22 marca 2022

To oni karmili Putina. Kto i kiedy „przestawił wajchę” w polskojęzycznych mediach?

(Fot, PCh24.pl)

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę lewicowo-liberalne media w Polsce prowadzą swoisty wyścig o to, kto jest bardziej antyputinowski. Problem polega na tym, że te same ośrodki kreowania opinii publicznej przez lata bardzo starannie, a momentami wręcz perfidnie ocieplały wizerunek nowego cara kreując go na żartownisia, który z jednej strony rządzi żelazną ręką, ale z drugiej – można się z nim dogadać. Wystarczy tylko chcieć.

Poniżej chciałbym Państwu zaprezentować mój subiektywny wybór materiałów prasowych i telewizyjnych, z jakim mieliśmy przez lata do czynienia w polskojęzycznych mediach lewicowo-liberalnych.

 

Wesprzyj nas już teraz!

20 grudnia 2007:

Prezydent Rosji Władimir Putin został człowiekiem roku 2007 amerykańskiego tygodnika „Time” za „wyjątkowe osiągnięcia przywódcze przy przejęciu kraju pogrążonego w chaosie i doprowadzeniu go do stabilizacji”.

8 lutego 2008:

Ówczesny premier RP Donald Tusk po powrocie z Moskwy udziela wywiadu TVN24. – Nie jechałem tam na wojnę. Jak wiadomo, to Spartanie wracali z tarczą lub na tarczy, ale z wypraw wojennych – mówił.

„Nasz człowiek w Warszawie” – tak o polskim premierze napisał w piątek jeden największych serwisów internetowych gazeta.ru.

Równie dobrze można by powiedzieć odwrotnie – na to wskazywała atmosfera rozmów – o prezydencie Putinie: „nasz człowiek w Moskwie” – skomentował w wywiadzie Tusk.

Bardzo się cieszę, że Rosjanie nawet bez chwili wahania podjęli tę gotowość do poważnej rozmowy – powiedział szef polskiego rządu.

7 maja 2008:

„Gazeta Wyborcza” publikuje krótki news pt. „2000 – 2008: Tak Putin zmienił Rosję”, z którego dowiadujemy się, że w państwie Władimira Putina rośnie PKB i rosną zarobki. Wprawdzie „korupcja kwitnie” i dochodzi do krwawych porachunków mafijnych, ale dzięki temu Rosjanie czują się bezpieczniej i żyje im się weselej.

30 marca 2009:

Ówczesny szef polskiego MSZ Radosław Sikorski wygłosił wykład wprowadzający w Debacie Kopernikańskiej na Uniwersytecie w Toruniu. Mówiąc o przyszłości NATO minister powiedział, że Polska chce, by Sojusz przygotował się na kolejne wyzwania: terroryzm, problem ekologii czy przyjęcie nowych członków, m.in. Rosji. – Potrzebujemy Rosji do rozwiązywania europejskich i globalnych problemów. Dlatego za słuszne uważam przyjęcie jej do NATO. Wymogłoby to na niej nie tylko demokratyzację systemu, ale także wprowadzenie cywilnej kontroli nad armią i konieczność wyciszenia sporów granicznych – podkreślił.

31 sierpnia 2009:

„Gazeta Wyborcza” publikuje na swoich łamach tzw. list Putina do Polaków. Ówczesny premier Rosji pisze: „Gdy Premier Polski Pan Donald Tusk skierował do mnie zaproszenie na uroczystości poświęcone rocznicy wybuchu II wojny światowej, przyjąłem je bez wahania. Po prostu nie mogłem postąpić inaczej. Ponieważ ta wojna zabrała życie 27 milionom moich rodaków i każda rosyjska rodzina odczuwa własny ból z powodu tamtych strat, z pokolenia na pokolenie jest u nas przekazywana duma z Wielkiego Zwycięstwa, z bohaterskich czynów ojców i dziadów, którzy przebyli szlak frontowy. Dlatego że Rosja i Polska były sojusznikami w tej sprawiedliwej bitwie. Wspólnym obowiązkiem moralnym dziś żyjących jest pochylić głowę przed poległymi, przed męstwem i odwagą żołnierzy różnych krajów, którzy walczyli i zmiażdżyli faszyzm”.

