24 października 2025

Tragiczny plon masowej aborcji. Białoruś się wyludnia, władze poniewczasie dostrzegły przyczynę

(Fot. PublicDomainPictures/Pixabay)

„Tydzień bez aborcji” – to smutne podsumowanie polityki społecznej Białorusi. Kraj zderza się z katastrofą demograficzną, a jednocześnie utrzymuje okrutne prawo pozwalające bezwarunkowo zabijać nienarodzone dzieci aż do 12. tygodnia życia płodowego.

 

„Masowa ucieczka Białorusinów za granicę sprawiła, że w kraju już brakuje lekarzy, kierowców czy nauczycieli. Reżim sprowadza pracowników z trzeciego świata” – pisze w piątek portal dziennika „Rzeczpospolita”. Ta ucieczka to w konkretnych liczbach 175 tysięcy osób, które tylko w zeszłym roku wybrały zarobkowanie w krajach Unii Europejskiej.

Wesprzyj nas już teraz!

Drugim, poza emigracją, czynnikiem wpływającym na spadek liczby ludności, jest prawna swoboda dokonywania tak zwanej aborcji. Obowiązuje ona od 1955 roku. Swoje nienarodzone dziecko można bezkarnie zabić do 12. tygodnia ciąży. W ubiegłym roku na ten czyn zdecydowało się ponad 14,5 tysiąca matek.

Między 14 a 21 października władze reklamowały „Tydzień bez aborcji”. Szkoły, uczelnie i inne instytucje edukacyjne promowały wartości rodzinne.

„Specjaliści od demografii ruszyli w teren i zaczęli tłumaczyć białoruskim urzędnikom, z jak poważnym kryzysem mierzy się ich państwo. Propagandowe stacje telewizyjne trąbią, że tylko w pierwszej połowie tego roku udało się zapobiec 2 tysiącom aborcji. Odznaczono psychologów i lekarzy, którzy namawiali Białorusinki do zachowania ciąży” – czytamy w serwisie rp.pl.

Według Anastasii Bobrowej, szefowej Centrum Rozwoju Ludzkiego i Demografii z Akademii Nauk Białorusi, krajowy współczynnik dzietności wynosi 1,1 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym. W stolicy jest jeszcze bardziej dramatycznie (0,6). Socjolog wyjaśniała, że po to, by w dłuższym okresie liczba ludności kraju nie spadała (tzw. prosta zastępowalność pokoleń), statystyczna kobieta powinna rodzić przeciętnie 2,1 dziecka.

„Z tego wynika, że Białoruś pod tym względem znajduje się mniej więcej na poziomie Polski (z danych GUS wynika, że współczynnik dzietności w 2024 r. wynosił 1,099 dziecka na kobietę). Ze wszystkich państw regionu gorsza sytuacja jest tylko w ogarniętej wojną Ukrainie (0,9 w 2023 r.). To poważny problem dla Białorusi, bo liczba ludności kraju od 2000 r. skurczyła się o prawie 900 tys. (do 9,1 mln)” – czytamy w informacji.

Władze, przy zachowaniu skali, odpowiadają podobnie jak rząd w Warszawie. Tylko w pierwszym półroczu obecnego roku sprowadziły do kraju ponad 21 tysięcy pracowników z zagranicy, w tym więcej niż połowę z egzotycznego Turkmenistanu. Aleksander Łukaszenka kontynuuje kurs wymiany ludności. Nie tak dawno awizował ściągnięcie 150 tysięcy Pakistańczyków.

Źródło: rp.pl

RoM

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 402 647 zł cel: 500 000 zł
81%
wybierz kwotę:
Wspieram