Polska i inne konserwatywne kraje Europy Środkowowschodniej mogą stanowić inspiracją dla Stanów Zjednoczonych, wskazując jak zachować zachodnią cywilizację w obliczu destrukcyjnych działań podejmowanych przez ruch antyrasistowski – uważa Josh Hammer, prawnik, pisarz, komentator i publicysta m.in. „Newsweeka”.
W opinii przedstawionej na łamach portalu Townhall Josh Hammer odniósł się do sytuacji w Polsce, którą odwiedził w trakcie swojej pierwszej podróży do Europy od początku pandemii. „Pomimo pochmurnej pogody, typowej dla tej części globu, nastrój na miejscu jest niewątpliwie dobry. Polska, wraz z innymi członkami Grupy Wyszehradzkiej, narodami Europy Środkowej, takimi jak Węgry, Słowacja i Czechy – a być może także z pobliską Austrią – stała się niezwykłym »punktem zerowym« w walce o ocalenie zachodniej cywilizacji przed wyniszczającą i coraz bardziej wszechogarniająca liberalną dekadencją” – stwierdził autor.
Hammer dodaje, że smutna historia naszego regionu przenika na wskroś codzienne życie, a „miejscowi rutynowo odpowiadają na pytania o to, jakie miejsca turyści powinni odwiedzić, na jeden z dwóch sposobów: Naziści zniszczyli wszystko podczas wojny lub Okupacja sowiecka zrujnowała wszystko. Niewiele regionów na świecie zna totalitarne represje i okupację tak jak ten zakrwawiony kontynent europejski. Państwa wyszehradzkie, które w obliczu perypetii minionego tysiąclecia rzadko smakowały narodową niezależność, zachowały w pamięci zarówno nazistowski faszyzm, jak i sowiecki komunizm”. Publicysta stwierdza, że region Europy Środkowowschodniej jest wciąż niezwykle interesujący nie tylko „ze współczesnej ekonomicznej i geopolitycznej perspektywy”, ale także z tego powodu, że „w ciągu dziesięcioleci po upadku muru berlińskiego, ze wspólnych tyrańskich pożarów nazizmu i komunizmu wykuto integralność niezależnego państwa narodowego”. W krajach tych wartości takie jak rodzina i wzmacnianie więzi społecznych wciąż posiadają ogromne znaczenie.
Wesprzyj nas już teraz!
„Mówiąc prościej, cztery państwa wyszehradzkie i Austria pojawiły się jako istne reduty tradycyjnych zachodnich wartości i ważnych priorytetów politycznych, takich jak: granice narodowe, imigracja odpowiednio ograniczona w celu promowania asymilacji i międzypokoleniowej stabilności kulturowej oraz transcendentalne znaczenie i spełnienie, które można osiągnąć jedynie dzięki religii” – czytamy.
Hammer dobrze ocenia austriackiego kanclerza Sebastiana Kurza jako „wiarygodnego konserwatystę, który w wieku 34 lat jest najmłodszym szefem rządu na świecie”. W Polsce wskazuje, że „bastionem prawicowego, narodowego konserwatyzmu jest rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość”, która sprzymierzyła się z administracją Trumpa i „jest teraz odpowiednio sceptyczna zarówno wobec rosyjskiego drapieżnictwa pod wodzą Władimira Putina, jak i zagorzałej integracji europejskiej promowanej przez Angelę Merkel”. Na Węgrzech zaś premier Viktor Orban – często krytykowany jako „autorytarny” przywódca przez „przewidywalnych zachodnich krytyków medialnych” – doprowadził do „udanego odrodzenia narodowego, charakteryzującego się na kontynencie – i zapewne na świecie – wybitną, skupioną na rodzinie polityką publiczną”.
Hammer stwierdza, że „ci przywódcy nie wstydzą się wyższości wyjątkowego dziedzictwa kulturowego i narodowego nad syrenim śpiewem Unii Europejskiej z siedzibą w Brukseli, publicznie bronią kodeksu judeochrześcijańskiego i jego oczywistej dobroci oraz bez skrępowania stanęli po stronie Stanów Zjednoczonych przeciw Rosji i Izraela w rywalizacji z terrorystami z Hamasu”. Dalej dodaje, że „amerykańska prawica po Trumpie” powinna szukać inspiracji i „konkretnych wskazówek we współczesnej Europie Środkowowschodniej”. Publicysta ocenia, że Ameryka może czerpać z doświadczeń państw Grupy Wyszehradzkiej, które „właściwie strzegą swoich odrębnych narodowości, pomimo przeszłości naznaczonej częstymi konfliktami, przesuwaniem granic i okupacją przez nikczemne imperia, takie jak Trzecia Rzesza i Związek Radziecki”. Ameryka zaś znajduje się „w ferworze wyniszczającego kryzysu tożsamości Projektu 1619 r. i krytycznej teorii rasy, inspirowanej przez rasistowską frakcję”, czemu towarzyszy narodowe zwątpienie w siebie, pomimo historii, w której wciąż – z wyjątkiem pewnych godnych ubolewania działań – jest o „wiele więcej powodów do dumy niż narzekania”.
„Amerykanie mogą i powinni spojrzeć na wschód – poza Paryż i Berlin – w poszukiwaniu inspiracji, w jaki sposób zarówno merytoryczna polityka, jak i czysta retoryka mogą pomóc w budowaniu kultury narodowej dumy i spójności obywatelskiej. Jeśli Polska i Węgry mogą być dumne ze swojej odrębnej tożsamości narodowej i stylu życia pomimo wszystkiego, przez co przeszła ta część świata, to z pewnością Amerykanie mogą zrobić to samo” – wskazuje. Polska i Węgry – są zdaniem publicysty – wzorem dla konserwatywnej kontrrewolucji w Ameryce, w której wielu konserwatystów „gubi się obecnie na pustyni i próbuje się odnaleźć”.
Komentator twierdzi, że wady neoliberalnego globalizmu, wdrażanego po zakończeniu zimnej wojny, są aż nazbyt oczywiste i „nadszedł czas, aby teoretyzować i wcielać w życie bardziej trzeźwy, powściągliwy, tradycjonalistyczny wątek narodowo-konserwatywnej myśli. Ten wątek myśli stawia rodzinę, kulturę, wspólnotę, naród, dom i ognisko domowe ponad uniwersalizmem i liberalnym imperium”. Josh Hammer radzi więc amerykańskim konserwatystom, by brali przykład z wschodzących gospodarek Europy Środkowowschodniej.
Źródło: townhall.com
AS