W niedzielny wieczór rozegrano – pod wieloma względami historyczny – mecz Ukraina – Kosowo. Było to spotkanie w ramach eliminacji piłkarskich MŚ Rosja 2018. Zwyciężyli nasi sąsiedzi (3-0). Mecz odbył się w… Polsce, na stadionie Cracovii. Dlaczego właśnie u nas?
Stało się tak, gdyż Ukraina nie uznaje niepodległości Kosowa i nie utrzymuje z nią stosunków dyplomatycznych. Dlatego mecz musiał się odbyć na terenie neutralnym. Ukraińcy wybrali bliski im Kraków i mogący pomieścić 15 tysięcy widzów stadion przy ulicy Kałuży. Według różnych szacunków do Krakowa chciało przyjechać nawet 14 tysięcy ukraińskich kibiców.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem na stadionie pojawił się niecały tysiąc widzów. Krakowscy urzędnicy nie zgodzili się bowiem na organizację przez Ukraiński Związek Piłki Nożnej imprezy masowej. Tłumaczyli, że wniosek został złożony za późno. W efekcie mecz obejrzało 999 – głównie ukraińskich – kibiców.
Ukraińskie media tłumaczą decyzję miasta na swój sposób. Mecz w centrum Krakowa odbywał się dwa dni po premierze filmu „Wołyń”. Zdaniem ukraińskiej redakcji BBC, polskie władze nie chciały dopuścić do pojawiania się w centrum miasta tysięcy kibiców z ukraińskimi flagami i transparentami (nie zawsze dobrze odbieranymi w Polsce). Stąd meczu celowo „nie rozdmuchiwano” i zezwolono na obecność 999 fanów.
O meczu pod Wawelem wiedziało niewielu krakowian. Wielu chętnie obejrzałoby na żywo gwiazdy ukraińskiej piłki czy zawodników z Kosowa, którzy po raz pierwszy uczestniczą w międzynarodowych rozgrywkach. Tym bardziej, że po decyzji piłkarskiej centrali, wszystkie ważne mecze międzypaństwowe biało-czerwonych, aż do roku 2020, rozgrywane będą na warszawskim Stadionie Narodowym. A Kraków na arenie międzynarodowej pozostaje piłkarską pustynią.
Źródło: bbc.com
ChS