10 października 2024

Towarzysz Jaruzelski bohaterem? Tylko dla gazety resetu z komunistami

(PCh24.pl)

„Gazeta Wyborcza” od zawsze, od początku swojego istnienia prezentuje linię „zrozumienia” dla komunistów, towarzysza Jaruzelskiego i innych towarzyszy komunistów… Od zawsze redakcja z ulicy Czerskiej rozmydla komunistyczne bestialstwo, zaprzecza zbrodniom, etc. To nigdy nie była gazeta niepodległościowa, gazeta przełomu, tylko gazeta transformacji ustrojowej, wspierająca utrzymywanie przez komunistów wpływów w Polsce: ekonomicznych, politycznych, medialnych – mówi w rozmowie z PCh24.pl Tadeusz Płużański, prezes fundacji „Łączka”.

 

Szanowny Panie redaktorze, niedawno mogliśmy dowiedzieć się z łamów pewnej gazety, że gdyby nie towarzysz generał Wojciech Jaruzelski, to w Polsce nie byłoby wyborów 4 czerwca 1989 roku… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski to nie byłoby w Polsce Trybunału Konstytucyjnego i Rzecznika Praw Obywatelskich… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski to Kościół w Polsce byłby w ruinie i nie wiadomo, czy w ogóle by istniał… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski to Polska nadal tkwiłaby w bloku komunistycznym i nigdy nie otworzyłaby się na świat… I tak dalej, i tak dalej… Polacy jednak nie docenili geniuszu towarzysza Jaruzelskiego i jego wielkiego patriotyzmu… Wychodzi na to, że po prostu nie zasługujemy na tak wielkiego bohatera…

Wesprzyj nas już teraz!

Ja akurat tę sprawę widzę zupełnie inaczej. Gdyby nie towarzysz generał Wojciech Jaruzelski, to Polska nie byłaby okupowana przez Sowietów i podległych im komunistów po roku 1944… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski, to nie byłoby prześladowania i mordowania polskich niepodległościowców, przede wszystkim Żołnierzy Wyklętych… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski, to nie byłoby donosicielstwa dla Informacji Wojskowej – zbrodniczej struktury komunistycznego kontrwywiadu wojskowego… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski, to nie byłoby inwazji sowieckiej na Czechosłowację… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski, to nie byłoby stanu wojennego… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski, to nie byłoby mordowania wielu Polaków, w tym kapłanów Kościoła katolickiego… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski, to nie byłoby tzw. transformacji ustrojowej, czyli zachowania przez komunistów wpływów w Polsce po 1989 roku… Gdyby nie towarzysz Jaruzelski, to nie byłoby abolicji dla komunistów i komunistycznych zbrodniarzy w po-okrągłostołowej Polsce… I tak dalej, i tak dalej…

„Argumenty”, które wymieniłem przedstawił na łamach „Gazety Wyborczej” prof. dr hab. Andrzej Romanowski. Człowiek ten przewidział, że w odpowiedzi pojawią się m.in. takie argumenty, jakie przedstawił Pan redaktor. W związku z tym zapytam prowokacyjnie: nie jest Panu wstyd? Nie docenia Pan przecież wielkiego, może nawet największego w dziejach Polski patrioty… A to, że towarzyszowi Jaruzelskiemu zdarzały się jakieś wypaczenia… Przecież on to robił z miłości do Polski, a poza tym – gdzie nie ma wypaczeń?

Absolutnie nie jest mi wstyd. Towarzysz Jaruzelski był człowiekiem niegodziwym, kanalią i zbrodniarzem komunistycznym, który niestety nigdy nie został osądzony, ani nawet nie udało mu się pośmiertnie odebrać stopnia oficerskiego. W zasadzie to Jaruzelski nie powinien zasługiwać na uwagę – był jednym z wielu zdrajców sprawy polskiej i sprzedawczyków, tylko bardziej wpływowym, w sensie zależności od Moskwy. A na pewno nie zasługuje na peany. Ale w rzeczonym organie prasowym taka apologia towarzysza generała nie dziwi. To nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz. Dla tego środowiska towarzysz jest bodaj największym w dziejach Polski mężem stanu, a nawet zbawcą ojczyzny, nowym, świeckim Mojżeszem.

