– Matka Boska odegra szczególną rolę w triumfie Kościoła nad procesem rewolucyjnym – mówi dr Antonio Borelli Machado, badacz objawień fatimskich, członek Akademii Maryjnej w Aparecida, autorem bestsellerowej książki Fatima – Orędzie tragedii czy nadziei? w rozmowie z Piotrem Doerre i Leonardem Przybyszem.
Wesprzyj nas już teraz!
Ojciec Święty Benedykt XVI już wkrótce weźmie udział w uroczystościach w Fatimie. Czego należy się po nich spodziewać?
– Po wizycie papieża Benedykta XVI w Fatimie możemy oczekiwać przede wszystkim tego, że przesłanie fatimskie będzie ponownie przeżywane i zostanie zrozumiane przez wiernych. Mamy nadzieję, że papieska wizyta obok wymiaru protokolarnego i duszpasterskiego, połączonego z głębokimi wykładami, właściwymi dla Benedykta XVI, będzie się wiązała również z ożywieniem przesłania samych objawień – w pierwszej kolejności w Portugalii, ale też na całym świecie. Módlmy się, albowiem dokonać się mają wielkie rzeczy.
Dlaczego? Na czym polega aktualność orędzia fatimskiego dzisiaj?
– To bardzo dobre pytanie, gdyż wielu ludzi sądzi, że skoro objawienia Matki Bożej w Fatimie miały miejsce w 1917 roku, i upłynęły już od nich 93 lata, to ich przesłanie odnosi się tylko do wydarzeń dwudzistego wieku. Jednak mój pogląd na tę kwestię jest inny: otóż Matka Boża objawiła się w Fatimie, aby powiedzieć, że ludzkość żyje w coraz większym oddaleniu od Boga – i wydarzyło się to już w roku 1917. Począwszy od lat sześćdziesiątych – słynny maj ’68, manifestacje studentów, masowy bunt – upadek moralny społeczeństwa tylko się pogłębił. Można więc powiedzieć, że Matka Boża nie objawiłaby się w roku 1917, aby ostrzec ludzi przed tym ogólnym zepsuciem, nie podpowiadając przy tym, w jaki sposób mu zaradzić.
Taka jest właśnie treść Tajemnicy Fatimskiej: na ludzkość spadnie kara i dobrzy ludzie zginą śmiercią męczeńską, lecz – jak mówił Tertulian – krew męczenników jest zasiewem nowego chrześcijaństwa. Stąd bierze się uzasadnienie naszej tezy o tzw. Grand Retour: Wielkim Powrocie ludzkości do Boga. Wierzymy, że dzięki łaskom otrzymanym za pośrednictwem Matki Bożej ludzkość nawróci się, powracając na drogę wyznaczoną przez Jeden, Święty, Powszechny i Apostolski Kościół oraz cywilizację chrześcijańską. Nie wystarczy posługa kapłanów, jeśli życie świeckiej części społeczeństwa stoi w zupełnej niezgodzie z normami Ewangelii.
Trzeba tutaj przypomnieć naukę o posłudze świeckich, którą Kościół sformułował w ciągu XX wieku, a którą prof. Plinio Corrêa de Oliveira obszernie skomentował w swoich artykułach na łamach „Catolicismo”. Na Niemieckim Kongresie Katolickim, Katholikentag papież Pius XII wygłosił dwa wykłady, w których dowodził, że zadaniem ludzi świeckich jest działanie w sferze doczesnej w celu uświęcenia tej sfery. Nauka owa została nie tyle ogłoszona, co – jak mówi papież Benedykt – zatwierdzona przez Sobór Watykański II, który stwierdza, że zadaniem ludzi świeckich jest wprowadzenie zasad Ewangelii do sfery doczesnej oraz dostosowanie życia społeczeństwa doczesnego do ewangelicznych zasad.
Orędzie fatimskie głosi, że nastąpi odrodzenie porządku chrześcijańskiego w sferze doczesnej i w łonie Kościoła. To jest właśnie wielka obietnica z Fatimy, złożona w roku 1917 i dotychczas jeszcze niespełniona. Na razie obserwujemy proces wręcz przeciwny. Matka Boża jednak zapewniła o triumfie swego Niepokalanego Serca. To znaczy, że pełna odnowa Kościoła, w jego prawach i w jego misji, oraz dostosowanie społeczeństwa doczesnego do zasad Jednego, Świętego, Powszechnego i Apostolskiego Kościoła, dokonają się. To sprawia, że orędzie fatimskie – mimo iż zostało wygłoszone niemal wiek temu – jest obecnie bardziej aktualne niż kiedykolwiek wcześniej.
