18 stycznia 2024

To był człowiek prawdy – od początku do końca. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski we wspomnieniach

(Fot. Adam Chelstowski / Forum)

Po ciężkiej chorobie nowotworowej, 9 stycznia 2024, zmarł Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Kapłan bezkompromisowy, który szukał prawdy i miał odwagę ją głosić, nawet wtedy, kiedy była ona niewygodna. Tak wspominają go Ci, którym dane było bliżej poznać tego niezwykłego kapłana.

Śmierć każdego człowieka skłania do refleksji. Tym bardziej do zamyślenia prowokuje śmierć człowieka o bogatym życiorysie, o wielu aspektach działalności. Takim człowiekiem był bez wątpienia ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski – wspomina ks. prof. Paweł Bortkiewicz. – Spojrzenie na jego życie musi najpierw ogarnąć to, co może najmniej spektakularne, ale najistotniejsze – jego posługę kapłańską. Tak, jak cała historia powołania, tak i ta posługa znana jest przede wszystkim Bogu samemu. My możemy odnotować to, co było czytelne i powszechnie znane, co było związane z działalnością założonego Stowarzyszenia Wspólnota i Pamięć. To, co budziło szacunek – mówił.

Ks. Isakowicz-Zaleski stawiał prawdę jako wartość najwyższą, według niej żył i działał. Odznaczał się odwagą i sprzeciwiał się wszelkiemu złu nawet za cenę własnego zdrowia czy życia. Jak wspomina prof. Marek Kornat, śp. ks. Isakowicz-Zaleski był niezwykle odważnym człowiekiem, któremu nigdy nie zabrakło woli wypowiadania własnego zdania wbrew wszelkim przeciwnościom. – Nie zważał na to, że ktoś go za to skrytykuje, upomni, ukarze, potępi. Oczywiście czynił to wszystko w obronie Kościoła. W obronie jego reputacji i honoru, co dla mnie ma rozstrzygające znaczenie. […] Był człowiekiem odważnym, który zło nazywał złem i nie sprzeniewierzał się ortodoksji katolickiej i katolickiej nauce moralnej – wskazał.

Wesprzyj nas już teraz!

Niezwykle ceniłem ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego za to, że prawda była dla niego najistotniejsza. Nie własne samopoczucie, nie własne poglądy, tylko prawda. […] Szanowałem Go za działalność w okresie stanu wojennego, za wszystko, co go spotkało z rąk bezpieki. Wówczas zyskał mój jeszcze większy szacunek, ponieważ uznał prawdę jako kategorię nadrzędną. Niestety, jest coraz mniej takich ludzi, dla których dobro i prawda są najważniejsze. Ks. Isakowicz-Zaleski taki jednak był i tak go zapamiętam – podkreślił prof. Tomasz Panfil.

Patriotyzm i walka w obronie ojczyzny przed komunizmem towarzyszyły ks. Tadeuszowi już od czasów klerykalnych. Swoim życiem dawał świadectwo nieustępliwości w dążeniu do zachowania i kultywowania pamięci poległych w imię wolności. – Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski to niezwykle ważna postać ze względu na postawę odważnego kapłana polskiego. W szeregu takich właśnie odważnych księży, jakich mieliśmy w Polsce na przestrzeni wieków, bez wątpienia jest dla niego miejsce jako nie tylko odważnego kapłana, ale i wielkiego patrioty. Już od czasów kleryckich i wczesno-kapłańskich ks. Isakowicz-Zaleski z całą mocą sprzeciwiał się komunizmowi. Był również bardzo mocno zaangażowany na rzecz szeroko pojmowanego ruchu „Solidarności”, ludzi „Solidarności” represjonowanych przez reżim komunistyczny. […] Jak to bywa z ludźmi odważnymi, ponosił za to cenę, czasem wręcz bardzo drastyczną. W przestrzeni publicznej pojawiały się m.in. obraźliwe fake newsy wobec postawy ks. Isakowicza-Zaleskiego, wobec jego zaangażowania, wobec jego twardych i mocnych słów. To była cena, jaką zapłacił za to, że zaangażował się w walkę o pamięć – wspomina prof. Jan Żaryn

Wielokrotnie torturowany z rąk „bezpieki” pozostawał jednak niezłomnym. – Pamiętam Tadeusza jeszcze z lat opozycji antykomunistycznej, kiedy wykazywał się ogromną odwagą i kiedy był torturowany przez bezpiekę. Pamiętam Tadeusza z późniejszych lat, gdy formułowaliśmy Komitet Obywatelski, a on nam doradzał. Przez wiele lat byliśmy serdecznymi przyjaciółmi – wspomina Witold Gadowski. – Pamiętam również, że Tadeusz był nazywany „ruską onucą” zanim stało się to modne, właśnie za odwagę i mówienie prawdy o Wołyniu, co zdaniem wielu miało być działaniem na rzecz Rosji – dodaje publicysta.

