Nienawiść jaką w Katowicach i Kielcach okazali zwolennicy aborcji jasno pokazuje, o co tak naprawdę chodzi środowiskom związanym z „czarnym protestem” – uważa Jacek Januszewski z Fundacji Życie i Rodzina. Ofiarą gniewu aborcyjnych fanatyków padła wystawa ukazująca prezentującej fakty na temat zagrożeń związanych z homoseksualizmem.
Wydarzenia, które rozegrały się podczas poniedziałkowego czarnego marszu w Kielcach relacjonuje Jacek Januszewski:
Wesprzyj nas już teraz!
„Czarny protest” w Kielcach rozpoczął się od zniszczenia stojącej na rynku wystawy „Stop dewiacji”, prezentującej fakty na temat zagrożeń związanych z homoseksualizmem. Do zrywania banerów Fundacji Życie i Rodzina rzucili się zarówno lewaccy bojówkarze, jak i organizatorki pikiety, które później dumnie chwaliły się tym ze sceny. Niektórzy z nich, ewidentnie pod wpływem alkoholu lub narkotyków, rzucali się także na dziennikarzy i innych uczestników demonstracji.
Do gorszących scen doszło podczas „czarnego protestu” również w Katowicach, gdzie działacze Fundacji zetknęli „z lewicową tolerancją”:
Ledwo zdążyli rozwinąć banery pokazujące ofiary aborcji, a ze strony stojącego tuż obok tłumu zwolenników aborcji poleciały w ich stronę gwizdy, okrzyki, wulgaryzmy… ale także jajka i szklane butelki z farbą – czytamy w relacji.
Źródło: zycierodzina.pl
luk