Dzięki aktywnej pracy wspieranych przez Kościół katolicki organizacji pro-life, liczba morderstw dzieci nienarodzonych na Białorusi spada. Tymczasem mińskie władze nawet nie planują stworzyć ustawy, która powstrzymałby plagę aborcyjnego dzieciobójstwa w tym kraju.
Jeszcze do roku 2002 liczba zabójstw nienarodzonych przewyższała liczbę urodzeń. Dzięki ofiarnej pracy obrońców życia, którzy uświadamiają społeczeństwu białoruskiemu prawdziwe, ohydne oblicze aborcji, w ostatnich latach sytuacja ta uległa poprawie.
Wesprzyj nas już teraz!
Według danych Narodowego Komitetu Statystycznego, w 2016 roku dokonano na Białorusi 27,467 tys. aborcji. Natomiast w roku 2015 – 29,217 tys. Jeszcze większe „żniwo śmierci” zbiera aborcja w Rosji, gdzie 30,4 proc. ciąż kończy się zabiciem dziecka. Lepiej niż w Rosji i na Białorusi sytuacja wygląda na Litwie, jednak nawet tam 13 proc. ciąż kończy się zamordowaniem dziecka. Na Litwie jednak przygotowano już ustawę ograniczającą aborcję. Będzie ona chroniła życie w jeszcze większym stopniu niż polskie przepisy. Ustawa najpewniej wejdzie w życie w tym roku.
Najwięcej nienarodzonych na Białorusi uśmierca się we wschodnich obwodach tego kraju. Według danych z roku 2016 w obwodach witebskim i homelskim (odpowiednio 24,6 i 24,3 proc. ciąż). Najmniej dzieci ginie w obwodach zachodnich – grodzieńskim, brzeskim i mińskim, gdzie żyje dużo Polaków. Według danych Ministerstwa Zdrowia, każdego roku około 92 proc. aborcji wykonuje się do 12 tygodnia ciąży. W 2014 – 29,797 tys., w 2013 roku – 31,206 tys., gdy jeszcze w roku 2000 – prawie 122 tysiące (46 aborcji na tysiąc kobiet). Obecnie ginie co piąty nienarodzony Białorusin. W ubiegłych latach kraj ten szybko się wyludniał. Obecnie, po wprowadzeniu wielu prawnych rozwiązań prorodzinnych, liczba urodzin zrównała się z liczbą zgonów.
Na Białorusi obowiązuje prawo o bezpłatnej aborcji „na życzenie” do 12 tygodnia ciąży bez podania przyczyny. Wskazania medyczne pozwalają na dokonanie aborcji w dowolnym momencie trwania ciąży, a przyczyny społeczne dopuszczają możliwość legalnego morderstwa do 22 tygodnia – gdy kobieta zajdzie w ciążę w wyniku gwałtu, lub jeśli decyzją sądu zostanie ona pozbawiono praw rodzicielskich. Prawo to jest rodem z ciemnych czasów komunizmu sowieckiego.
Jeszcze nie tak dawno dawało ono kobietom jeszcze więcej możliwości zabicia dziecka nienarodzonego. Zbrodni tej można było dokonać w świetle prawa jeżeli np. kobieta lub jej mąż przebywali w zakładach karnych, jeśli mąż był inwalidą I lub II grupy, jeśli podczas ciąży kobiety zmarł jej mąż lub doszło do rozwodu, w przypadku wielodzietności (troje lub więcej dzieci), jeśli kobieta lub jej mąż stracili pracę, lub kobieta posiada status uchodźcy.
Dopiero w roku 2014 Białoruś wprowadziła poprawki do ustawy zdrowotnej regulującej tam dzieciobójstwo. Poprawkami tymi zniesiono „ułatwienia” w zabijaniu nienarodzonych. Uznano też klauzulę sumienia w ograniczonym wymiarze – jeżeli ciąża nie zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, lekarz któremu sumienie nie pozwala na zabijanie dzieci nienarodzonych, ma prawo do odmówienia przeprowadzenia aborcji. Rozpasane białoruskie prawo dotyczące tzw. „przerywania ciąży”, powoduje, iż rozwija się tam tzw. „turystyka aborcyjna”, wskutek której giną również polskie dzieci.
Źródło: kresy24.pl
Adam Białous