Wspomniał Pan o koncepcji Wielkiego Powrotu. Czy znajduje ona jakieś potwierdzenie w tradycji Kościoła, w dziełach świętych katolickich?
– Jest ona w pełni zgodna z opisem dokonanym przez świętego Ludwika Marię Grignion de Montfort w paragrafie 217. Traktatu o Prawdziwym Nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Pisze on: Kiedyż nadejdą owe czasy szczęśliwe, kiedy Maryja królować będzie jako Pani i Władczyni w sercach, by je zupełnie poddać panowaniu swego wielkiego i jedynego Jezusa? Kiedyż będą dusze tak oddychać Maryją, jak ciało oddycha powietrzem? Wtedy to staną się rzeczy cudowne na tym padole, gdy Duch Święty, znajdując ukochaną swą Oblubienicę niby odzwierciedloną w duszach, zstąpi na nie z całą obfitością i napełni je swymi darami, zwłaszcza darem mądrości, by dokonać cudów łaski. Drogi bracie, kiedyż nadejdą owe czasy szczęśliwe, ów wiek Maryi, kiedy dusze wybrane i przez Maryję wyproszone u Najwyższego, zatapiając się w przepaścistych głębiach wnętrza Maryi, staną się żywymi Jej obrazami, by kochać i wielbić Jezusa Chrystusa? Czasy te nadejdą dopiero wtedy, gdy ludzie poznają i praktykować będą nabożeństwo, którego nauczam: „Niech przyjdzie królestwo Maryi, Panie, aby przyszło królestwo Twoje”. Mamy tu zatem opis dwóch idei: Wielkiego Powrotu i Królestwa Maryi.
W jaki sposób objawienia fatimskie potwierdzają tę tezę?
– Druga część Tajemnicy Fatimskiej, dokładnie samo jej zakończenie, zawiera słowa, które często cytujemy: Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje. A czym jest triumf? Triumf to zwycięstwo pełne chwały. Maryja zakróluje w duszach, co znajdzie swoje odbicie zarówno w Kościele, jak i w sferze doczesnej. Triumf Maryi to jej Królestwo. W Tajemnicy Fatimskiej odnajdujemy zatem uzasadnienie koncepcji Wielkiego Powrotu i Królestwa Maryi.
Jak można sobie wyobrażać ów triumf Maryi?
– Matka Boża odegra szczególną rolę w triumfie Kościoła nad procesem rewolucyjnym, który od kilku stuleci niszczy cywilizację chrześcijańską. Zaowocuje to klęską tejże Rewolucji i wszystkich jej błędnych założeń, które obecnie opanowały niemal cały świat. Wszystkie one stoją w opozycji do nauki Kościoła.
Dzisiejszy świat kompletnie oddalił się od przykazań Prawa Bożego. Uważamy, że orędzie fatimskie zapowiada całkowity powrót świata do owych przykazań, które wszak są również przykazaniami Kościoła. Wiele zjawisk, którym dziś się przyglądamy – aborcja, homoseksualizm, plaże pełne niemal nagich ludzi – jest sprzecznych z nauką Kościoła, dlatego nie będą one istniały w Królestwie Maryi.
Można sobie w ogólnym zarysie wyobrazić, jak będzie wyglądało Królestwo Maryi, będące równocześnie Królestwem Chrystusa. Bardzo ważną wskazówką wydaje się tu ostatnie zdanie z paragrafu 217 Traktatu o Prawdziwym Nabożeństwie: Ut adveniat regnum Tuum, adveniat regnum Mariae – Aby przyszło królestwo Twoje, Panie, niech przyjdzie Królestwo Maryi. Oznacza to w swej podstawowej treści przyjęcie zasad Kościoła, zarówno w sferze doczesnej, jak i duchowej. Ludzie będą oczywiście grzeszyć dalej – ale po to właśnie istnieje sakrament pojednania, za pośrednictwem którego spełniony zostanie warunek żalu za grzechy.