Tego samego dnia na łamach organu Adama Michnika ukazał się artykuł, w którym Wacław Radziwinowicz tłumaczył czytelnikom gazety, co autor naprawdę miał na myśli. „Putin podkreśla jednak, że w latach 30. ubiegłego wieku w porozumienia z nazistowskimi Niemcami szukały też rządy państw zachodniej Europy, a Francja i Anglia podpisując układ w Monachium w 1938 r. zrujnowały nadzieje na stworzenie wspólnego frontu walki z faszyzmem. A to sprawiło, że ZSRR nie mógł odrzucić propozycji Niemiec podpisania paktu o nieagresji”, czytamy. „Z tej lekcji historii Putin wyciąga aktualny wniosek, że niemożliwe jest stworzenie skutecznego systemu bezpieczeństwa zbiorowego bez udziału wszystkich krajów kontynentu, w tym Rosji”, dodaje autor.

„Przed Rosją i Polską otwierają się obiecujące perspektywy partnerskiej pracy, budowania stosunków godnych dwu wielkich europejskich narodów”, podsumowuje Radziwinowicz.

1 września 2009:

„Gazeta Wyborcza” publikuje artykuł ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Prof. Andrzej Nowak nazwał to, co napisał mąż Anne Applebaum „najbardziej haniebnym w historii polskiej dyplomacji po 1991 roku tekstem”. Sikorski stwierdził w nim m.in., iż Rosja nigdy tak jak w tym momencie nie hołdowała zasadom wolności i demokracji, i nigdy nie była w tak dobrych stosunkach z Polską.

Prof. Andrzej Nowak przypomina, że w tym czasie, kiedy „GW” publikowała tekst Sikorskiego „dogorywał w więzieniu moskiewskim prawnik Magnicki, jedna z najbardziej znanych na świecie ofiar bezwzględnego reżimu Putina (nieco wcześniej, w urodziny premiera Putina, zamordowana została Anna Politkowska)”, a na ulicach Moskwy „przedstawiciele mniejszości narodowych byli w tym samym czasie dziesiątkami zabijani przez związaną z milicją organizację Białe Wilki”.

Żeby tego było mało, jak podkreśla krakowski historyk, w tym samym czasie armia rosyjska na manewrach „Północ” przy granicy z Polską, ćwiczyła rozwinięcie akcji po taktycznym ataku nuklearnym na Warszawę (dziś taki scenariusz bierzemy już na serio…).

„Płaszczenie się przed Putinem w owym momencie miało usprawiedliwiać to, że udało się doprowadzić do jego obecności na uroczystościach, które przypominają zasadniczy fakt historyczny, iż II wojna zaczęła się od napaści na Polskę. Zatem wygramy ważną batalię w polityce historycznej! Co jednak powiedział na Westerplatte Putin? Coś, co zaszokowało media światowe (sprzyjające rządowi Tuska media w Polsce niemal całkowicie ten, najważniejszy aspekt przemówienia Putina przemilczały): II wojna to skutek niesprawiedliwego potraktowania dwóch wielkich państw, Rosji i Niemiec, przez zwycięskie w I wojnie mocarstwa zachodnie. Niemcy i Rosja miały pełne prawo się porozumieć, by tę niesprawiedliwość naprawić… Tyle, jeśli idzie o sukces w dyplomacji historycznej”, zauważa prof. Andrzej Nowak.

8 kwietnia 2010:

Adam Michnik na łamach „Gazety Wyborczej” w tekście zatytułowanym „Wysoko oceniam przemówienie Putina” pisze: „Stało się coś doniosłego. Spotkanie premierów Polski i Rosji na cmentarzu katyńskim jest finałem kłamstwa katyńskiego, które przez lata zatruwało relacje polsko-rosyjskie”. Dalej czytamy: „Rzecz znamienna: pięć lat temu, w rocznicę zwycięstwa nad Hitlerem, prezydent Putin, wymieniając armie koalicji antyhitlerowskiej, pominął polskich żołnierzy. Wczoraj podkreślił rolę setek tysięcy żołnierzy wojska polskiego, armii Andersa i Armii Krajowej – którzy walczyli pod Westerplatte i pod Smoleńskiem”.

