20 listopada 2022

Ta świątynia Chrystusa Króla wyrosła na krwi wyznawców

(Fot. AB/PCh24.pl)

Wiele jest w Polsce kościołów pod wezwaniem Chrystusa Króla, jednak historia powstania parafii i świątyni pod tym wezwaniem w Białymstoku, jest niezwykła. Można powiedzieć, że świątynia ta wyrosła na krwi parafian i ich bohaterskiego proboszcza, ks. Adolfa Ołdziejewskiego.

Urodził się on 17 czerwca 1887 roku we wsi Wojtachy w parafii Korycin, 30 kilometrów od Białegostoku. Już w latach dziecięcych zaczął odkrywać swoje powołanie kapłańskie. Jego rodzice, rolnicy, nie byli zamożni i nie stać ich było na opłacenie, kosztownej wówczas, szkoły średniej. Adolf złożył więc egzamin na ucznia aptekarza. W Kurii wileńskiej uznano ten dokument i na jego podstawie w roku 1906 przyjęto młodego Ołdziejewskiego do Seminarium Duchownego w Wilnie. Ukończył je w roku 1910, a święcenia przyjął z rąk ks. biskupa Jana Cieplaka, sufragana mohylewskiego.

Zanim trafił do Białegostoku, był wikariuszem i proboszczem w kilku parafiach położonych na terenie dawnej archidiecezji wileńskiej. Ksiądz Adolf był gorącym czcicielem Chrystusa Króla i od lat nosił w sercu pragnienie wybudowania kościoła pod tym wezwaniem. Okazja taka nadarzyła się kiedy w Białymstoku powstała nowa parafia na dzielnicy Dojlidy, przy ówczesnej ulicy Baranowickiej. Jej pierwszym proboszczem został ks. Jan Sześciuk, lecz nie czuł się on na siłach, aby poprowadzić budowę kościoła.  Kiedy się o tym dowiedział ksiądz Adolf Ołdziejewski zaproponował mu zamianę, oferując księdzu Janowi swoje probostwo w starej i wygodnej parafii w Juchnowcu. Za zgodą Kurii i obu księży do tej zamiany proboszczów, pod koniec roku 1936, faktycznie doszło.

Wesprzyj nas już teraz!

Ksiądz Adolf Ołdziejewski okazał się być bardzo sprawnym organizatorem parafii i budowy kościoła p.w. Chrystusa Króla. Najpierw „wychodził” u księcia Jerzego Lubomirskiego, właściciela dużego majątku ziemskiego, darowiznę w postaci 6 hektarów ziemi pod nową parafię. Później zaczął myśleć z jakich materiałów wznieść świątynię. Parafia, jako że była młoda, a parafianie niezbyt zamożni, nie posiadała środków potrzebnych na budowę kościoła murowanego. Proboszcz postanowił więc wznieść Chrystusowi Królowi świątynię z drewna, ale i na drewno nie starczało. Jednak najwyraźniej niebo błogosławiło misji księdza Adolfa, gdyż niespodziewanie okazało się, że władze Białegostoku postanowiły przekazać nowej parafii solidny, drewniany materiał budowalny, pochodzący z rozebranego teatru letniego, który w parku miejskim Zwierzyniec, wzniosły jeszcze zaborcze władze carskie.   

Parafia funkcjonowała, ku pożytkowi wiernych, do tragicznego dnia 25 czerwca 1941 roku. Armia Czerwona, cofająca się pod naporem Niemców, zabijała i niszczyła co dobre. O piątej rano rozwścieczeni sołdaci wpadli na plebanię i kazali proboszczowi Ołdziejewskiemu pójść ze sobą. Daleko nie odeszli. Na brzegu pobliskiej rzeki Białej czerwonoarmiści zastrzelili kapłana. Potem jeszcze pastwili się nad jego ciałem, rozbijając czaszkę kolbami karabinów i kłując tors bagnetami. Mało im było ludzkiej krwi, wrócili na plebanię i zabili sędziwego ojca księdza Adolfa (Lucjan Ołdziejewski miał 85 lat), który był pod jego opieką. Na koniec podpalili drewniany kościół pw. Chrystusa Króla. Na ratunek płonącej świątyni podążyło siedmiu parafian. Wszyscy zginęli od sowieckich kul, w tym młoda matka, która nosiła pod sercem dzieciątko.   

Po wojnie władze komunistyczne zabraniały odbudowy kościoła. Było to możliwe, dopiero gdy kończyła się władza krzewicieli czerwonej zarazy. Budowę murowanego, pięknego  kościoła pw. Chrystusa Króla rozpoczęto w roku 1986, a zakończono cztery lata później. Symbolicznym wydarzeniem było przeniesienie doczesnych szczątek twórcy parafii ks. Adolfa Ołdziejewskiego i jego ojca Wincentego, z cmentarza na Dojlidach, gdzie parafianie pochowali je w czerwcu 1941 roku, do grobowca zbudowanego koło nowego kościoła. Dobro zwyciężyło, stoi świątynia, prężnie funkcjonuje parafia, a Chrystus Król, ukazany w postaci pięknej figury, ustawionej na szczycie bramy wejściowej, wszystkim błogosławi.

Adam Białous

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 308 826 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram