– Motu proprio Traditionis custodes papieża Franciszka to bezprecedensowy dokument jeśli chodzi o siłę uderzenia. Mamy dokument, który de facto jest rozpisanym w czasie planem likwidacji nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego – powiedział na antenie PCh24 TV Tomasz Rowiński, pisarz i publicysta m.in. magazynu „Christianitas”.
– Trzeba przyznać, że trudno znaleźć dokument w najnowszej historii Kościoła tak pozbawiony wrażliwości duszpasterskiej i tak radykalnie występujący przeciwko jakiejś rzeczywistości, która jest święta w Kościele, a przy okazji przeciwko kilkumilionowej grupie wiernych – ubolewał gość Łukasza Karpiela.
Według Rowińskiego problem tego dokumentu polega na powrocie do wszystkich bolączek, które w niedalekiej przeszłości starał się rozwiązać papież Benedykt XVI. – Ryt ma być zlikwidowany, ponieważ jakaś wąska, trudna do sprecyzowania grupa ludzi krytykowała papieża. (…) Przypomnijmy, że Benedykt XVI, kiedy ogłaszał Summorum Pontificum mówił coś zupełnie innego. Nie dlatego ta Msza ma być odprawiana czy ma mieć wolność w Kościele, bo jest jakaś grupa ludzi, która bardzo tego chce, ale dlatego, że ten ryt nigdy nie był zakazany, zawsze był prawowierny i prawomocny, więc ma swoje miejsce w Kościele, a to, że są wierni, którzy chcą w nim uczestniczyć to jest niejako druga sprawa – tłumaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
– Benedykt XVI powiedział, że to jest obiektywna rzeczywistość w Kościele, która istnieje od setek lat i jest wyrazem pewnej trwałości, rozwoju form liturgicznych i ona po prostu ma być. Dzisiaj dowiadujemy się, że właściwie ta Msza to jest coś takiego jak pobożnościowe obyczaje Neokatechumenatu czy Odnowy w Duchu Świętym, czyli jest to taki półprywatny rodzaj pobożności, którą należy skasować, ponieważ część ludzi, którzy w niej uczestniczą robi problemy – podkreślił publicysta „Christianitas”.
– To jest niestety kłamliwy dokument. Aż trudno uwierzyć, że to tak łatwo przeszedł przez papieskie ręce, przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, ponieważ tam się bardzo wiele rzeczy nie trzyma całości i można się spodziewać w niedalekim czasie wysypu analiz, które pokażą, że dokument ten ma przedziwny charakter, właściwie takiej przemocy wobec tego, co jest święte, świętej Tradycji i wobec ludzi – ubolewał gość programu „Jaka jest prawda?”.
– Chciałbym, żeby to bardzo wyraźnie wybrzmiało. Ten dokument uderza w tych katolików Tradycji, którzy bardzo wiele wysiłku włożyli w to, żeby nawet w trudnych czasach i z powodu trudnych relacji być w jedności z papieżem. Przede wszystkim w te osoby – jeśli już patrzymy nie na ryt a na ludzi – uderza ten dokument i to jest tak po ludzku szalenie przykre i wykazuje jakiś rodzaj bezduszności tych, którzy ten dokument pisali. Przyznam szczerze, że jest to naprawdę przykre doświadczenie, że Ojciec Święty mówi komuś, na przykład mnie, że jestem do likwidacji, a trochę tak to wygląda – podkreślił autor „Królestwa nie z tego świata”.
– Nie wierzę, żeby to był ostatni głos Kościoła w tej sprawie, to znaczy tak kuriozalny dokument już widać, że jest częściowo kontestowany nawet przez episkopaty światowe. Niedawno przeczytałem – w pewnym sensie bardzo zabawny – komentarz rzecznika Episkopatu Belgijskiego. Proszę pamiętać, że Episkopat Belgii jest mocno liberalny. Rzecznik powiedział, że biskupi nie dostrzegają u siebie problemów, które opisał Ojciec Święty w swoim liście i Msze tradycyjne będą kontynuowane. […]. Ja się wcale nie dziwię takiej reakcji, bo w czasach kiedy tyle słyszymy od Ojca Świętego o decentralizacji nagle dostajemy taki dyktatorski dokument – zaznaczył rozmówca PCh24 TV.
– Już teraz widzę, że biskupi mają dla wiernych Tradycji znacznie więcej serca niż Ojciec Święty i bardzo liczę na ich życzliwość również w Polsce. W bardzo wielu miejscach została ona okazana i mam nadzieję, że zostanie to „serce” podtrzymane w dalszej perspektywie a Msza ochroniona przed tym przedziwnym dokumentem, który posługuje się fałszywymi argumentami – podsumował Tomasz Rowiński.
Źródło: PCh24 TV
TK