Jako wielki przeciwnik aborcji brał w obronę życie tych, którzy sami nie mogą się o nie upomnieć. Nade wszystko orędował za ochroną osób niepełnosprawnych, w szczególności narażonych na utratę życia. – Ja Go jednak przede wszystkim zapamiętam jako kapłana walczącego o obronę życia dzieci nienarodzonych mordowanych poprzez obrzydliwą tzw. aborcję. Był to człowiek niezwykle miły, niezwykle serdeczny i niezwykle otwarty. Wielokrotnie dziwiło mnie, że jest on postrzegany jako ktoś niesympatyczny, albo czujący się lepszym. To całkowita nieprawda, o czym sam niejednokrotnie się przekonałem – przywołuje dr Bawer Aondo-Akaa.

Swoje życie Ks. Isakowicz-Zaleski bez reszty poświęcił osobom niepełnosprawnym intelektualnie. Jako założyciel Fundacji im. Brata Alberta stwarzał godne warunki do życia i rozwoju dla swoich podopiecznych, których traktował jak najlepszych i najwierniejszych przyjaciół. – Wiele osób zapamięta ks. Tadeusza jako niezwykle dobrego człowieka potrafiącego dbać o najsłabszych, o dzieci chore, niepełnosprawne, upośledzone. W tej materii z ks. Tadeuszem współpracowała moja żona – Justyna – więc wiem od bezpośredniego świadka, że ks. Tadeusz robił, co tylko mógł, aby zapewnić im maksymalną pomoc i opiekę. Jego praca pod tym względem jest z jednej strony nieoceniona, a z drugiej niedoceniona – wspomina prof. Andrzej Nowak. – Chciałbym również zwrócić uwagę na świadectwo tożsamości ormiańskiej ks. Isakowicza-Zaleskiego – bardzo ważnej dla niego samego i nie mniej ważnej w naszej historii i tradycji, ponieważ polscy Ormianie odgrywali rolę jednego z fundamentów patriotyzmu Rzeczypospolitej. Ksiądz Tadeusz był tej tradycji polskich Ormian, polskich patriotów głęboko przywiązanych do swojej ormiańskości przykładem – dodaje.

Ks. Tadeusz był jedyną osobą, która w mediach wypowiadała się o sprawach wschodnich.  Dzielnie walczył o upamiętnienie rzezi wołyńskiej i wielokrotnie zwracał się z prośbą do prezydenta i rządu o potępienie ludobójstwa na Wołyniu. – Wielu zapamięta go jako nieformalnego kapelana środowisk kresowych, jako ojca wszystkich towarzystw kresowych, który zawsze potrafił znaleźć dla nich czas, często pokonać setki kilometrów, aby odprawić Mszę Świętą w intencji ofiar rzezi wołyńskiej – wzmiankuje Dr. Leon Popek. – Był on człowiekiem nietuzinkowym i bezkompromisowym. Podziwiałem go za to, że jest w stanie pogodzić obowiązki duszpasterskie i działalność w Fundacji Brata Alberta, i nieustanne życie w drodze. Nieraz widziałem go przed jaką konferencją i pierwsze, co rzucało mi się w oczy, to to, że jest on zmęczony, ponieważ przemierzał Polskę wzdłuż i wszerz sam, bez kierowcy. Mimo to nigdy się nie poddał i nigdy się nie oszczędzał, za co go szczerze podziwiałem. Nie raz mówiłem mu: „Księże Tadeuszu, może trochę trzeba zwolnić? Może trzeba pomyśleć o jakiejś przerwie?”, ale to tylko jeszcze bardziej go mobilizowało do działania – mówi.

Ks. Isakowicz-Zaleski swoim niezachwianym postępowaniem przyczynił się m.in. do ujawnienia tajnych współpracowników wśród duchowieństwa. Nie bał się również poruszać tematu homomafii w kościele. On niczego sobie ani nikomu innemu nie załatwiał. Niczego nie kalkulował. On miał po prostu całkowicie wewnętrzną, płynącą z samego środka, potrzebę mówienia prawdy. Ludzie z taką predyspozycją są najgroźniejsi dla koniunkturalistów wszelkiego rodzaju, a jednocześnie najbardziej przez nich znienawidzeni. Ich nie da się „wyłączyć”.  – W Kościele prawda jest pojęciem fundamentalnym. Kościół zasadza się na fundamencie przekonania o obiektywizmie prawdy. Ks. Isakowicz-Zaleski był tej zasady żywą ilustracją. Ukrywanie prawdy o tajnych współpracownikach wśród duchowieństwa, a także o „lawendowej mafii”, było sprzeczne z jego konstrukcją intelektualną i psychiczną – podkreśla Łukasz Warzecha. – Ks. Tadeusz był autentycznie wolnym duchem. On się nikomu nie kłaniał – poza Panem Bogiem, rzecz jasna – a w dzisiejszych czasach takich ludzi, tak twardych charakterologicznie i niezależnych intelektualnie, jest garstka. Każdy z nich jest na wagę złota – dodaje.

Niech te słowa ks. prof. Józefa Mareckiego będą podsumowaniem życia i wyrazem wdzięczności dla osoby Ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego: „Wierzył w prawdę, zawsze powtarzał: prawda was wyzwoli. Nie znosił fałszu. Dla mnie to był człowiek prawdy: od początku do końca. Prawy, bezpośredni, uczciwy i rzetelny człowiek prawdy…”

Oprac. EŚ

To był prawdziwie niezłomny kapłan. Po ciężkiej chorobie zmarł ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(8)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 140 669 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram