– W Chińskiej Republice Ludowej dzieje się mnóstwo rzeczy, o których nie wiemy, czego przyczyną jest ustrój ChRL. Mamy jednak pewne informacje o przedsmaku „totalitaryzmu spełnionego” czy też „nowego, wspaniałego świata”, do których być może chcieliby sięgnąć chińscy, a potem prawdopodobnie także i europejscy przywódcy – powiedział w rozmowie z PCh24 TV prof. Jakub Polit (Instytut Historii UJ).
– Od co najmniej trzech lat jest wdrażany w głównych miastach ChRL tzw. system społecznego zaufania. Pomysł ten został przegłosowany przez Radę Państwa kilka lat temu. W czym rzecz? Ludziom są przyznawane punkty w ramach specjalnego systemu. Chodzi o zaufanie. Kto ma komu ufać? Oczywiście państwo obywatelom – tłumaczył historyk.
– Jeżeli obywatele płacą podatki; jeżeli obywatele wywiązują się ze spłacania kredytów; jeżeli obywatele kasują bilety komunikacji miejskiej; jeżeli obywatele nie powodują wypadków drogowych; jeżeli obywatele nie otrzymują żółtych kartek od milicji za przekraczanie prędkości; jeżeli…, jeżeli…, jeżeli… to wówczas można liczyć na różne ułatwienia ze strony państwa. Obywatel, do którego państwo ma zaufanie może na przykład łatwiej uzyskać paszport; może liczyć na to, że jego potomstwo uzyska miejsce na prestiżowej uczelni itd. Jeśli jednak państwo nie ufa obywatelowi, to wówczas zaczynają się kłopoty. Jeśli ktoś notorycznie nie płaci za prąd, gaz czy ciepłą wodę; jeżeli ktoś ma problemy ze spłatą kredytu; jeżeli ktoś zalega z podatkami; jeżeli ktokolwiek staje się „kłopotem dla państwa”, to może być w rozmaity sposób karcony – wyjaśnił gość PCh24 TV.
Wesprzyj nas już teraz!
W jaki sposób obywatel może zostać skarcony przez państwo? – „Ciekawym” wynalazkiem są funkcjonujące we wszystkich większych miastach, tak zwane ekrany hańby. Jeżeli na przykład komuś zdarzy się, że w swojej spółdzielni mieszkaniowej nie ureguluje czynszu, to za karę jego gigantyczna twarz pojawi się na równie gigantycznym telebimie na ulicy przy której mieszka z informacją, o popełnionym „czynie haniebnym” – relacjonował prof. Jakub Polit. Dodał, że według władz jest to tylko jedna z kar dla „kłopotliwych obywateli” – kara wychowawcza pierwszego, najniższego stopnia. – Do tego dochodzą jednak kolejne problemy: nieudzielenie paszportu, niemożliwość zaciągnięcia kredytu i tym podobne – podkreślił.
– Ktoś zapyta: skąd „ufające państwo” tyle wie o obywatelach. Odpowiedź jest prosta. Wszystko dzięki totalnej inwigilacji za pomocą najnowocześniejszej technologii. Jeżeli obywatel postępuje uczciwie, to znaczy działa zgodnie z prawem, czyli nieustannie, na każdym kroku przy pomocy różnych kart, PIN-ów etc. potwierdza swoją tożsamość, to państwo wie o nim wszystko i „ma go całego”. Kto tak nie robi ten z miejsca staje się podejrzany i należy mu się uważnie przyjrzeć, a w razie potrzeby profilaktycznie ukarać, napiętnować etc. – mówił historyk.
Według gościa PCh24 TV władze w Pekinie są zachwycone stworzonym przez siebie systemem. Powody są co najmniej dwa. – Po pierwsze: system społecznego zaufania realnie wpływa, i to wcale nie jest żart, na wzrost „moralności obywatelskiej”. Tutaj trzeba powiedzieć, że pomysł państwa jako zakładu wychowawczego, którego głównym wychowawcą jest cesarz tudzież pierwszy sekretarz partii, to pomysł istniejący w Chinach od zawsze, z jednym zastrzeżeniem: Konfucjusz nie myślał o czipowaniu obywateli czy zdobywaniu przez nich punktów jak zrobiły to rządzący Chinami komuniści. Państwo chińskie założyło, że system ten posłuży uszlachetnieniu charakterów swoich obywateli i w mniejszym lub większym stopniu udało się to osiągnąć – wskazał prof. Polit.
– Drugi powód: według chińskich władz „jest to znakomity sposób na eliminację różnego rodzaju terrorystów, separatystów i wywrotowców”. Tutaj trzeba powiedzieć, że już są sygnały, iż reżimy pewnych państw, na przykład afrykańskich, są bardzo zainteresowane skopiowaniem systemu chińskiego. Co prawda na razie istnieją pewne trudności: mimo wszystko Chiny poszybowały wysoko, jeśli chodzi o stopę życiową, na przykład w stopieniu komputeryzacji. Podobno Internet posiada już co drugi mieszkaniec ChRL. W wypadku Republiki Środkowoafrykańskiej, której władcy zachwycają się chińskimi rozwiązaniami daleko, żeby w najbliższych latach chociaż w połowie osiągnąć taki rezultat, chociaż z chińską pomocą… Kto wie – dodał.
Źródło: PCh24 TV
TK
Chiny zamiast Sorosa? CZERWONY SMOK w Budapeszcie! || Rozmowa PCh24