Proszę sobie przypomnieć wizytę Adama Michnika w willi towarzysza Jaruzelskiego akurat podczas jednej z rocznic wprowadzenia przez jego juntę stanu wojennego… Proszę sobie przypomnieć, jak wtedy Michnik, całując Jaruzelskiego, twierdził, że kocha generała, bo jest bohaterem i mężem opatrznościowym… To było obrzydliwe, paskudne i plugawe, i jak najgorzej świadczy o samym Michniku, jego środowisku i jego gazecie.

„Gazeta Wyborcza” od zawsze, od początku swojego istnienia prezentuje linię „zrozumienia” dla komunistów, towarzysza Jaruzelskiego i innych towarzyszy komunistów… Od zawsze redakcja z ulicy Czerskiej rozmydla komunistyczne bestialstwo, zaprzecza zbrodniom, etc. To nigdy nie była gazeta niepodległościowa, gazeta przełomu, tylko gazeta transformacji ustrojowej, wspierająca utrzymywanie przez komunistów wpływów w Polsce: ekonomicznych, politycznych, medialnych.

Dzisiaj często używa się słowa „reset”. „Gazeta Wyborcza” jest gazetą resetu z komunistami. Mało tego! Sama właściwie jest gazetą komunistyczną. Proszę nie wierzyć w bajki, że pierwotnie była to gazeta „Solidarności”. NIE! Była to gazeta rewizjonistów komunizmu, takich jak Michnik, Mazowiecki, czy Geremek, nie mówiąc już o Wałęsie. W „Gazecie Wyborczej” przez lata pracowali komuniści i ich dzieci, tajni i jawni współpracownicy komunistycznej bezpieki. To są dzisiaj dobrze znane fakty i dlatego nie dziwmy się, że linia „GW” jest taka a nie inna.

Jest jakieś pocieszenie? Że gazeta ta odchodzi na śmietnik historii, co powinno stać się wiele lat temu.

W tym roku przypada 40. rocznica bestialskiego zamordowania błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki. Czy właśnie tutaj należy się doszukiwać peanów na cześć towarzysza Jaruzelskiego? Czy właśnie dlatego organ prasowy Adama Michnika wystawił towarzyszowi Jaruzelskiemu tę kłamliwą i haniebną laurkę?

Nie zdziwiłbym się, gdyby tak właśnie było. Środowisko, o którym rozmawiamy od zawsze rozmydlało, relatywizowało zbrodnie komunistyczne. A odpowiedzialność Jaruzelskiego i Kiszczaka? Żadna. Nie wolno ich łączyć z komunistycznym związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym!

Ale przypomnijmy sobie nagranie video, na którym pojawiają się Monika Olejnik, Adam Michnik i towarzysz Jerzy Urban. Urban był rzecznikiem zbrodniczej junty Jaruzelskiego odpowiedzialnej za śmierć wielu Polaków, w tym księdza Jerzego. Urban mówił o „seansach nienawiści”, jakim miało być przesłanie ks. Popiełuszki „Zło dobrem zwyciężaj”. Później, po 4 czerwca 1989 roku, Urban kontynuował haniebną rolę paszkwilanta wobec kapelana „Solidarności”, czy Ojca Świętego Jana Pawła II. To Urban jako jeden z pierwszych stwierdził, że na Księdzu Jerzym nie dokonano mordu, że nie była to żadna zbrodnia, tylko „zasłużona kara”, ponieważ był on „mącicielem spokoju publicznego”.

I przyjacielem takiego Urbana był Adam Michnik chcący uchodzić za „legendę Solidarności”. Na szczęście, głos Urbana przestał cokolwiek znaczyć, a głos Michnika znaczy coraz mniej. Jednak w takich przypadkach, jak laurka „GW” dla towarzysza Jaruzelskiego, oburzać się trzeba. Trzeba walczyć z kłamstwami serwowanymi przez to środowisko. Bo tu już nie chodzi o Pana redaktora, czy o mnie. Tu przede wszystkim chodzi o młodych Polaków. Musimy ich bronić przed kłamstwem. Musimy zrobić wszystko, aby nigdy młodzi Polacy nie doświadczyli tego, co my, kiedy przez lata okłamywano nas w sprawie tzw. transformacji ustrojowej. Musimy kłamstwa o „dobrym Jaruzelskim” i „przestępcy Popiełuszce” piętnować i zwalczać, aby nie szły w świat i nie powodowały ogłupienia młodych Polaków.

