Największy fundusz inwestycyjny świata, BlackRock opuszcza grupę Net Zero Asset Managers, skoncentrowaną na wspieraniu polityk klimatycznych.
BlackRock przez lata angażował się w narzucanie koncernom polityk pseudo-ekologicznych i pseudo-równościowych. Jeszcze w 2020 r. prezes Larry Fink oświadczył, że zmiany klimatyczne „stały się decydującym czynnikiem w długoterminowych perspektywach firm”. W ostatnim czasie stracono jednak zaufanie w skuteczność ratingów ESG, uznając je za „zbyt upolitycznione”. W zeszłym roku Fink poinformował o liberalizacji podejścia do „społecznej odpowiedzialności biznesu”, a fundusz opuścił inicjatywę ClimateAction 100+.
– Jesteśmy rozczarowani wycofaniem się jakiegokolwiek inwestora, ale jako dobrowolna inicjatywa szanujemy wszelkie indywidualne decyzje podejmowane przez sygnatariuszy – stwierdził rzecznik inicjatywy Net Zero Asset Managers w oświadczeniu przesłanym The Hill.
Wesprzyj nas już teraz!
„Ryzyko klimatyczne to ryzyko finansowe. NZAM istnieje, aby pomóc inwestorom złagodzić to ryzyko i zrealizować korzyści płynące z przejścia gospodarczego na zerowy poziom netto” – zapewniła grupa.
Choć nie są znane oficjalne powody decyzji, Bloomberg dotarł do listu jednego z menadżerów BlackRock, w którym stwierdzono, że członkostwo w grupie net-zero naraziło instytucję „na zapytania prawne ze strony różnych urzędników państwowych”.
Kroki podjęte przez giganta zarządzania aktywami pokrywa się z falą podobnych decyzji innych firm, które również wycofują się ze swoich zobowiązań klimatycznych i społecznych (ESG). Wall Street porzuca polityki klimatyczne tuż przed inauguracją prezydentury Donalda Trumpa, który ostro skrytykował raportowanie ESG. Na stronie internetowej swojej kampanii obiecał nawet „zakazać” tego typu inwestycji – choć nie jest jasne, w jaki sposób mogłoby to nastąpić.
Republikanie z Izby Reprezentantów oskarżyli wcześniej BlackRock i inne firmy o przynależność do „kartelu klimatycznego”.
Źródło: thehill.com
PR