Afera podsłuchowa rozpoczęta publikacją przez „Wprost” zapisów rozmów polityków PO i biznesmenów będących w układzie z poprzednią władzę znalazła swoją kontynuację – tym razem wewnątrz służb mundurowych. W policji została powołana specjalna grupa mająca na celu odkrycie, czy dziennikarze „Wprost” byli nagrywani na zlecenie rządu Platformy Obywatelskiej.
Komendant Główny Policji podjął kroki w kierunku wyjaśnienia nagłaśnianej przez media sprawy podsłuchiwania przez policję dziennikarzy odpowiedzialnych za ujawnienie tzw. taśm „Wprost”. Ofiarami tajnej akcji policji mają być Cezary Bielakowski, Piotra Nisztor, Sylwester Latkowski i Michał Majewski.
Wesprzyj nas już teraz!
Samo nagrywanie dziennikarzy miało charakter tajny i odbywało się bez wiedzy sądów i prokuratury. Akcję przeprowadziło Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, a więc jednostka odpowiedzialna za dbanie o praworządność… w szeregach policji.
W poniedziałek Komendant Główny powołał specjalną grupę, której zadaniem będzie sprawdzenie, czy rzeczywiście w objętym dochodzeniem czasie dziennikarzy byli podsłuchiwani.
– Będziemy przede wszystkim przyglądali się pracy operacyjnej biura, na ile zasadne było wykorzystywane różnego rodzaju metod pracy, przede wszystkim podsłuchiwania dziennikarzy, bo taki zarzut został sformułowany – skomentował rzecznik Komendy Głównej policji, inspektor Marcin Szyndler.
Do sprawy odniósł się obecny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. – Rozmawiałem z Komendantem Głównym Policji i oczekuję przedstawienia wyjaśnień w tej sprawie. Jeżeli potwierdzą się te fakty, o których można było przeczytać, jeżeli faktycznie byli inwigilowani dziennikarze, to by świadczyło o złamaniu prawa – powiedział
– Poleciłem Komendantowi Głównemu Policji przedstawienie audytu z tego, co zastał w Komendzie Głównej Policji. Zresztą, taki audyt sporządzany jest także w MSWiA – dodał.
Źródło: telewizjarepublika.pl
FO