Już wkrótce, 5 lipca wieczorem, do Polski przyleci prezydent USA Donald Trump. Następnego dnia będzie honorowym gościem szczytu państw popierających realizację idei Trójmorza. Koncepcja ta, którą prezydent Andrzej Duda uznał podczas konferencji GLOBSEC 2017 w Bratysławie za priorytetową, często przedstawiana jest jako nawiązanie do idei Międzymorza Piłsudskiego, czy nawet jagiellońskiej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Nic bardziej mylnego.
Mało kto zwraca uwagę, że jest to projekt pilotowany przez amerykański think tank Atlantic Council (skupiający wpływowych polityków, byłych premierów, ministrów, przedstawicieli koncernów energetycznych, banków i korzystający z darowizn m.in. od rządów) oraz CEEP (Central Europe Energy Partners), gromadzącej dyrektorów największych spółek energetycznych z Europy Środkowej. Inicjatywa ta – która przewiduje m.in. rozbudowę terminalu LNG w Świnoujściu oraz budowę terminalu na wyspie Krk w Chorwacji do odbierania skroplonego gazu (LNG), ale także licznych połączeń transportowych Północ – Południe, rurociągów gazowych i ropociągów, czy wreszcie sieci telekomunikacyjnych – potencjalnie otwiera przed krajami Europy Centralnej wielkie możliwości w związku z realizacją wielkich projektów infrastrukturalnych. Niesie jednak również ogromne zagrożenie konfliktu z Rosją, bowiem postrzegana jest przez Moskwę jako działanie wymierzone w jej żywotne interesy.
Wesprzyj nas już teraz!
Wiele będzie zależeć od zdolności krajów Europy Środkowej do wynegocjowania dobrych warunków współpracy z amerykańskimi firmami, które planują skierować na rynek środkowoeuropejski ponad połowę swojego gazu LNG i rzucić wyzwanie nie tylko Rosjanom czy Katarczykom, ale także Norwegom, Holendrom i Algierczykom.
Gaz w tle wojny w Syrii
Jak potencjalnie duże zagrożenie może nieść ze sobą realizacja projektu, pokazuje choćby wojna w Syrii. W 2009 r. po odkryciu kolejnych dużych złóż gazu w Basenie Morza Śródziemnego, Baszar al-Assad odrzucił katarską propozycję budowy gazociągu, którym miałby popłynąć gaz do Europy na rzecz porozumienia z Iranem i Irakiem. W sierpniu 2011 wybuchła wojna w Syrii.
Turcja od dawna chce zapewnić sobie pozycję węzła energetycznego w południowej Europie, huba, który będzie gromadził ropę i gaz ziemny z Rosji, Azji Centralnej, z Basenu Morza Kaspijskiego, Wschodniego Basenu Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu. Na to naturalnie nie godzi się Rosja, która otoczyła ją z trzech stron, zajmując Krym, wysyłając więcej żołnierzy do Armenii, a także wdrażając system obrony przeciwrakietowej S-400 w Syrii, tworząc strefę „no fly” i być może „not sell” dla potencjalnych klientów gazu z Kataru.
Inicjatywa Trójmorza, raport Atlantic Council i CEEP
Koncepcja Trójmorza (Three Seas Initiative) została oficjalnie ogłoszona jako priorytet polityki zagranicznej przez chorwacką prezydent Kolindę Grabar-Kitarović podczas nieformalnego spotkania państw z Europy Środkowej i Wschodniej przy okazji sesji ONZ w 2015 r. w Nowym Jorku. Latem 2016 r. podczas szczytu w Dubrowniku dwunastu członków UE, państw rozciągających się między obszarem Morza Bałtyckiego, Adriatyckiego i Czarnego: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Węgry, Łotwa, Litwa, Polska, Rumunia, Słowacja i Słowenia – zadeklarowały chęć ściślejszej współpracy w celu zniwelowania istniejącej różnicy miedzy tak zwaną „starą” i „nową” Europą.
