Każdy dzień zwłoki w wypłacie środków na KPO przez Komisję Europejską odbije się na konkurencyjności polskiej gospodarki w nowym, zero-emisyjnym świecie – przekonuje Dziennik Gazeta Prawna, wskazując, że zieloną transformację na poważnie rozpoczęli już nasi sąsiedzi.
Jak przypomina „DGP”, aż 37 proc. z każdego krajowego planu odbudowy ma sfinansować projekty związane z zieloną transformacją. Pierwsze takie inwestycje już w regionie powstają, dzięki prefinansowaniu z wypłaconych przez Brukselę zaliczek. Póki co, na skutek sporu z Brukselą wokół Izby Dyscyplinarnej SN, unijne środki dla Polski pozostają zamrożone.
Swoje pieniądze na KPO otrzymali już Czesi, rozpoczynając potężne inwestycje np. na termomodernizację i zwiększenie efektywności energetycznej terenów przemysłowych czy mobilność. Przykładowo, około 2,5 mln euro Czesi otrzymają w formie dopłat do zakupów samochodów elektrycznych.
Wesprzyj nas już teraz!
Podobnie Litwa, która w ubiegłym roku przyjęła ustawę o wspieraniu zrównoważonego transportu, na mocy której do 2030 r. zainstalowanych zostanie 6 tys. stacji ładowania. Jednym z filarów tamtejszego KPO są inwestycje w OZE – rząd w Wilnie dofinansowuje obywatelom zakup paneli słonecznych o mocy do 10 kW i zamierza także wybudować kilka farm wiatrowych i fotowoltaicznych.
Również Słowacja przeznaczy unijne pieniądze na cele „ekologiczne”, w tym renowację budynków publicznych i prywatnych oraz stopniową dekarbonizację gospodarki.
Jak podkreśla „DGP”, jeśli Bruksela i Warszawa doszłyby do porozumienia, na Polskę czeka m.in. ponad 3,7 mld euro na budowę elektrowni wiatrowych, 3,5 mld euro na renowację budynków pod kątem ich energo-oszczędności, 800 mln euro na inwestycje w technologię wodorową. Łącznie to ponad 15 mld euro na zieloną transformację.
W związku z mocnym osadzeniem projektów w czasie, każdy dzień zwłoki oznacza opóźnienie wobec innych krajów, przyczyniając się do spadku konkurencyjności na nowym, zero-emisyjnym rynku. Na skutek wszelkich ograniczeń nakładanych na gospodarkę opartą o paliwa kopalne (np. rynek emisji EU ETS), przyjdzie nam płacić zdecydowanie więcej za energię.
„Jeśli Warszawa nie przeprowadzi zielonej transformacji, to pozycja gospodarcza Polski będzie słabnąć z uwagi na kurczenie się rynku konwencjonalnych paliw i wzrost cen polskich towarów lub niespełnianie przez nie kryteriów ekologicznych” – ostrzega na łamach gazety dr Sonia Buchholtz z Forum Energii.
Źródło: dgp.pl
PR