„Jakże ważną drogę przebył rosyjski polityk od słów o rozpadzie ZSRR jako największej katastrofie geopolitycznej XX wieku do słów na cmentarzu katyńskim o zbrodniach stalinizmu, kolektywizacji, represjach z lat 30. – o katach totalitaryzmu, którzy zabijali ludzi, niszczyli ich niezależnie od ich pochodzenia, rasy, religii”, pisał dalej brat Stefana Michnika – komunistycznego zbrodniarza.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że zaledwie kilka dni później, już po katastrofie smoleńskiej ówczesny wicepremier Federacji Rosyjskiej Siergiej Iwanow powiedział, że nie rozumie, dlaczego Polacy wciąż wracają do tego, co się wydarzyło kilkadziesiąt lat temu. Jego zdaniem historię trzeba znać i rozumieć, ale nie ma potrzeby ciągłego jej rozpamiętywania. – Rosjanie też mają swoje żale i pretensje, choćby co do wydarzeń w latach 20. – śmierci wielu żołnierzy Armii Czerwonej w wojnie polsko-bolszewickiej. Można wszystko odtajnić, można potem to przerabiać i tak bez końca. Aż cofniemy się do XVI wieku, kiedy Polska napadła na Moskwę. Nie ma potrzeby tego robić – stwierdził.

Na pytanie, dlaczego wciąż nie odtajniono wszystkich dokumentów z archiwów rosyjskich na temat Katynia odpowiada, że „takie jest prawo w Rosji”. – A dlaczego Anglicy nie odtajnią dokumentów dotyczących śmierci generała Władysława Sikorskiego? Dlaczego nie prosicie o to Anglików, a nas wciąż o to pytacie? My odtajniliśmy bardzo dużo w porównaniu z nimi – powiedział Iwanow. – Jest jasne, że to był rozkaz Stalina, ale proszę zrozumieć, to jest historia – dodał.

11 kwietnia 2010:

Bartosz Węglarczyk na łamach „Gazety Wyborczej” w tekście zatytułowanym „Solidarność Putina” pisze: „Jeśli z tej koszmarnej tragedii (katastrofy smoleńskiej – red.) może wyniknąć coś dobrego, to będzie to niezwykłe, dokonujące się na naszych oczach, pojednanie polsko-rosyjskie. Symboliczny gest Putina, który na miejscu katastrofy w wyrazie solidarności objął Donalda Tuska, był gestem wobec nas wszystkich”.

Dalej czytamy: „Rosjanie zachowują się fenomenalnie. Nie wiem, co jeszcze władze Rosji i zwykli Rosjanie mogliby zrobić, by pokazać, że w tej strasznej chwili są z nami. Zdjęcie wstrząśniętego Władimira Putina na miejscu katastrofy w Smoleńsku mówi więcej niż wszystkie oświadczenia polityków razem wzięte”.

5 maja 2010:

Duchowni, intelektualiści i artyści apelują: 9 maja idźmy na cmentarze radzieckich żołnierzy i zapalmy znicze na ich grobach. Pojednajmy się. „Polskie światełko dla Rosjan” na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie zapala w blasku fleszy m. in. Andrzej Wajda.

28 marca 2011:

Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, by mówić kategorycznie „NIE” inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Nasi sąsiedzi są również od tego, abyśmy robili z nimi wspólne interesy – oznajmił Donald Tusk komentując sprawę sprzedaży udziałów w spółce Lotos.

2 marca 2012:

Wacław Radziwinowicz zastanawia się na łamach „Gazety Wyborczej”, dlaczego Putin nie może odejść? „Gorący zwolennicy i zdecydowani przeciwnicy są zgodni – bez Putina Rosja, którą budował, rozleci się. Tylko on gwarantuje, że kremlowskie klany nie skoczą sobie do gardeł”, pisze publicysta.

Dalej czytamy: „23 lutego Rosjanie mają jedno z ulubionych świąt – Dzień Obrońcy Ojczyzny, przypadający w urodziny Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej. W tym roku Putin obchodził je wśród 100 tysięcy swoich zwolenników zwiezionych na wiec wyborczy na moskiewskich Łużnikach.

Tam głęboko przejęty zapewniał: Bitwa o Rosję trwa! Był tak wzruszony, że – co mu się nie zdarza – z lekka się zacinał, kiedy recytował fragment wiersza Michaiła Lermontowa Borodino: Umrzemy pod Moskwą, jak nasi bracia umierali.

On w to wierzy i skutecznie przekazuje Rosjanom, że ich ojczyzna, choć dysponuje ogromnym arsenałem jądrowym, stale znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie”.

7 października 2012:

W „Gazecie Wyborczej” zostaje opublikowany tekst pt. „U Putina na urodzinach” Wacława Radziwinowicza. „Dziś w Rosji wielki dzień. Władimir Putin, od ponad dekady przywódca narodu kończy 60 lat. Jedni łamią sobie głowę szukając pomysłu, jak mu zrobić przyjemną niespodziankę, inni – jak mu zagrać na nosie”, czytamy.

