Tomasz Terlikowski zasugerował na Twitterze, że polscy konserwatyści powinni zrewidować własne założenia. Dziennikarz sugeruje m.in., aby zawiesić agendę obyczajową oraz otworzyć się na migrantów. Wpis Terlikowskiego spotkał się ze zdecydowaną reakcją konserwatywnych publicystów i komentatorów.
„Wojna na Ukrainie wymaga od konserwatystów przemyślenia własnych założeń. W Plusie Minusie próbuję wskazać kierunki rewizji” – pisze na Twitterze Tomasz Terlikowski i odsyła do najnowszego wydania gazety. Jednocześnie wymienia cztery punkty, które polscy konserwatyści powinni przemyśleć lub zrewidować. Wymienia w tym miejscu „otworzenie się na migrantów”, „rewizję sojuszów”, a także „odwołanie się do Polski jagiellońskiej” oraz „zawieszenie agendy obyczajowej”.
Wpis Tomasza Terlikowskiego spotkał się ze zdecydowaną reakcją wielu konserwatywnych publicystów i komentatorów. Zwracają oni uwagę na stawianie przez Terlikowskiego błędnych tez oraz zaskakującą zmianę poglądów publicysty, który jeszcze kilka lat temu był uważany za zdecydowanego konserwatystę. „Przemiany Terlikowskiego ciąg dalszy. Teraz orbituje już gdzieś w okolicach Adama Szostkiewicza” – napisał Łukasz Warzecha.
Wesprzyj nas już teraz!
Na propozycję „zawieszenia agendy obyczajowej” zareagował Krystian Kratiuk, szef portalu PCh24.pl. „Tyle że agendę obyczajową to niech odpuszczą ci, którzy chcą nam obyczajowość zmieniać. Bo konserwatyści nie chcą robić rewolucji tylko bronią status quo. Ale to oni mają się poddać, wiadomo. Przeszkadzają. Najlepiej by zniknęli, ewentualnie strzelili se w łeb. Taka analiza” – napisał Krystian Kratiuk.
Z kolei adw. Jerzy Kwaśniewski z Ordo Iuris zauważył, że tezy Terlikowskiego mogą dryfować w kierunku niesprawiedliwego określania polskiej prawicy mianem sympatyzującej z putinowską Rosją. „Ile razy można walczyć z chochołem putinowskich konserwatystów? W Polsce, zaszczepionej komunizmem, żadne poważne konserwatywne środowisko nie złapało się na grubo ciosaną propagandę Kremla. Co więcej, przez lata konserwatyści byli ostoją trzeźwego patrzenia na wschód” – podkreślił prawnik.
Źródło: Twitter
WMa
Tyle że "agendę obyczajową" to niech odpuszczą ci, którzy chcą nam obyczajowość zmieniać. Bo konserwatyści nie chcą robić rewolucji tylko bronią status quo. Ale to oni mają się poddać, wiadomo. Przeszkadzaja. Najlepiej by zniknęli, ewentualnie strzelili se w łeb. Taka analiza. https://t.co/SOBlL9UEt2
— Krystian Kratiuk (@KrystianKratiuk) March 20, 2022
Ile razy można walczyć z chochołem „putinowskich konserwatystów”?
W Polsce, zaszczepionej komunizmem, żadne poważne konserwatywne środowisko nie złapało się na grubo ciosaną propagandę Kremla.
Co więcej, przez lata konserwatyści byli ostoją trzeźwego patrzenia na wschód. https://t.co/zKry6KFZDP
— Jerzy Kwaśniewski (@jerzKwasniewski) March 20, 2022
Tzw. "agendy obyczajowej" z pewnością odpuszczać nie możemy. Także dlatego, że europejscy rewolucjoniści z pewnością nie zrezygnują z szansy jaką daje im wojna. Tj. jeszcze mocniejszego dociśnięcia w sprawach https://t.co/4zH9cdOAXt. LGBT (bo Europa musi być jednością itp). https://t.co/5QOrBzDa3J
— Paweł Ozdoba (@PawelOzdoba) March 20, 2022