Jednym z ogniw spajających wszystkie rewolucje opisane przez Plinia Corrêę de Oliveirę – czyli rewolucję protestancką Marcina Lutra, francuską rewolucję jakobinów, rewolucję komunistyczną Marksa, Engelsa i Lenina oraz rewolucję seksualną „dzieci kwiatów” – jest walka z sakramentem małżeństwa i jego nierozerwalnością. Co ciekawe, wraz z każdą kolejną odsłoną antykatolickiego obłędu mamy do czynienia z kolejnymi „regulacjami rozwodowymi”, których cel stanowi ostateczne upodlenie, zohydzenie, a wreszcie – likwidacja siódmego sakramentu.
W opublikowanej w roku 1530 książce O sprawach małżeńskich Marcin Luter uznał małżeństwo za zwykłą umowę prawa cywilnego, która powinna podlegać regulacji ustawodawstwa świeckiego. Tym samym herezjarcha pozbawił małżeństwo przymiotu sakramentu, czego konsekwencją w krajach, które poszły za jego heretycką „nauką”, stało się dopuszczenie możliwości rozwiązania małżeństwa przez rozwód. Jednym z przykładów jest Holandia, w której już w roku 1580 wprowadzono fakultatywną formę ślubu cywilnego i zezwolono na rozwody.
Wesprzyj nas już teraz!
Dwa stulecia później mieliśmy już do czynienia – za sprawą jakobinów i głoszonej przez nich ideologii – z pełną laicyzacją prawa małżeńskiego. To w czasach rewolucji francuskiej wprowadzono prawo nakazujące obowiązkowe śluby cywilne, zawierane przed urzędnikiem stanu cywilnego. To również jakobini zagwarantowali obywatelom prawo do rozwodu dla każdego, bez względu na wyznanie.
Jak zauważa profesor Andrzej Dziadzio: Daleko posunięty liberalizm tego ustawodawstwa wyrażał się w tym, że rozwodu udzielali urzędnicy stanu cywilnego, a więc dokonywano tej czynności w trybie administracyjnym, a nie sądowym. Postępowanie sądowe w sprawie o rozwód wprowadził dopiero kodeks cywilny Napoleona z 1804 roku, który utrzymał w pełni laicki system osobowego prawa małżeńskiego, przyjęty w pierwszej fazie rewolucji. Sukcesy militarne Napoleona doprowadziły do tego, że laickie prawo małżeńskie wprowadzone zostało w państwach niemieckich na lewym brzegu Renu.
To właśnie Napoleon Bonaparte jest odpowiedzialny za wprowadzenie w Księstwie Warszawskim laickich małżeństw. Co ciekawe, mimo początkowych oporów i wierności nauce Kościoła, rewolucję w podejściu do małżeństwa udało się przeprowadzić. Okazało się, że liberalny i egalitarny charakter przepisów kodeksu cywilnego Napoleona w znacznej mierze trafiał w zapotrzebowania polskiego ziemiaństwa, które szybko przyswoiło sobie reguły gospodarki wolnorynkowej i nie chciało powrotu pruskiego fiskalizmu gospodarczego – zauważa profesor Andrzej Dziadzio. Można więc śmiało postawić tezę, że pogoń za mamoną i miłość do „boga wojny” stanowiły doskonałą wymówkę dla zachwiania wśród Polaków przekonania o świętości małżeństwa.
Wraz z nastaniem XX wieku sprawy potoczyły się już lawinowo. Bolszewicy chcieli zniszczyć wszelkie podstawy porządku moralnego, aby stworzyć „nowy wspaniały świat”. To oni nazwali rozwody, aborcje i inne antycywilizacyjne wymysły podstawowymi prawami człowieka. To komuniści koncentrowali się na głoszeniu kwestii seksualności, wzywając do pełnej „wolności” – nie tylko legalizacji aborcji i rozwodów, ale również uczynienia z małżeństwa drobnej formalności, do tego stopnia, że rozwód można było uzyskać znacznie szybciej niż zawrzeć małżeństwo.
Bolszewickie pomysły opanowały niemal cały świat za sprawą „dzieci kwiatów” i rewolucji seksualnej 1968 roku. To właśnie wtedy zlikwidowano hamulce moralne. Do tej pory większość świata uważała ludzką płciowość za coś osobistego, a afiszowanie się z nią – za niegodne. Tymczasem rok 1968 odesłał wstydliwość do lamusa i rozwód natychmiast stał się powodem do chluby, aborcja – wyborem, zboczenia – wyrażaniem siebie, a ideologia gender – nauką. Doszło do tego, że w niektórych krajach wystarczy wysłać do współmałżonka trzy SMS-y o treści: Chcę się z Tobą rozwieść, aby rozwód został zatwierdzony w majestacie prawa…
Tomasz D. Kolanek
ARTYKUŁ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W 72 NR. MAGAZYNU POLONIA CHRISTIANA
Kliknij tutaj, dołącz do Klubu Przyjaciół PCh24.pl i odbieraj czasopismo bez żadnych problemów!