Królestwo Maryi pojmujemy jako triumf dobra nad złem. Nie jako całkowite wyeliminowanie złych – źli ludzie nadal będą istnieć, ale podczas gdy dziś dobrzy ludzie stanowią mniejszość, w Królestwie Maryi będzie na odwrót. I będą musieli poddać się prawom wynikającym z nakazów Ewangelii, przykazaniom Bożym. Wizja takiej przyszłości została ogłoszona w Fatimie.
Moją uwagę szczególnie przykuwa fakt, że w pierwszej scenie trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej to Matka Boża ukazuje się ludzkości. Nie Jezus, ale Jego Matka przewodzi wydarzeniom. Upatruję tu zatem pełnej zbieżności ze wspomnianą teorią.
Jest tam również anioł trzymający ognisty miecz, którym zamierza podpalić świat. I tu Matka Boża interweniuje, powstrzymując wychodzące z miecza płomienie. Wtedy anioł ukazuje się światu i przemawia mocnym głosem (według słów Łucji): Matka Boża wydaje rozkaz, więc Jej usłucham, ale pod jednym warunkiem – Pokuta, Pokuta, Pokuta!
Oznacza to, że warunkiem koniecznym, aby zapobiec spełnieniu wizji z trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej, jest pokuta. Jednak, jako że ludzkość nie odbyła pokuty, w drugiej scenie ukazane jest praktycznie całkowite zniszczenie świata. Męczeńską śmiercią giną wówczas ludzie dobrzy: papież, biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice, ludzie ze wszystkich warstw społecznych – a więc także świeccy. Ich krew zostaje przelana pod drewnianym krzyżem stojącym na szczycie góry. Krew tę anioły zbierają do kryształowych konewek, po czym skrapiają nią dusze tych, którzy ponownie zbliżają się do Boga. Co znaczy „ponownie się zbliżyć”? Można się tak wyrazić o czymś, co było daleko, ale powraca. Oto właśnie Powrót ludzi do Boga i wykształcenie się społeczeństwa katolickiego – dzięki krwi męczenników, którzy uzyskali łaskę dla ludzkości. Odnajdujemy tu całkowite potwierdzenie wizji przedstawionej przez profesora Plinio Corrêa de Oliveira – wizji bagarre (wielkiego zamętu), Wielkiego Powrotu i wreszcie Królestwa Maryi (wszak to Matka Boża przewodzi scenie z trzeciej części Tajemnicy).
Nie znam żadnego innego objawienia, w którym Matka Boża stawałaby przed ludzkością w podobny sposób. Ukazuje to bardzo jasno, że to Ona kieruje mającymi się dokonać wydarzeniami.
Wynika stąd więc, że odwrócenie obecnego stanu rzeczy musi nastąpić w sposób nadprzyrodzony, że będzie to swoista kara dla ludzkości związana czy to ze straszliwymi katastrofami naturalnymi, czy wojnami wywołanymi przez ludzi…
– Tak. Bez interwencji sił nadprzyrodzonych, bez nadzwyczajnej interwencji Opatrzności, to się nie stanie. Widzimy bowiem, jak ludzie coraz mocniej skłaniają się ku złu – bez Bożej interwencji nie da się ich od tego odwieść. Ale pamiętajmy, że owa interwencja ma dwa oblicza: jedno to kara, lecz drugie to łaski Ducha Świętego. Pojmujemy bowiem Wielki Powrót jako coś w rodzaju drugiego Zesłania Ducha Świętego, które nastąpi dla ludzkości. Oczywiście Zesłanie Ducha Świętego jest jedynym takim wydarzeniem w historii, które już się w ten sam sposób nie powtórzy. Będzie jednakże tak, jak mówi święty Ludwik Maria Grignion de Montfort: Wtedy to staną się rzeczy cudowne na tym padole, gdy Duch Święty, znajdując ukochaną swą Oblubienicę niby odzwierciedloną w duszach, zstąpi na nie z całą obfitością i napełni je swymi darami, zwłaszcza darem mądrości, by dokonać cudów łaski. Bez działania Ducha Świętego nie ma Wielkiego Powrotu. Kluczowym jego elementem jest wszak działanie Ducha Świętego na ludzkie dusze. I to również składa się na triumf Matki Bożej. Triumf oznaczający całkowitą transformację ludzkości, która powróci na drogę praw Bożych.