Od wielu lat domaga się Pan redaktor przeniesienia szczątków i grobu towarzysza Jaruzelskiego z Powązek Wojskowych w Warszawie na inny cmentarz, najlepiej do Moskwy, gdzie była jego prawdziwa ojczyzna, i której przez całe życie służył. Nie udało się to za poprzedniej władzy. Nie uda się to tym bardziej w obecnym układzie politycznym. Zamiast tego mamy do czynienia z laurkami na cześć towarzysza Jaruzelskiego. Jeśli młody człowiek nie znający prawdy o tym człowieku sięgnie po tekst w „GW” to bez cienia wątpliwości powie: faktycznie Jaruzelski wielkim Polakiem był…

To jest w tym wszystkim najgorsze… Aż boję się pomyśleć, co nas czeka w okolicach rocznicy 13 grudnia. Jakiś czas temu z tej „okazji” TVN robił wywiad z towarzyszem Urbanem. Może w tym roku będziemy mieli państwowe uroczystości przy grobie towarzysza Jaruzelskiego, wojskową zmianę warty, salwę honorową? Nic by mnie tutaj nie zdziwiło.

Do tego dochodzi fakt, że niejaka Barbara Nowacka jest obecnie, za przeproszeniem, „ministrą edukacji”. To jest przecież komunistka! Kiedyś działała w postkomunistycznej lewicy, dzisiaj w postkomunistycznej „koalicji 13 grudnia”.

Polska szkoła jest niszczona, wycinani są bohaterowie polskiego podziemia antykomunistycznego! Młodzi Polacy mają zapomnieć o prawdziwych bohaterach jak rtm. Witold Pilecki czy Danuta Siedzikówna „Inka”. Ciekawe, kiedy pojawi się Jaruzelski jako bohater.

To pokazuje, że wciąż mamy dwie Polski, wciąż mamy walkę trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB. Wciąż mamy podział na Polskę patriotyczną, niepodległościową i Polskę komunistyczną. Wciąż te dwie Polski ze sobą walczą i wciąż nie wiemy, która Polska wygra. Dziś, 35 lat po transformacji ustrojowej, bliżej do zwycięstwa Polsce postkomunistycznej, czego pokłosiem jest reforma edukacji Nowackiej, czy też to, co się dzieje w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

To pokazuje jak bardzo jesteśmy bezradni w obecnym układzie politycznym…

Na pewno nie możemy się poddać. Nie możemy powiedzieć, że przegraliśmy, że nasza walka o pamięć i prawdę nie ma sensu. Na pewno nie możemy odpuścić i przyznać, że „oni wygrali”.

Ataki na Kościół, ataki na naszych bohaterów, ataki na Polskę i Polaków nie trwają od 13 grudnia 2023 roku, kiedy zaprzysiężony został obecny rząd. One trwają od wielu lat. Przecież wmawianie nam, że to my – Polacy byliśmy sprawcami Holocaustu nie rozpoczęło się w ostatnich miesiącach, tylko trwa od dekad! Podobnie z kłamstwami na temat okupacji, jakoby w tamtym czasie Żydzi bardziej bali się Polaków niż Niemców; czy z kłamstwami na temat Powstania Warszawskiego, które miało wybuchnąć nie po to, aby walczyć z Niemcami, tylko po to, aby wymordować Żydów, którzy uciekli przed Niemcami.

Te kłamstwa były, są i będą, ale my nie możemy się poddać, tylko musimy zakasać rękawy i dalej walczyć. To samo dotyczy wybielania towarzysza Jaruzelskiego – niegodziwca i zbrodniarza.

Sam przez dekady przywykłem już do treści kolportowanych przez „GW”, ale nie zmniejszyło to mojego obrzydzenia, ani chęci walki z tymi kłamstwami i tą podłością.