„Sam jubilat usuwa się w tak uroczystym dniu w rodzinne zacisze i święto będzie spędzać w ojczystym Sankt-Petersburgu z dala od podmoskiewskiego domu w, jak to określają służby czuwające nad jego wizerunkiem, otoczeniu najbliższych.

Ale tradycja jeszcze carska i wzmocniona w czasach ZSRR, kiedy gensekowie w swoje urodziny wysuwali pierś do odznaczeń i dawali się obsypywać podarkami, nie pozwala poddanym nie uczcić takiego dnia”, pisze dalej publicysta.

9 maja 2013:

„Okolicznościowa” czołówka Wiadomości TVP.

11 listopada 2013:

Podczas Marszu Niepodległości dochodzi do spalenia budki strażnika przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w stolicy Polski. 2 dni później przedstawicielowi RP w Moskwie Wojciechowi Zajączkowskiemu przekazany został stanowczy protest z powodu burd, do jakich w poniedziałek doszło przed placówką w Warszawie. Rosyjski resort spraw zagranicznych zakomunikował, że Rosja żąda oficjalnych przeprosin, gwarancji bezpieczeństwa dla wszystkich przedstawicielstw dyplomatycznych Federacji Rosyjskiej w Polsce oraz ukarania winnych i odszkodowania za straty materialne.

2 lata później tygodnik „Do Rzeczy” publikuje fragmenty nagrań z restauracji Sowa i Przyjaciele, z których wynika, że spalenie budki strażniczej pod ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie mogło być akcją służb, którymi zarządzał Bartłomiej Sienkiewicz. W odpowiedzi na te zarzuty Michał Kacewicz na łamach tygodnika „Newsweek” napisał: „Rewelacje Do Rzeczy to woda na młyn rosyjskiej propagandy. Za parę tygodni o tym, że polskie służby specjalne atakują rosyjską ambasadę będzie wiedziało każde dziecko od Kaliningradu po Władywostok. (…) Zresztą już samo spalenie budki pod ambasadą 2013 roku stało się dla rosyjskich mediów pretekstem do lawiny oskarżeń Polski o rusofobię. Zwłaszcza, że zdarzyło się w bardzo napiętym okresie rozkręcającej się wtedy ROZGRYWKI (!) o Ukrainę i rywalizacji o Wiktora Janukowycza”.

23 marca 2015:

„Newsweek” publikuje tekst pt. „Jak Putin został cesarzem rzymskim”. Z treści dowiadujemy się, że „Kozacy z Petersburga, z okazji zbliżającej się rocznicy zwycięstwa Rosji nad nazizmem, postanowili postawić pomnik prezydentowi Rosji. Władimir Putin zostanie przedstawiony jako rzymski cesarz”.

25 listopada 2016:

TVN24 informuje o „żarcie Putina”.

Prezydent Rosji Władimir Putin wziął udział w ceremonii przyznania nagród uczniom w dziedzinie geografii. Podczas gali zapytał jednego z chłopców o to, gdzie kończy się granica Rosji. Po czym sam udzielił odpowiedzi.

Zapytany przez prezydenta dziewięciolatek odpowiedział, że granica Rosji kończy się na Cieśninie Beringa, czyli na granicy ze Stanami Zjednoczonymi.

Granica Rosji nie kończy się nigdzie – stwierdził po jego odpowiedzi Putin podczas transmitowanej przez telewizję ceremonii. Po aplauzie i śmiechu publiczności dodał, że był to żart.

Z dalszej części materiału dowiadujemy się, że 86 procent Rosjan popiera działalność prezydenta Rosji Władimira Putina, a 56 proc. uważa, że Rosja zmierza we właściwym kierunku.

12 października 2017:

Dziennik „Rzeczpospolita” informuje, że „Putin kusi niemiecki biznes”.

Liczymy, że niemieckie firmy dalej będą pracować w naszym kraju. Na tle rosnącej gospodarki Rosji otwierają się nowe możliwości dla biznesu, tak dla krajowego jak i naszych przyjaciół z zagranicy w tym z Niemiec – mówił Władimir Putin podczas corocznego tradycyjnego spotkania z niemieckim biznesem działającym w Rosji.

