Nowo zatrudniony doradca ministra Piotra Glińskiego dokona „recenzji strony artystycznej” spektakli pozostających w repertuarze Starego Teatru w Krakowie. Konrad Szczebiot będzie musiał zmierzyć się z blisko 40 przedstawieniami, których rejestracja to „ponad trzy dni non stop materiału video”. Czy w wyniku audytu zleconego przez resort kultury narodowa scena przestanie być wykorzystywana do organizowania bluźnierczych i antypolskich hucp, zwanych dla niepoznaki inscenizacjami teatralnymi?
Konradowi Szczebiotowi ocenę poziomu artystycznego spektakli zleciła Wanda Zwinogrodzka, podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Określił on chęć otrzymania zapisów filmowych spektakli jako „pilną” i związaną z koniecznością napisania „wewnętrznej recenzji artystycznej strony działalności Starego Teatru w Krakowie”. O sprawie czytamy na krakowskich stronach „Gazety Wyborczej”. Dyrekcja narodowej sceny nie zamierza unikać odpowiedzi i po zgromadzeniu materiału prześle je na adres ministerstwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Wśród spektakli wzbudzających szczególne kontrowersje znajduje się m. in. inscenizacja „Do Damaszku” w reżyserii dyrektora Starego Teatru w Krakowie, Jana Klaty. Podczas jednego z pokazów spektaklu salę opuściło kilkadziesiąt osób. Widzowie byli zniesmaczeni widokiem Krzysztofa Globisza „kopulującego ze scenografią” oraz Dorotą Segdą, która imitowała akt seksualny. Opuszczający widownię skandowali: „Wstyd! Hańba! Dość! To jest Teatr Narodowy!”.
Na listę „dokonań” krakowskiego teatru należy także bez wątpienia wpisać publiczne czytanie tekstu bluźnierczego przedstawienia „Golgota Picnic”. Demonstracja przeciwko poczynaniom dyrekcji narodowej sceny zgromadziła pod budynkiem teatru blisko tysiąc osób.
Resort kultury po raz kolejny daje dowód na swoje zainteresowanie tym, co pokazywane jest na scenach teatralnych dotowanych z budżetu państwa. Tak było m. in. w przypadku pornoinscenizacji „Śmierć i dziewczyna” na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwrócił się do marszałka dolnośląskiego w sprawie wprowadzania na deski Teatru Polskiego we Wrocławiu treści pornograficznych.
Zdaniem prof. Piotra Glińskiego, na takie eksperymenty za publiczne pieniądze zgody nie ma. Teatr może poszukiwać, intrygować, ale nie poprzez perwersję. Chciałem powiedzieć, że za pieniądze publiczne pornografii w polskich teatrach nie będzie, i to mówię zdecydowanie. Jestem bardzo otwarty na eksperymenty artystyczne. Ja jestem bardzo otwarty na teatry offowe, na najróżniejsze poszukiwania artystyczne, ale tego rodzaju rzeczy być w sferze publicznej nie może – zadeklarował wicepremier prof. Piotr Gliński w radiowej Trójce.
Oby ta zapowiedź była zwiastunem zmian i zakończenia procederu traktowania narodowych scen jako prywatnego folwarku służącego realizacji zdegenerowanych fantasmagorii.
luk