów oszczędnościowych narzuconych w Unii Europejskiej i Ameryce Północnej.
Nowe reguły postępowania zostały zatwierdzone przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny znacznie wcześniej, a kryzys cypryjski miał być swoistym papierkiem lakmusowym, sprawdzającym działanie mechanizmu.
Źródło: thelocal.se
Agnieszka Stelmach