Na łamach portalu „La Nova Bussola Quotidiana” Benedetta Frigerio opisuje, w jaki sposób szpital dziecięcy Alder Hey w Liverpoolu traktował Alfiego Evansa.
„Nie wiemy, jak długo żyłby Alfie, gdyby był leczony i objęty odpowiednią opieką, nie wiemy, czy dodatkowe badania pozwoliłyby postawić diagnozę i prowadzić leczenie… Z pewnością jednak nie możemy powiedzieć, że dziecko zmarło tylko dlatego, że została odłączona aparatura podtrzymująca jego życie” – czytamy w tekście.
Wesprzyj nas już teraz!
Autorka wylicza szereg błędów i zaniedbań popełnionych w szpitalu. Za największy uznaje fakt, że dziecko aż przez 15 miesięcy było poddawane intubacji, stosowanej według zasad medycyny tylko przez krótki okres. Personel Alder Hey odmówił Alfiemu przeprowadzenia zabiegu tracheotomii, „ponieważ zaledwie miesiąc od jego przyjęcia (grudzień 2016), lekarze zdecydowali, że powinien umrzeć, nawet nie próbując dojść do diagnozy”. Przewody, za pomocą których chłopiec otrzymywał powietrze, nie były wymieniane przez pięć miesięcy. Thomas Evans publikował fotografie, na których widoczna jest pleśń znajdująca się na rurkach intubacyjnych.
Chociaż media pisały, że Alfie cierpi na chorobę mitochondrialną, lekarze zajmujący się nim nie znaleźli medycznego dowodu na takie rozpoznanie.
„Po odłączeniu wentylacji Alfie został poddany straszliwemu traktowaniu. Ponieważ jego płuca były przyzwyczajone do mechanicznego rozszerzania się, lekarze powinni odzwyczajać go stopniowo, aby nie sprowokować jego bezpośredniej śmierci. Ale tak się nie stało, mimo że zaraził się infekcją płuc po wyłączeniu urządzenia podtrzymującego życie” – pisze Frigerio.
W związku z powyższym – według opinii włoskiego lekarza – Alfie powinien być poddany natychmiastowej antybiotykoterapii. Szpital jednak jej nie zastosował. Chłopiec pomimo to oddychał przez kilkadziesiąt godzin, a „medycy” z Alder Hey odmawiali podania mu maski tlenowej. Już wtedy wiadomo było, jak bardzo „mijał się z prawdą” przedstawiciel szpitala, który zapewniał sędziego Anthony’ego Haydena, iż dziecko umrze wkrótce po odłączeniu respiratora.
Alfie został odłączony od wentylacji w poniedziałek 23 kwietnia. Tego dnia późnym wieczorem za pomocą mediów społecznościowych jego ojciec apelował o dostarczenie do szpitala tlenu. Udało się to tylko dlatego, że jedna z osób towarzyszących prawnikowi rodziny przerzuciła maskę ponad głowami policjantów broniących dostępu do szpitala.
Medycy z Alder Hey nie rezygnowali. Dwukrotnie próbowali pozbawić Alfiego maski tlenowej, gdyż nie należała do wyposażenia placówki. Zapobiegł temu Thomas Evans powołujący się na „wyrok śmierci” wydany przez Haydena. Sędzia nie wspomniał w nim bowiem o pozbawieniu dziecka tlenu i pożywienia. Również dzięki temu udało się rodzicom doprowadzić do przywrócenia Alfiemu karmienia – na niewielkim poziomie – po 36 godzinach przerwy!
„Alfie nadal żył przez 4 dni, broniony przez rodziców przed groźbami lekarzy, od czasu do czasu otwierając oczy i reagując. Potem, w zamian za milczenie w prasie, szpital obiecał Thomasowi więcej tlenu i większe wsparcie dla życia. Dwie godziny przed śmiercią nasycenie tlenem wynosiło około 98, a tętno Alfiego około 160, stabilne do tego stopnia, iż Thomas był przekonany, że pozwolą mu wkrótce zabrać syna do domu (jak poinformowała go administracja szpitala, miało to nastąpić w piątek po południu). Przed śmiercią [chłopca] Thomas opuścił pokój na chwilę, zostawiając Kate drzemiącą i innego członka rodziny w pokoju. Weszła pielęgniarka i wyjaśniła, że zamierza podać Alfiemu cztery lekarstwa (nie wiadomo, jakie to były substancje). Nie więcej niż 30 minut później poziom nasycenia tlenem spadł do 15. Dwie godziny później Alfie nie żył” – opisuje portal.
Autorka przytacza szereg opinii włoskich lekarzy, kwestionujących postępowanie szpitala. Potępia też procedury stosowane w ramach brytyjskiego systemu Liverpool Care Pathaway, nakazującemu skazywanie dzieci uznanych za nieuleczalnie chore, na śmierć z głodu i pragnienia.
„(…) męczeństwo Alfiego (…) oprócz nawrócenia wielu serc: zmusiło nas do zjednoczenia się przeciwko potworowi, do dostrzeżenia brutalności eugenicznego systemu przebranego za demokrację. System o nieograniczonej władzy nad osobą jest uważany przez angielską politykę i sądownictwo za religię obywatelską. Jest to siła, która niszczy tak wiele kruchych istnień i rozpowszechnia utylitarną mentalność, że musimy rozpocząć z nią walkę, jeśli nie chcemy skończyć w taki sam sposób. Ale kto wie, może historia Alfiego ujawni o wiele więcej, ponieważ wielu z nas wciąż zadaje pytanie bez odpowiedzi: co może usprawiedliwić szpitalną, wściekłą determinację i strach przed pomysłem przeniesienia tego dziecka w inne miejsce? Co tak przeraziło szpital Alder Hey?” – pyta retorycznie Benedetta Frigerio.
Źródło: lanuovabq.it
RoM