Ta nieformalna inicjatywa ma na celu ułatwienie koordynacji międzyrządowej współpracy ekonomicznej dla realizacji szeregu inwestycji energetycznych, transportowych i telekomunikacyjnych. Ma docelowo zapewnić bezpieczeństwo energetyczne krajom uzależnionym od dostaw gazu rosyjskiego poprzez m.in. budowę terminali LNG, nowych rurociągów gazowych i ropociągów, a także stworzenie korzystnych warunków dla inwestycji korporacji amerykańskich (w szczególności chodzi o usługi finansowe za pośrednictwem internetu, logistykę i kontrolę nad rozwojem najbardziej obiecującego rynku nowych technologii IoT, AI, a także o skorzystanie z możliwości, jakie da Jednolity Rynek Cyfrowy).
Szczegółowa lista inwestycji strukturalnych została opisana w opublikowanym w 2014 r. raporcie Atlantic Council (wieloletnim członkiem Rady Dyrektorów AC był niedawno zmarły Zbigniew Brzeziński, jej członkiem jest także jego syn) i Central Europe Energy Partners (CEEP) zatytułowanym „Dokończyć scalenia Europy – od Korytarza Północ–Południe poprzez unię energii, zintegrowany transport i telekomunikację”.
Projekt pilotażuje związany z Atlantic Council gen. James Jones, były doradca prezydenta Obamy ds. bezpieczeństwa, weteran licznych wojen, były szef wojsk NATO w Europie, a także Chamber of Commerce Insitute w USA oraz Paweł Olechnowicz, przewodniczący Rady Dyrektorów CEEP, skupiającej firmy energetyczne z Europy Środkowo-Wschodniej. Raport został opracowany we współpracy z nieżyjącym już Janem Kulczykiem, przewodniczącym Rady Nadzorczej Kulczyk Investments i założycielem Central & Eastern Europe Development Institute (CEED Institute). Dodatkowo, otrzymał on także wsparcie ze strony Grupy LOTOS S.A., jak i Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych S.A. (dawniej – PERN „Przyjaźń”).
Podczas konferencji w Stambule w listopadzie 2014 r. gen. James Jones i Paweł Olechnowicz stwierdzili, że wyzwaniem dla Europy Centralnej jest brak wystarczających połączeń infrastrukturalnych z zachodnią częścią kontynentu oraz słabe połączenia na osi Północ–Południe. W rezultacie Europa Centralna stanowi dziś zbiór „wysp energetycznych” słabo połączonych ze sobą i z pozostałymi obszarami UE. To z kolei ma wpływ na jej uzależnienie od dostaw surowców energetycznych z jednego, wschodniego kierunku.
Powrót do koncepcji korytarza Północ-Południe
Brak odpowiednich połączeń transportowych i telekomunikacyjnych – zdaniem Jonesa i Olechnowicza – sygnalizują potrzebę powrotu do koncepcji korytarza Północ–Południe, złożonego z systemu rozbudowanych połączeń infrastrukturalnych – m.in. gazociągów, sieci elektroenergetycznych, autostrad, linii kolejowych oraz łączy telekomunikacyjnych – biegnących od wybrzeża Morza Bałtyckiego w Polsce z połączeniem z Krajami Nadbałtyckimi (Litwa, Łotwa, Estonia) i dalej przez Czechy, Słowację, Rumunię, Węgry, Bułgarię, Słowenię, aż do wybrzeży Chorwacji z uwzględnieniem Ukrainy i Mołdawii.
Powstała w ten sposób infrastruktura miałyby przyczynić się do dywersyfikacji źródeł energii w krajach Europy Centralnej, wspomóc gospodarczą integrację UE i zwiększyć jej bezpieczeństwo energetyczne, a także zwiększyć konkurencyjność państw Europy Centralnej na arenie światowej, przyczyniając się do dalszego rozwoju regionu.
Łączne koszty projektów, mających znaczenie strategiczne dla ukończenia korytarza Pólnoc-Południe, oszacowano w raporcie na 50,5 mld euro (27 mld euro na inwestycje w sektorze energii, 20 mld euro na inwestycje w infrastrukturę transportową oraz 3,5 mld euro na inwestycje w obszarze telekomunikacji). Ta kwota – jak podkreślono – to zaledwie niewielka część ogromnego budżetu na inwestycje infrastrukturalne do 2020 roku zaproponowanego przez KE w 2011 r. w ramach całej UE na poziomie 1,5–2 bln euro (średnio 150–200 mld euro rocznie).