Ze strony gości zjawiło się 21 szefów największych firm powiązanych kapitałowo z Rosją, w tym: Matthias Warnig dyrektor zarządzający Nord Stream AG – zruszczony Niemiec mieszkający pod Sankt Petersburgiem od połowy lat 1990, wcześniej agent enerdowskiego Stasi; członek zarządu Siemens AG, Klaus Helmrich.

22 stycznia 2022:

Serwis Onet publikuje tekst pt. „Władimir Putin uprawia wiele dyscyplin sportu. Jeździ konno, gra w hokeja i ma czarne pasy sztuk walki”, w którym czytamy: „Władimir Putin to nie tylko polityk, ale także pasjonat sportu. Rosyjska głowa państwa od dzieciństwa trenuje sztuki walki i posiada czarny pas w taekwondo czy karate Kyokushin. Poza tym 69-latek lubi hokej na lodzie oraz jeździectwo czy wędkarstwo”.

Po 24 godzinach tytuł tekstu został zmieniony na: „Sport do ocieplania wizerunku. Jak to Władimir Putin robi z siebie sportowca na medal”.

1 marca 2022:

Wydawnictwo Ringier poinformowało o zakończeniu trwającej od 2005 roku współpracy z byłym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem.

Były kanclerz, znany ze swych powiązań z rosyjskim establishmentem i Władimirem Putinem, od 2005 roku, czyli od czasu zakończenia sprawowania urzędu kanclerskiego w Niemczech, pracował w jako doradca w spółce Ringier AG.

Marzec 2022:

Lewicowo-liberalne media w Polsce ze zwielokrotnioną siłą porównują Jarosława Kaczyńskiego do Władimira Putina, a nawet twierdzą, że w Polsce jest gorzej niż w Rosji.

 

Powyższy wypis mógłby być kilkaset razy dłuższy. Wystarczyłoby tylko wspomnieć, co polskie media i zapraszani przez nich eksperci mówili i pisali o Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Inna kwestia dotyczy tego, jak relacjonowano skandal z karą nałożoną na rosyjską spółkę J&S, który finalnie zakończył się wypłaceniem przez Polskę Rosjanom wielomilionowego odszkodowania, co i tak okrzyknięto sukcesem, a nawet jeśli nie był to sukces, to na pewno z winy Kaczyńskiego i PiS.

Tematem na oddzielny tekst są również kontrakty gazowe, jakie podpisały z Rosją rządy SLD – PSL oraz PO – PSL.

Nie tylko jednak wielkie przedsięwzięcia i jeszcze większe pieniądze związane ze współpracą z Rosją Putina mogły przez lata liczyć na uznanie, wybielenie i przedstawianie jako sukces. Jedną z nich jest tzw. polityka historyczna i symboliczna związana chociażby z tzw. wyzwoleniem Polski przez Armię Czerwoną. Ile było krzyków i rozdzierania szat, kiedy Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło tzw. ustawę dekomunizacyjną? Ile było biadolenia, kiedy pojawił się pomysł usunięcia z Warszawy pomnika „czterech śpiących”? Ile było wrzasku, kiedy chciano zmienić nazwy ulic nawiązujące do komunizmu? Najbardziej znana jest tutaj sprawa „przywrócenia” jednej z warszawskich ulic nazwy Armii Ludowej, która została przemianowana na ul. Lecha Kaczyńskiego, ale warto zwrócić uwagę, co stało się w Gdańsku, gdzie postanowiono zmienić nazwę ulicy 23 marca, która wiązała się z „wyzwoleniem” Gdańska przez Armię Czerwoną w 1945 roku. Radni zmienili nazwę na… 23 marca – dzień przyjaźni polsko-węgierskiej.

To samo tyczy się dekomunizacji Powązek Wojskowych, lustracji czy zdegradowania komunistycznych oficerów, którzy dzierżyli władzę w Polsce z moskiewskiego nadania…

Kolejna kwestia to sterowany przez Putina kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej. Nie trzeba nikomu przypominać, ile jadu wylało się od początku tej antypolskiej operacji na naszą ojczyznę i na nas samych…

Teraz zaś trwa festiwal oskarżania polskich władz o sprzyjanie Putinowi i powtarzanie głupot jakoby w Polsce PiS instalował nowy putinizm. A wszystko to piszą ludzie, którzy nie tak dawno temu widzieli we Władimirze Putinie partnera do rozmów, interesów i spacerów po sopockim molo…

 

Tomasz D. Kolanek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij