– Współudział ukraińskich śledczych w śledztwie badającym okoliczności eksplozji w Przewodowie wymaga konkretnych podstaw traktatowych, konkretnych podstaw w zakresie prawa międzynarodowego i umów międzynarodowych – mówił w czwartek prezydent Andrzej Duda.
Prezydent w czwartek odwiedził Przewodowo (woj. lubelskie, pow. hrubieszowski), gdzie we wtorek spadł pocisk i doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch mężczyzn w wieku 62 i 60 lat. Prezydent spotkał się tam m.in. z ekspertami pracującymi w miejscu zdarzenia.
Dziennikarze pytali Andrzeja Dudę o możliwość udziału ukraińskich śledczych w śledztwie dotyczącym okoliczności tego zdarzenia, o co apelował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Wesprzyj nas już teraz!
– Żeby można było mówić o udziale w czynnościach śledztwa, o współudziale w śledztwie, muszą zostać zrealizowane stosowne przepisy prawa międzynarodowego i umów międzynarodowych w tym zakresie – podkreślił prezydent Duda. – To jest zawsze działanie w ramach tzw. pomocy prawnej – zaznaczył.
Poinformował, że przed chwilą rozmawiał z prokuratorem wykonującym czynności na miejscu i zapewnił, że on reprezentuje „bardzo życzliwe, ale jednocześnie legalistyczne” podejście wobec Ukrainy. – Wszystko musi się odbywać zgodnie z obowiązującymi przepisami, zgodnie z obowiązującym prawem – podkreślił Duda.
– Jeżeli goście z Ukrainy będą chcieli zobaczyć czynności postępowania, będzie można im te czynności postepowania pokazać, tak, jak mnie zostały one pokazane – powiedział prezydent. – Ale jeżeli chodzi o udział w czynnościach postępowania i dostęp do dokumentów, do informacji, to wymaga już konkretnych podstaw traktatowych, konkretnych podstaw w zakresie prawa międzynarodowego i umów międzynarodowych – zaznaczył.
Siły rosyjskie przeprowadziły we wtorek po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów spadł pocisk, doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski.
W środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mówiąc o eksplozji na terenie Polski, oświadczył, iż nie ma wątpliwości, „że to była nie nasza rakieta, albo nie nasze uderzenie rakietowe”. Zaznaczył, że opiera się na raportach złożonych mu przez wojskowych. Zełenski oświadczył też, że jest przekonany, iż Ukraina powinna i będzie brać udział w śledztwie w tej sprawie. (PAP)