Olechnowicz wraz z partnerami z AC zabiegał o uczynienie projektu priorytetowym dla UE, co z kolei kłóci się z interesami Berlina, który zainwestował znaczne środki w gazociągi z Rosji i energię wiatrową, której produkcja nie opłaci się w Europie w sytuacji zalewu rynku tanim gazem. Nie jest to także w interesie Francji, która zamierza do 2050 r. korzystać w całości z energii odnawialnej. Nie przeszkodziło to jednak francuskiej spółce Total – jako pierwszej zachodniej firmie po poluzowaniu sankcji – zawrzeć umowę z Iranem w sprawie eksploatacji największego na świecie pola gazowego South Pars.
Gen Jones: Trójmorze to transatlantycki projekt
Gen. Jones chce, by inicjatywa Trójmorza stanowiła strategiczny priorytet nowej administracji USA. Emerytowany generał, przewodniczący Centrum Brent Scowcroft (Centrum na rzecz Bezpieczeństwa Międzynarodowego) powiedział podczas szczytu w Stambule 28 kwietnia 2017 r., że Trójmorze „to transatlantycki projekt, który ma olbrzymie znaczenie geopolityczne, geostrategiczne i geograficzne”.
W związku z tym stwierdził: „musimy pielęgnować nowe zainteresowanie nim administracji amerykańskiej.” Inicjatywa Trójmorza – jak podkreślił – ma zmniejszyć udział Rosji w europejskim sektorze energetycznym.
Projekt zaakceptował sekretarz stanu USA Rex Tillerson, były dyrektor generalny ExxonMobil. Jones wyjaśnił, że w dzisiejszym klimacie geopolitycznym „nie można oddzielić dyskusji o bezpieczeństwie od dyskusji o energii”. – Inicjatywa Trójmorza jest prawdziwym projektem dotyczącym bezpieczeństwa w XXI wieku – konkludował. Dodał, że obecnie sposób, w jaki Europejczycy z Europy Centralnej patrzą na świat i zagrożenia, które stoją przed nimi, jest znacznie bardziej dostosowany do amerykańskiego punktu widzenia niż tradycyjnych sojuszników zachodnioeuropejskich.
Michał Kobosko, były dziennikarz „Gazety Wyborczej”, a obecnie szef warszawskiego oddziału Atlantic Council i dyrektor Wrocław Global Forum, propagującego inicjatywę Trójmorza podkreślił w Stambule konieczność wyłożenia środków przez Brukselę na realizację inwestycji. Z powodu jednak niechęci Brukseli (opór Niemiec i Francji), gen. Jones powiedział, że USA muszą podjąć pewne „wysiłki dyplomatyczne,” by projekt móc realizować.
Raport AC z 2014 r. stwierdza, że budowa korytarza Północ-Południe została zaprezentowana już wcześniej przez szefa KE Manuela Barosso. W 2011 r. Barroso i premier rządu polskiego Donald Tusk mówili o Wspólnej Unii Energetycznej jako wielkim europejskim projekcie integracyjnym, dla której kluczowa miała być budowa korytarza Północ-Południe. W realizacji projektu zaś główną rolę mieli odegrać Amerykanie.
Raport Jonesa i Olechnowicza oraz Kulczyka stanowi, że USA byłyby głównym dostawcą gazu skroplonego LNG do Europy Środkowej, Amerykanie mieliby zabezpieczyć powstającą infrastrukturę energetyczną w tej części Europy, udzielić politycznego i dyplomatycznego wsparcia (łagodzenie sporów miedzy krajami Trójmorza, presja itp.) i wreszcie amerykańskie firmy miałyby odegrać kluczową rolę w realizacji projektów infrastrukturalnych finansowanych z funduszy europejskich i budżetów krajów Trójmorza, a poniekąd także z pieniędzy chińskich. Infrastruktura Trójmorza wpisuje się w chiński projekt Pasa i Szlaku.
Lobby rosyjskie nie stoi jednak z założonymi rękami. W planach KE na 2014 r dot. zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego prawie w ogóle nie odniesiono się do budowy korytarza Północ-Południe, koncentrując się na budowie rurociągów TANAP i TAP, którymi miałyby popłynąć surowce z krajów kaukaskich. AC i CEEP starają się wykazać, że można połączyć obie inicjatywy.
