Bez katolików Donald Trump nie zostałby prezydentem USA. Głos wiernych Kościoła katolickiego mógł być decydujący dla amerykańskich wyborów, wynika z exit poll opublikowanego przez The Washington Post.
W przeszłości katolicy w Stanach Zjednoczonych głosowali tradycyjnie na Partię Demokratyczną, przychylniejszą imigrantom. Włosi, Irlandczycy czy Polacy rzadziej wspierali Republikanów w związku z ich ich ostrzejszą wobec imigrantów retoryką. Choć ta prawidłowość zaczęła chwiać się już dawno, dziś odeszła całkowicie do lamusa. We wczorajszych wyborach prezydenckich głosy katolików mogły przesądzić o wyraźnym zwycięstwie Trumpa.
Jak wynika z exit poll opublikowanego przez The Washington Post, 56 proc. katolików poparło Trumpa, a tylko 41 proc. Harris. To znacząco lepszy wynik niż cztery lata wcześniej, kiedy na Trumpa zagłosowało 52 proc. wiernych Kościoła, podczas gdy na Joe Bidena 47 procent. Może to wskazywać, że Joe Biden, jawiący się jako bardziej umiarkowany, był relatywnie strawny dla części letnich katolików, podczas gdy radykalna Kamala Harris – w mniejszym stopniu.
Może to dotyczyć również latynosów. Względem roku 2020 Trump zyskał w grupie latynosów aż 13 punktów procentowych poparcia. W części może być to powiązane z kwestiami ekonomicznymi, bo na Trumpa generalnie chętniej głosowali robotnicy; ale można przypuszczać, że dla części wierzących latynoskich katolików głosowanie na ekstremistkę aborcyjną Harris było po prostu nieakceptowalne.
Źródła: catholicnewsagency.com, pch24.pl
Pach