Wielkimi krokami zbliża się zimowa Olimpiada w Soczi. Oficjalny olimpijski licznik właśnie odmierzył 100 dni do rozpoczęcia Igrzysk. Do jednego klubów w Soczi przybywa tymczasem coraz więcej homoseksualistów. Jak twierdzą, w klubie można poczuć się bezpiecznie.
W nocy z soboty na niedzielę, kiedy w Sankt Petersburgu tamtejsza policja aresztowała 67 aktywistów gejowskich, w nocnym klubie „Majak” w Soczi doskonale bawiło się około 200 par homoseksualnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Sytuacja ta powtarza się w każdy weekend, z tym, że liczba odwiedzających „Majak” stale rośnie. Jak na północny Kaukaz, gdzie przedstawicieli odmiennych orientacji seksualnych traktuje się ostrzej niż w rejonie Moskwy czy St. Petersburga, wszyscy czują się i pewnie i bezpiecznie.
Właściciele „Majaka” Andriej Taniczew i Roman Koczagow mówią, że ich klub ma być zaprzeczeniem rosyjskiej ulicy. – Obaj jesteśmy już razem 13 lat. Podobnie jak nasi goście, w „Majaku” czujemy się bezpiecznie. Gdybyśmy na ulicy trzymali się za ręce i zaczęli całować, natychmiast by nas aresztowano – mówi homoseksualista Kaczagow.
Zarówno szefostwo klubu nocnego jak i coraz liczniejsi goście nie należą do żadnej organizacji czy stowarzyszenia.
Popularność i zainteresowanie „Majakiem” rośnie wraz z zainteresowaniem zbliżającą się Olimpiadą w Soczi. – Olimpiada, przeciwko której protestują zagraniczne organizacje gejowskie – choć może to brzmieć mało racjonalnie – to dla nas podarunek od losu. Im mniej protestujemy, im mniej jesteśmy widoczni, tym jesteśmy bezpieczniejsi – uważa Koczagow.
Współwłaściciel „Majaka” dodaje, że podczas zimowych Igrzysk w Soczi sportowcy-homoseksualiści mogą czuć się bezpiecznie. Ale jest jeden warunek – nie mogą się publicznie pokazywać przed dziećmi.
Nocnych klubów w Soczi przybywa jak grzybów po deszczu. Oficjalnie to najzwyklejsze miejsca typowych nocnych zabaw. Nieoficjalnie – może kryć się w nich znacznie więcej. Cóż, Olimpiada to specjalny czas…
Źródło The Daily Beast
ChS