Pozwolę sobie zapytać jeszcze o kwestię, którą bardzo skrupulatnie pomijają wszyscy apologeci towarzysza Jaruzelskiego. Chodzi mi o „Marzec 1968”, czyli wydarzenia, o które są oskarżani wszyscy Polacy, oprócz towarzysza Jaruzelskiego, a przecież to właśnie on dokonał prawdziwej i realnej czystki antysemickiej w Ludowym Wojsku Polskim… Czy to nie dziwne, że niemal nikt ze środowisko post-komunistycznych, łącznie ze środowiskiem „GW” nie wypomina tego towarzyszowi Jaruzelskiemu?

Marzec 1968 to kolejna z paskudnych wizytówek towarzysza Jaruzelskiego. To on zlecał i osobiście przeprowadzał czystki antysemickie w tzw. LWP. Taki był wówczas trend, a towarzysz Jaruzelski potrafił bardzo dobrze wpisać się w aktualny wiatr, wiejący z Moskwy.

Patrząc na to, co działo się w marcu 1968 roku w LWP, zastanawiam się, dlaczego Adam Michnik tak bardzo uwielbia, wręcz ubóstwia towarzysza Jaruzelskiego. Dlaczego mu kadzi i słodzi? Dlaczego go całuje? Czy jest to kwestia wyłącznie pokrętnych poglądów, czy jakiejś psycho-fizycznej niedyspozycji Michnika… Nie mniej, jest to jakiś skrajny absurd i dowód na rozdwojenie jaźni.

Dlaczego? Proszę pamiętać, że w związku z Marcem 1968 towarzysz Jaruzelski zdegradował niejakiego Stefana Michnika pozbawiając go stopnia kapitana. I co z tym zrobił przyrodni brat Stefana – Adam? Puścił między uszy i dalej uwielbiał Jaruzelskiego. Wychodzi na to, że Adam Michnik był w stanie poświęcić swojego brata w związku z jakąś nieokiełznaną miłością do towarzysza Jaruzelskiego i jego pseudo-bohaterstwa…

Warto również pamiętać, jak towarzysz Jaruzelski „sprawdzał”, kto jest Żydem w LWP, a kto nim nie jest. Po prostu zabierał żołnierzy do łazienki i nakazywał im ściąganie spodni…

Dziwi to Pana redaktora? Całe dorosłe życie towarzysza Jaruzelskiego było naznaczone tego typu scenami. Taki był „klimat polityczny”, więc wzorowy wazeliniarz i karierowicz, jakim był, całym sobą wpisywał się w „ducha dziejów”.

Życie Jaruzelskiego to zbiór kłamstw i zbrodni robionych tylko po to, żeby się przypodobać Moskwie i popłynąć z prądem aktualnej tendencji panującej na Kremlu. To był pospolity koniunkturalista, słaby człowiek bez kręgosłupa, marionetka.

Pamiętajmy, że kariera Jaruzelskiego rozpoczęła się od walki z Żołnierzami Wyklętymi w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego i Radomska. Potem bryluje jako tajny współpracownik ps. „Wolski”, który donosił na kolegów z wojska. Z kolei po 1989 roku „poprawił” w swojej teczce walkę z Żołnierzami Wyklętymi nazywanymi przez komunistów „bandami reakcyjnego podziemia”. Zostawił słowo „bandy”, wykreślił „reakcyjnego podziemia” i wstawił „UPA”, bo taka była „konieczność dziejowa” i koniunktura.

Jak można w związku z tym cokolwiek dobrego powiedzieć o towarzyszu Jaruzelskim. Publikując peany na jego cześć „GW” i Adam Michnik wystawiają sobie świadectwo, kim tak naprawdę są. Jeśli szanują, poważają, wielbią i wynoszą na piedestał kogoś takiego jak towarzysz Jaruzelski, to są warci tyle samo, co towarzysz Jaruzelski…

Tyle było badań historycznych na temat towarzysza Jaruzelskiego. Tyle było artykułów i książek. I co? Środowisko Michnika, post-komuniści dalej idą w zaparte, dalej kochają towarzysza Jaruzelskiego, dalej go bronią i plują na wszystkich, którzy piszą o skazach na jego życiorysie.

Dziękuję za rozmowę

Tomasz D. Kolanek

Bohater „elit” potrzebny od zaraz. „Gazeta Wyborcza” namaszcza… gen. Jaruzelskiego

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij