Rozbudowa potencjału defensywnego Polski i zapewnienie możliwości podjęcia szybkiej i skutecznej odpowiedzi na akty agresji – to główne kierunki rozwoju Sił Zbrojnych RP. Elementem układanki mają być m.in. pociski manewrujące Tomahawk. Po zakupie rakiet JASSM do samolotów F-16, byłaby to kolejna tego typu broń w polskiej armii.
– W tej chwili Polska musi stawiać na skuteczną broń defensywną, czyli taką, która zapewni nienaruszalność granic. Powinniśmy posiadać siłę odstraszania w postaci możliwości zadania agresorowi spektakularnych i wizerunkowych strat w początkowej fazie konfliktu. Taką rolę powinny odgrywać rakiety manewrujące dalekiego zasięgu – podkreślił Michał Jach, poseł PiS, szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Do tej pory polska armia zamówiła u Amerykanów pociski JASSM, w które uzbrojone zostaną polskie samoloty F-16. Tego rodzaju broń charakteryzuje się dużą precyzją i skutecznością uderzenia. To pozwala np. na niszczenie strategicznych obiektów wroga. Jednak pociski JASSM pierwszej generacji, jakie trafią do Sił Powietrznych mają zasięg rzędu 350km. Stąd powstał pomysł na dalszą rozbudowę tego typu uzbrojenia w polskiej armii. Rozwiązaniem miałyby być pociski manewrujące Tomahawk, o zasięgu 1,5 tys km i precyzji trafienia do 3m. Pociski te poruszają się z dużą prędkością i na małej wysokości, co sprawia, że są trudne do zniszczenia. Aktualnie Amerykanie uzbrajają w nie swoje okręty.
Jak zaznaczył Michał Jach, strategicznym elementem obrony państwa mają być też oddziały obrony terytorialnej, która będzie w najbliższym czasie rozbudowywana. Pierwsze oddziały OT powstaną jeszcze w tym roku. – Ci żołnierze zostaną wyposażeni w indywidualną i nowoczesną broń, która pozwoli nie tylko walczyć z piechotą, lecz także zwalczyć czołgi i nisko latające samoloty czy śmigłowce – wskazał poseł.
Temu procesowi towarzyszyć ma też program modernizacji technicznej armii. – Chcemy rozbudować systemy obrony przeciwpancernej oraz przeciwlotniczej. Zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i dalekiego zasięgu. Pojedynczy żołnierz będzie się polskim zestawem Grom, skutecznym na odległość 3km, przetestowanym bojowo w Gruzji. Podczas walk wiele śmigłowców i czołgów rosyjskich zostało nimi zniszczonych, a dowództwo w Moskwie musiało zmienić taktykę walki. Samoloty atakowały z dużej wysokości, a ich skuteczność była o wiele niższa – wskazał parlamentarzysta. MON podpisało już kontrakt na zakup granatników rewolwerowych.
Niezbędna będzie też poprawa obrony przed cyberatakami, szczególnie takich ważnych obiektów jak np. elektrownie. Zmianie ulegają też scenariusze ćwiczeń. Żołnierze nie będą już walczyć z wyimaginowanym wrogiem, ale potencjalnym, realnym agresorem. – Pora zerwać z poprawnością polityczną w wojsku i nazwać wroga po imieniu – dodał Jach.
Parlamentarzysta nie krył, że chlubą polskiej armii są obecnie siły specjalne, zaś największą troską trzeba otoczyć dotąd zaniedbywaną marynarkę wojenną. Tu ważną rolę odegrać ma Polska Grupa Zbrojeniowa, która pracuje nad zbudowaniem konsorcjum, które będzie w stanie dostarczać okręty. To, jak wskazał Jach, w kontekście działań Rosji na Morzu Bałtyckim, bardzo ważne zadanie.
Źródło: „Do Rzeczy”
MA