„Partia nie-PiS-ale-i-niePO, czyli Polska 2050, potocznie zwana partią Szymona Hołowni (…), sondażowy wzlot ma już za sobą”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
W ocenie publicysty takie ugrupowania jak Polska 2050 „paradoksalnie, zawdzięczają swą siłę temu, co jest ich słabością”.
„Powodem, dla którego Hołownia – jak przed nim Petru lub Palikot – wyskoczył w sondażach na pozycję poważnego rywala PiS, było to, że nikt o nim nic nie wiedział, poza sprawami najbardziej ogólnymi, więc każdy mógł sobie wpisać w niego swoje oczekiwania i widzieć w nim takiego polityka, jakiego zawsze chciał poprzeć, tylko że go dotąd nie było. Powodem, dla którego teraz poparcie dla Hołowni powoli, systematycznie topnieje, jest to, że wyborcy coraz więcej się o nim dowiadują”, podkreśla RAZ.
Wesprzyj nas już teraz!
Zgodnie z tym mechanizmem partia Hołowni powoli, ale systematycznie traci w kolejnych sondażach. „Kto czuje, że tonie, ten zaczyna wykonywać ruchy rozpaczliwe i nieprzemyślane. Walcząc o utrzymanie poparcia (…) nagle stał się Hołowna zwolennikiem szybkiego wprowadzenia w Polsce wspólnej waluty euro”, przypomina autor „Polactwa”, po czym dodaje jak lider Polska 2050 argumentuje tę sprawę: „Zauważyłem, że tam, gdzie jest euro, kredyty są tańsze”.
W ocenie Ziemkiewicza to tak jakby powiedzieć, że ludzie, którzy mają prywatne odrzutowce, są bogatsi, więc… kupujmy odrzutowce.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK