Wyniki prowadzonych w kwietniu tego roku badań dołów śmierci, zlokalizowanych blisko Witebska na Białorusi oraz relacje świadków, pozwalają postawić tezę, iż spoczywają w nich szczątki ofiar tzw. „operacji polskiej”, największej stalinowskiej zbrodni na Polakach.
Już w roku 2014 miejscowi badacze historii odkryli 30 jam grobowych koło Witebska. Groby znajdują się w lesie w okolicy wsi Drykolle i Chajsy. Świadkowie historii twierdzili, że przed II wojną światową, w latach 1938–1939, w tych miejscach rozstrzeliwano ludzi przywożonych z Witebska. W jamach, które mają około półtora metra głębokości, znaleziono ludzkie kości, ze śladami wskazującymi na egzekucje. Lokalni działacze opozycji zwrócili się do prokuratury i Komitetu Śledczego z prośbą o przeprowadzenie dochodzenia w związku ze znalezieniem mogił, w których znajdują się m.in. przestrzelone czaszki. Od tamtej pory trwają badania.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas prac prowadzonych w kwietniu tego roku odkryto kolejnych kilkanaście dołów, w których znajdowały się szczątki rozstrzelanych ludzi i należące do nich przedmioty. W odkryciu tym, paradoksalnie, pomogły miejscowe tzw. „hieny cmentarne”. Przestępcy pierwsi znaleźli te doły śmierci i rozkopali je – szukali tam kosztowności. Zaalarmowani przez miejscowych ludzi badacze wkrótce przybyli na miejsce i wraz z milicją zabezpieczyli je. W jamach i wokół nich leżały ludzkie kości, w tym czaszki, a także przedmioty takie jak buty, okulary czy grzebienie. Większość czaszek miała charakterystyczne otwory przestrzałów. Na miejscu odkryto także łuski pocisków. Do sprawy włączył się witebski Komitet Śledczy, gdzie trafiła część znalezisk celem ich zbadania.
Jak mówi Jan Dzjarżaucau, twórca inicjatywy obywatelskiej „Chajsy”, pochówki znaleziono w lesie, ok. 1,5 km od torów kolejowych. NKWD rozstrzeliwało tam więźniów z więzienia w Witebsku już w latach 30. XX wieku. Dzjarżaucau poszukując informacji na ten temat rozmawiał z ponad 30 okolicznymi mieszkańcami, którzy twierdzą, że w lesie niedaleko wsi Chajsy, głównie w roku 1938, NKWD wykonywało egzekucje. M.in. to pozwala badaczom postawić tezę, iż spoczywają w nich szczątki ofiar tzw. operacji polskiej, największej stalinowskiej zbrodni na Polakach.
Przeprowadzona przez NKWD operacja polska rozpoczęła się w sierpniu 1937 roku i trwała do jesieni 1938 roku. Specjalnym rozkazem rozpoczął ją komisarz NKWD Nikołaj Jeżow. Oprócz rozkazu mordowania Polaków, nakazał on też swoim funkcjonariuszom represjonowanie polskich rodzin. Mowa o żonach, mężach, dzieciach. Jak szacuje rosyjski historyk Nikita Pietrow ze Stowarzyszenia Memoriał (którego członkowie w latach ‘90 mieli wgląd do rosyjskich archiwów) podczas operacji aresztowano prawie 144 tys. osób, z których rozstrzelano, przeważnie strzałem w tył głowy, około 111 tys. Kolejnych 100 tys. osób zostało wywiezionych w bydlęcych wagonach w głąb ZSRS lub poddanych innym represjom. Wielu z nich zmarło z powodu głodu i wyczerpania. Pod koniec ubiegłego roku Prokuratura IPN w Szczecinie rozpoczęła śledztwo ws. „operacji polskiej”.
Źródła: kresy.pl, racyja.com
Adam Białous