Wydaje się, że kryzys cywilizacji chrześcijańskiej nie byłby tak głęboki, gdyby nie kryzys wewnątrz Kościoła?
– Kryzys w Kościele jest oczywisty, ostatnio nagłośnione przypadki pedofilii i ich powody są nad wyraz wymowne, nikt nie może temu zaprzeczyć. Incydenty te są oczywiście wyolbrzymiane przez znajdujące się w rękach sił Rewolucji media, które rozpętały prawdziwą nawałnicę propagandy przeciw Kościołowi, zwłaszcza przeciw papieżowi.
W wizji prześladowań zawartej w trzeciej części Tajemnicy Fatimskiej zostało to opisane. Ojciec Święty pada od strzałów żołnierzy, ginąc męczeńsko u stóp krzyża. Zastanówmy się, co jest gorsze: kula, która dosięgła Jana Pawła II przed laty czy obecna kampania propagandowa wymierzona przeciw jego następcy? W pewnym sensie gorsze jest oczernianie, ten cały potok obelg, to błoto, jakim obrzuca się Benedykta XVI. To gorzej, niż gdyby do niego strzelano. Bo odebranie godności jest gorsze niż odebranie życia.
Minęła właśnie setna rocznica urodzin a zarazem dziewięćdziesiąta rocznica śmierci błogosławionej Hiacynty. Jaką rolę odegrała najmłodsza z trójki wizjonerów w historii objawień fatimskich?
– Role Hiacynty i Franciszka różnią się od roli odegranej przez Łucję, która pozostała, aby zagwarantować ujawnienie Tajemnicy i upowszechnić nabożeństwa ustanowione przez Matkę Bożą: nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca, nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Franciszek i Hiacynta natomiast przeżyli skierowane ku nim przesłanie w sposób, który powinien być dla nas przykładem. Franciszek był przepełniony ideą pocieszania Pana Boga, którego ludzkość ciężko obraża swoimi grzechami. Hiacynta z kolei skłaniała się bardziej ku modlitwie i poświęceniu, prosząc o nawrócenie grzeszników, o to, aby ludzie nie skazywali się na wieczną śmierć, lecz by czynili to, czego chce od nich Bóg, aby byli wiernymi katolikami.
Hiacynta więc była w większym stopniu przepełniona misją naprawy grzechów i modlitwy za grzeszników niż Franciszek, który skłaniał się bardziej ku idei pocieszania udręczonego Pana. Postawa tych dwojga dzieci dostarcza przykładu dzisiejszemu człowiekowi. Powiedziałbym, że Hiacynta była tak wierna orędziu fatimskiemu, że wiele razy to ona musiała pociągnąć za sobą swą kuzynkę Łucję, kiedy tę ogarniała słabość, prześladowała ją bowiem matka i siostry, niechcące, by dziewczynka była świadkiem kolejnych objawień. To właśnie wierność Franciszka i Hiacynty skłoniła Łucję, aby jednak poszła z nimi, nie żadna specjalna łaska udzielona samej Łucji.
Pewnego razu, w przeddzień objawienia, Łucja nie chciała pójść na spotkanie z Maryją wskutek rozmowy, którą pastuszkowie odbyli z proboszczem leżącego nieopodal miasteczka Olival. Ksiądz ów powiedział do Łucji: Równie dobrze może to być oszustwo demona. Na te słowa Łucję ogarnęło przerażenie, uwierzyła bowiem, że to demon sobie z niej zakpił. Wtedy Hiacynta z całą niewinnością siedmioletniej dziewczynki rzekła prosto: Ależ to nie jest żaden demon. Demon jest brzydki, wszyscy tak mówią. A tamta Pani, która się nam ukazuje, jest taka piękna, jakżeby Ona mogła być demonem? Łucja jednak nadal obstawała przy swoim, zarzekając się, że nie pójdzie.
