Ten tekst zacznę po swojemu: DOBRY DZIEŃ, czyli tak jak w moich „gadanych” felietonach. Okazja jest wyjątkowa na takie przywitanie, a zaraz zobaczymy, że wrogowie naszej cywilizacji mają się czego lękać, bo „duch w narodzie” nie ginie, a jako że jest to duch Boży, to wiadomo, że poprowadzi nas do zwycięstwa. O co mi chodzi? O wiarę katolicką i o jej fundament, jakim są święte sakramenty.
Wyobraźmy sobie, że polscy parlamentarzyści zgodnie (albo i większością głosów, ale jednak) podejmują uchwałę, w której sugeruje się senatorom i posłom regularne przystępowanie do Komunii świętej. Niemożliwe? Chyba faktycznie… No to inaczej: na walnym zebraniu bardzo ważnej spółki Skarbu Państwa, na przykład Telewizji Polskiej, pojawia się wniosek, aby osoby reprezentujące władze tej spółki regularnie chodziły do Spowiedzi świętej. Abstrakcja? Trochę chyba tak… Spróbujmy jeszcze raz. Powiedzmy, że jakieś duże ogólnopolskie stowarzyszenie postanawia – i to całkiem oficjalnie, że ważnym jest, aby jego członkowie regularnie przystępowali do świętych sakramentów. Żarty sobie stroję? Właśnie, że nie. Dokładnie tak się stało i tak dokładnie jest.
Z końcem listopada w Warszawie miał miejsce Nadzwyczajny Zjazd Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej (ZHR)… Może warto tutaj pomieścić kilkuzdaniowy komentarz, bo przecież harcerstwo w Polsce powszechnie kojarzone jest ze Związkiem Harcerstwa Polskiego, którego historia wywodzi się aż z 1918 r., a więc czasów formowania się naszej niepodległości. Ale potem był czas socjalistycznego ludowego państwa i harcerstwo stało się czerwoną mutacją sowieckich pionierów. Nic więc dziwnego, że w 1989 r., gdy Polska znów budziła się do bycia wolną, znaleźli się ludzie, którzy nie chcieli swych harcerskich ideałów lokować w tak „podoświadczanym” Związku. Sięgnięto do tradycji powstałych o dekadę wcześniej Kręgów Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego, które skupiały niezależne środowiska harcerzy i instruktorów, chcących działać poza systemem. I tak powstał ZHR.
Wesprzyj nas już teraz!
A na Zjeździe delegaci ZHR rozmawiali o tym, co wokoło się dzieje (tak globalnie, jak i w kraju) i zastanawiali się, jak wobec tego wszystkiego wychowywać kolejne pokolenia adeptów harcerstwa. Jak pozostać wiernym swojemu statutowi, jak być Polakiem i co znaczyć będzie dalej zawołanie: „Czuwaj!” Po gorącej dyskusji podjęto uchwałę „w sprawie postawy instruktorskiej”:
Mając na względzie, że wzorzec osobowy instruktora jest podstawowym środkiem wychowawczym metody harcerskiej, Zjazd ZHR podkreśla, że szczególnie ważne jest, aby instruktorzy i instruktorki ZHR regularnie przystępowali do sakramentów. Środowisko instruktorskie powinno tworzyć wspólnotę wspierającą się w dążeniu do świętości.
Skupmy się. Oni mówią wprost o tym, jak istotnym w kształtowaniu charakteru ludzi ma przykład dawany przez tych, którzy uczą, rządzą, są po prostu „tymi z góry”, są przykładem dla innych, są autorytetami. Harcerze z ZHR jednoznacznie definiują, że tacy ludzie powinni „regularnie przystępować do sakramentów”. I jeszcze więcej – takie zachowania winny być wzajemnie wspierane, aby wspólnie „dążyć do świętości”.
Toż to czysta kontrrewolucja! Gdyby tak do nas zaczęła mówić publiczna telewizji, to niewątpliwie zawył by cały tutejszy „europejski” establishment. Wrzeszczano by o kato-talibanie i o szowinizmie. Byłyby apele, protesty i demonstracje. A gdyby takie deklaracje padły z sejmowej trybuny, to stałyby się natychmiast newsem we wszystkich zachodnich mediach. Polski faszyzm byłby odmieniany przez wszystkie przypadki, a Komisja Europejska wdrożyłaby procedury interwencji nie tylko dyplomatycznej.
Tymczasem cisza. A przecież mamy do czynienia z organizacją, która skupia ponad kilkanaście tysięcy ludzi w całej Polsce, w większości młodych, ową „przyszłość narodu”… A tutaj cisza. Nikt o tym nie mówi, również ci, dla których powinna być to wiadomość najważniejsza z ważnych; ci którzy od lat starają się odsunąć od władzy jej magdalenkowy układ…
A jak swą decyzję rozumieją jej autorzy? Zacytujmy fragmenty uzasadnienia podjętej 27 listopada uchwały:
Prezentowane stanowisko wyznacza kierunek, który uważamy za szczególnie ważny w obecnej formacji instruktorskiej. ZHR jest organizacją wychowującą w oparciu o wartości chrześcijańskie, które swoje źródło mają w wierze w Trójjedynego, osobowego Boga i Jezusa Chrystusa, który jest Synem Bożym i Zbawicielem wszystkich ludzi.
Zdajemy sobie sprawę, że wyzwania współczesności stawiają nas wobec postępującej laicyzacji społeczeństwa (…) Jednocześnie chcielibyśmy, aby wyznaczony przez niniejsze stanowisko kierunek był wsparciem w naszej formacji: żebyśmy zaczęli od siebie, dbając o własne życie sakramentalne. A także żebyśmy wspólnie, jako środowisko instruktorskie, tworzyli wspólnotę przyjaciół, której członkowie troszczą się o siebie nawzajem również w aspekcie wiary i jej praktykowania, wspierają się w przeżywaniu jej kryzysów.
To wielka radość doczekać takie organizacyjnej linii programowej w świecie laicyzowanym i satanizowanym coraz usilniej i bezczelniej. Milczenie na ten temat tylko mnie utwierdza w przekonaniu o ważności tej Uchwały. Pewnie jednym jest wstyd, że ich zaplatanie w politykę doraźną spowodowało, że dotąd nie postawili sprawy tak jasno. Inni, owi barbarzyńcy niszczący naszą cywilizację, po prostu się przestraszyli. To już nie pojedynczy parlamentarzysta, z którego można zrobić wariata; nie kilkunastu pięknoduchów z prowincji, o których i tak nikt się nie dowie; nie jakiś poza mainstreamowy portal czy blog, który – jak trzeba – to się zablokuje lub wyłączy. Tym razem naprzeciwko stoją – dosłownie – zwarte, umundurowane szeregi wierzących w Boga mężczyzn i kobiet, którzy wiarę w Boga w Trójcy Jedynego chcą uczynić swoim orężem. Tego właśnie nam potrzeba w Polsce – takiej duchowości w każdym z działań współtworzących Ojczyznę.
Tomasz A. Żak