Patrząc na zabiegi większości rządów, dążących do naprawy finansów publicznych w dużej mierze poprzez podnoszenie oraz wprowadzanie nowych podatków, aż trudno uwierzyć, że nie chcą skorzystać z jeszcze jednej możliwości do obciążenia podatników kosztami tego procesu. A jednak podatek od transakcji finansowych nie cieszy się dużym poparciem. Tylko 8 z 27 państw chce go wprowadzić. To za mało, aby rozpocząć wzmocnioną współpracę w tym zakresie.
Podatek od transakcji finansowych (FTT) miał być jeszcze jednym narzędziem do zacieśnienia współpracy w ramach UE. Jeszcze w czerwcu tego roku chętnych do przystąpienia do wzmocnionej współpracy w sprawie podatku od transakcji finansowych było 13 państw. Dziś taką wolę deklaruje zaledwie osiem państw: Niemcy, Francja, Austria, Portugalia, Belgia, Grecja, Słowenia i Estonia. To o jedno za mało aby wdrożyć procedurę wzmocnionej współpracy.
Wesprzyj nas już teraz!
To nie wszystko. Z tej ósemki zaledwie 5 państw: Austria, Belgia, Francja, Niemcy i Portugalia wysłało oficjalne listy w tej sprawie do KE, która miałaby się zająć projektem. Los projektu jest niepewny również dlatego, że najprawdopodobniej pojawią się problemy w postaci uzgodnienia co ma być opodatkowane i w jakiej wysokości.
Tak naprawdę gdyby nie opór Wielkiej Brytanii i Szwecji, FTT zostałby narzucony wszystkim państwom członkowskim od 2014 roku. Takie decyzje wymagają jednak jednomyślności. Pomysł upadł. Pojawiła się wówczas nowa koncepcja, która zakładała wprowadzenie wzmocnionej współpracy grupy tych państw, które zdecydowałby się na jego wprowadzenie. Za takim rozwiązaniem optowały zwłaszcza Francja, Niemcy i Austria. Austriacka minister finansów Maria Fekter powiedziała wówczas, że dzięki tej decyzji uda się przekonać parlament do zatwierdzenia stałego funduszu ratunkowego, Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego(EMS). Podobny problem zaistniał również w Niemczech i tam wprowadzenie FTT było warunkiem dla akceptacji EMS i paktu fiskalnego.
Iwona Sztąberek
Źródło: www.forbes.pl