Czeka nas ostra walka koncernów o rynek zbytu dla gazu LNG
Analitycy opracowując raport spodziewali się, że w ciągu czterech następnych lat produkcja gazu na świecie znacznie wzrośnie. W rekomendacjach położono nacisk na pozyskanie funduszy europejskich oraz stworzenie specjalnego funduszu państw Trójmorza o początkowej wartości 1 mld euro. Wszystkie zgromadzone środki miałyby posłużyć na realizację projektów infrastrukturalnych, potem ich prywatyzację oraz konsolidację niektórych gałęzi przemysłu. Na szczególną uwagę zasługuje przewidywana monopolizacja przemysłu elektronicznego w kontekście rozwoju tzw. Internetu Rzeczy (IoT), sieci łączącej wyposażone w elektronikę przedmioty codziennego użytku.
O tym, o jakie interesy tak naprawdę chodzi Amerykanom w inicjatywie Trójmorza można się dowiedzieć chociażby z analizy „Forbesa” z 15 maja 2015 r. pt. „ Six threats for the U.S. Liquefied Natural Gas Business,” gdzie wskazano na zaostrzającą się konkurencję na rynku gazu LNG na świecie. „Forbes” zwracał uwagę, że połowa amerykańskich projektów LNG zagrożona jest zamknięciem w ciągu najbliższych 5 lat, jeśli Ameryka nie znajdzie rynków zbytu i nie wyeliminuje konkurencji katarskiej oraz rosyjskiej z Europy. W Azji wschodniej rządzą już Australijczycy, którzy przewiduje się, że wyprzedzą pod względem ilości sprzedawanego gazu skroplonego Katar, obecnie wciąż największego producenta gazu LNG na świecie.
Przed kwietniową wizytą Trumpa na Bliskim Wschodzie Katarczycy ogłosili, że znoszą 15-letni zakaz eksploatacji największego pola gazowego na świecie dzielonego z Irańczykami – Pola Północnego, by poprzez dalszy spadek cen zapewnić sobie szeroki rynek zbytu na gaz skroplony. Tuż po wizycie Trumpa koalicja państw sunnickich ogłosiła blokadę Kataru, co w kontekście inicjatywy Trójmorza może świadczyć o przemyślanej akcji Amerykanów eliminacji katarskiej konkurencji.
W kwietniu tego roku również prezydent Władimir Putin zapowiedział, że Rosja chce zostać numer jeden eksporterem gazu LNG na świecie. „Forbes” zauważa, że zdolność Rosji do dostarczania znacznie tańszego gazu do Europy oznacza wypchnięcie Amerykanów z tego rynku i USA musiałyby przekonać inne kraje do kupowania swojego gazu LNG po wyższej cenie.
Szacuje się, że ponad połowa całkowitej produkcji LNG w USA ma trafić do 2020 r. do Europy, na razie jeszcze przy minimalnym zysku. Ale wszyscy najważniejsi europejscy dostawcy gazu: Rosja, Norwegia, Holandia i Algieria zrobią wszystko, aby utrzymać swój udział na najważniejszym dla nich rynku eksportowym, choćby miały na razie znacznie obniżyć ceny.
Na horyzoncie jest także inne widmo, „koszmar” nie do wyobrażenia zarówno dla Amerykanów, jak i Saudów. Nie chcą oni dopuścić do powstania energetycznej konstelacji rosyjsko-irańsko-turecko-katarskiej. Zabiegi, by taki twór powstał podejmują zarówno Rosjanie, jak i Turcy, tyle, że każda ze stron chce tę koncepcję realizować na własnych warunkach, stąd częste wolty w relacjach między obu państwami.
Warto zauważyć, że w 2016 r. globalna produkcja gazu LNG wyniosła ponad 300 milionów ton rocznie, podczas gdy sprzedano jedynie około 268 milionów ton – podaje Thomson Reuters. Za trzy lata walka o rynek zbytu ma się zaostrzyć. Wg raportu Hynes and Boon z powodu obecnie niskich cen gazu pomiędzy styczniem 2015 r. a sierpniem 2016 r., 90 firm energetycznych z USA i Kanady ogłosiło bankructwo.
Agnieszka Stelmach