Nazajutrz Łucja, dotknięta łaską Matki Bożej, udała się do domu Franciszka i Hiacynty, gdzie zastała dzieci na kolanach, pogrążone w modlitwie i zapłakane. Co wy tutaj robicie? – zapytała. Odrzekły: Modlimy się i płaczemy, bo ty z nami nie idziesz. Wtedy Łucja zmieniła zdanie i poszli we trójkę. Tak więc rola Hiacynty polegała przede wszystkim na zapewnieniu wierności Łucji w uczęszczaniu na objawienia. Jest to także przykład dla nas, abyśmy pozostali wierni wszystkiemu, co Matka Boża przekazała nam w orędziu fatimskim.
Mówi się, że objawienia fatimskie były najważniejszym wydarzeniem dwudziestego wieku. Dlaczego Matka Boża tak ważne przesłanie powierzyła zwykłym, prostym pastuszkom, małym dzieciom, a nie jakimś ważnym osobom, przywódcom politycznym czy hierarchom Kościoła?
– Zapewne dlatego, że dzieci są bliższe niewinności nowo ochrzczonych niż dorośli. Z wiekiem ludzie praktykują cnoty, ale też dopuszczają się nieprawości i popełniają grzechy, czego efektem jest pewne „zaciemnienie” duszy. To dlatego często świadkami objawień są dzieci. Dlatego że są bliższe wczesnej niewinności, a zatem bardziej zdolne do wiernego pojęcia przekazywanego im przesłania.
Dlaczego świadkiem objawień nie był jakiś hierarcha kościelny? Kościół to nie tylko kler, nie tylko hierarchia – Kościół to my wszyscy. Matka Boża więc może wybrać kogokolwiek. I wybiera dzieci, gdyż one są wierniejsze i bardziej otwarte na zrozumienie głębi objawienia niż osoby, które już w swoim życiu popełniły grzechy.
Ostatnie pytanie będzie dotyczyć Polski, która od wieków sąsiaduje i ściera się z Rosją. Tarcia owe spowodowane są przede wszystkim tym, że Rosjanie, choć stosunkowo bliscy nam językowo, należą pod względem religijnym i cywilizacyjnym do zupełnie innego świata. Dlatego słowa Matki Bożej o nawróceniu Rosji są dla nas tak ważne i w sposób szczególny nas poruszają. Jak dzisiaj je interpretować?
– Nawrócenie Rosji, o którym mówi przepowiednia fatimska, można rozumieć na dwa sposoby. Z jednej strony jako całkowite obalenie panującego tam systemu komunistycznego, z drugiej – powrót Rosji na łono prawdziwego Kościoła, czyli ponowne wcielenie do jedności Kościoła, co zakłada nawrócenie. To dlatego Matka Boża powiedziała: Rosja się nawróci. Nawrócenie jest wzbogaceniem Kościoła i powinno być powszechne, czyli katolickie, powinno rozprzestrzenić się po całym świecie. W tym sensie cały świat odniesie z niego korzyści, a zatem także Polacy, którzy tyle wycierpieli na przestrzeni wieków z powodu bliskości Rosji. Dlatego to Polakom przypada w udziale doniosła rola upowszechniania orędzia fatimskiego i przyczyniania się do zapowiedzianego triumfu Matki Bożej, który nastąpi równocześnie z nawróceniem Rosji. Odrodzi się wtedy prawdziwe, czyli katolickie chrześcijaństwo, do czego każdy lud przyczyni się za sprawą swego powołania, które dla każdego narodu jest inne.
Na koniec drobna uwaga o łaskach Wielkiego Powrotu, o którym mówiliśmy wcześniej. Mogą one zacząć płynąć niczym deszcz, który zaczyna się łagodnie, aby stopniowo wzmagać się aż do stanu powodziowego. Wielki Powrót to powódź łask Ducha Świętego, bez których niczego się nie dokona. Nie można ograniczyć wydarzeń przepowiedzianych przez Matkę Bożą tylko do wielkiego zamętu. Owszem, nastąpi on, ale po to, aby złamać wszystko, co błędne, natomiast powódź łask Ducha Świętego zaleje świat, by zbudować to, co powinno zostać zbudowane, zgodnie z zasadami nauki Kościoła. Miejmy nadzieję, że wizyta Papieża Benedykta XVI w Fatimie zapoczątkuje tę powódź łask Ducha Świętego, której zwieńczeniem będzie Królestwo Maryi.
Dziękujemy za rozmowę.
Tekst ukazał się w nr. 14 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”