– W momencie kiedy mamy kryzys na polsko-białoruskiej granicy polaryzacje powinny zanikać. W chwili kryzysu społeczeństwo powinno potrafić się zjednoczyć. To, że nie dzieje się to w Polsce, bardziej mnie niepokoi niż różnice w kwestii obchodów 11 listopada – mówił w piątek na antenie Polskiego Radia 24 w Tomasz Wróblewski z Warsaw Enterprise Institute.
Zdaniem gościa PR24 „polaryzacja w demokracji jest czymś naturalnym”. – To, co obserwujemy w Polsce, wydaje nam się być dużym antagonizmem społecznym, a to w rzeczywistości niespecjalnie odbiega od tego, co widzimy w Stanach Zjednoczonych czy w Europie. Powiedziałbym, że w USA konflikty te są nawet silniejsze, miejscami bardziej radykalne – powiedział.
Jak zaznaczył ekspert, „spór i dyskusja nie są zwykle problemem”. – Te rzeczy są dla demokracji naturalne. Oczywiście dyskusja wokół tego czy powinniśmy obchodzić święta narodowe czy nie i jakie powinny być te święta, co do zasady jest jałowa i mocno upolityczniona. Podział wynika tu raczej już ze stałych „linii demarkacyjnych” – dodał.
Wesprzyj nas już teraz!
– Argumentów przeciwko obchodom nie widzę. Każdy świętuje, okazuje swój patriotyzm i przywiązanie do państwa jak najlepiej potrafi. Dla wielu osób 11 listopada jest dniem wyjątkowym, nie tylko świętem narodowym, ale także jednym z niewielu optymistycznych świąt. Jakakolwiek kontestacja tego wydaje mi się absurdalna. Zarzucanie komuś, że w tym uczestniczy albo krytykowanie tego, że pojawiają się głosy, z którymi się nie zgadzamy – skrajnie narodowe lub inne – odbieram jako zwykłą polityczną walkę. Nie uważam, że to jest coś niezwykłego – podkreślił gość PR24.
– Ale w momencie kiedy mamy kryzys na polsko-białoruskiej granicy te polaryzacje powinny zanikać. W chwili kryzysu społeczeństwo powinno potrafić się zjednoczyć. To, że nie dzieje się to w Polsce, bardziej mnie niepokoi niż różnice w kwestii obchodów 11 listopada – podsumował Tomasz Wróblewski.
Źródło: Polskie Radio 24, PolskieRadio24.pl
TK