12 klinik aborcyjnych zaprzestało działalność w stanie Teksas. Stało się to po tym, jak Federalny Sąd Apelacyjny uznał, że lokalne prawo w znacznej mierze ograniczające aborcję, powinno jak najszybciej wejść w życie.
Ponadto zaostrzenie prawa antyaborcyjnego w stanie Texas przewiduje – poza zakazem tzw. późnej aborcji – zakaz rozprzestrzeniania tzw. środków wczesnoporonnych. Zwolennicy ustawy uważają, że nowe prawo jest potrzebne także po to, by zwiększyć standardy opieki zdrowotnej kobiet.
Wesprzyj nas już teraz!
Biorąc pod uwagę, co działo się jeszcze latem br., zamknięcie aż 12 klinik jest sporym sukcesem. W lipcu kilka organizacji popierających aborcję domagały się, aby gubernator stanu podpisał specjalny dokument, na mocy którego lekarze dokujący zabiegu usuwania ciąży mogli legalnie dokonywać aborcji w klinikach nie dalej niż 50 kilometrów od zamykanych placówek.
Warto zaznaczyć, że sąd apelacyjny w Teksasie jednogłośnie stwierdził, że podporządkowanie się nowej ustawie będzie wymagać większych nakładów finansowych ze strony klinik dokonujących aborcji. Ale nie może to być jednak pretekstem do jakichkolwiek zmian w obowiązującym prawie.
Senator Dan Patrick, który jest jednym z autorów projektu ustawy, szacuje, że dzięki nowemu prawu, w stanie Teksas, gdzie rocznie dokonywało się około 75 tysięcy aborcji, około 15 tysięcy istnień ludzkich zostanie ocalonych.
Czy ostatnia decyzja sądu oznacza koniec aborcyjnego konfliktu w Teksasie? Jedna z organizacji, która organizuje zabiegi usuwania ciąży, Plannned Parenthood nie kryje, że „ta walka jest daleka od końca”.
Źródło „Credo”, „Huffingtonpost”.
ChS