Ekstrawaganckie rzeźby, zdeformowane postaci ludzkie i nawiązanie do antykatolickich przekonań twarzy polskiego „wokeizmu”. To widok, jaki będzie rzucał się w oczy wiernym zmierzającym na Mszę Świętą w klasycznej formie rytu rzymskiej w Krakowskim kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. To kolejny już epizod sporu pomiędzy wiernymi duszpasterstwa tradycji łacińskiej prowadzonego w królewskim mieście przez księży Bractwa Kapłańskiego Św. Piotra i ignorujących ich obecność miejskich włodarzy. Wcześniej była domniemana próba laicyzacji świątyni i niezapowiedziane anulowanie niedzielnej Mszy… Teraz miejski zarząd chce pozbyć się witalnej wspólnoty przez „trudne sąsiedztwo”?
„Femina est aliquid deficiens et occasionatum” – „Kobieta to coś wybrakowanego i niewydarzonego”. Taki mural widnieje w drodze wiodącej z parkingu do dawnego kościoła kapelanów, w którym co niedzielę brakuje miejsca z powodu liczby wiernych przywiązanych do Mszy Świętej w jej tradycyjnym rycie. To zdaje się nawiązanie do poglądu Arystotelesa o kobiecie jako upośledzonym mężczyźnie, przez ignorantów przypisywanego Św. Tomaszowi z Akwinu, który w rzeczywistości optykę klasyka poddał istotnym zmianom, (wskazując, że co do „natury powszechnej” kobieta jest bytem z pewnością zamierzonym i trudno mówić o jej „niewydarzeniu”). Epatowanie frazą wykorzystaną przeciw Akwinacie m.in. przez niesłynącą z bystrości prof. Magdalenę Środę w tym miejscu trudno uznać za dzieło przypadku…
Od 2021 roku sytuacja wiernych uczęszczających na „indultową” mszę trydencką w Krakowie pozostaje niejednoznaczna. Po tym, jak miasto przejęło teren byłego szpitala uniwersyteckiego wraz z kościołem pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny pojawiły się obawy o plany desakralizacji świątyni. Z zamierzeń tych ostatecznie nic nie wyniknęło ze względu na opór wiernych… choć ówczesny jeszcze zarząd miasta pod kierunkiem Jacka Majchrowskiego deklarował, że nigdy podobne przedsięwzięcie nie było planowane.
Wesprzyj nas już teraz!
Świątynia pozostaje wciąż jednak w rękach Agencji Rozwoju Miasta Krakowa, które udziela jej równocześnie duszpasterstwu tradycji, jak i grupie muzycznej Capella Cracoviensis. Kilka miesięcy temu kosztem wiernych, co zapowiedziano w ostatniej chwili, muzycy skorzystali ze świątyni w terminie jednej z niedzielnych mszy wieczornych.
Teraz Agencja Rozwoju Miasta Krakowa – zarządzająca terenem Kościoła i resztą nabytych przez miasto budynków poszpitalnych – zorganizowała w okolicy wystawę sztuki nowoczesnej. Z tego tytułu na dziedziniec świątyni, co niedziela pełen wiernych z dziećmi, którzy nie mieszczą się wewnątrz i wychodzą dla uspokojenia pociech, trafiły liczne szpetne instalacje. Z budynku dawnej kuchni, zlokalizowanego kilka metrów od domu bożego, zieją sztuczne języki ognia, a przybywający wierni po drodze spotykają rzeźby zdeformowanych postaci ludzkich. Wszystko – co w tzw. sztuce nowoczesnej najgorsze…
Ale miejskie instytucje triumfują. Na Wesołej festiwal „Open City” potrwa aż do końca wakacji. –Wystawa doskonale harmonizuje z naszą wizją rewitalizacji tego obszaru. Stworzenie kreatywnej przestrzeni z pewnością zachęci mieszkańców Krakowa do ponownego odkrycia tego miejsca, nadając mu nowy cel. Jestem przekonana, że wystawa przyciągnie uwagę mieszkańców miasta oraz będzie stanowić impuls do rozwoju dzielnicy, promując ją jako artystyczne centrum spotkań i wymiany kreatywnych pomysłów – wyjaśnia motywacje stojące za organizacją prowokującego wydarzenia Katarzyna Olesiak, prezes zarządu Agencji Rozwoju Miasta Krakowa.
„Na to czekaliśmy. Na Wesołej w Krakowie wreszcie przestanie hulać wiatr” – to tytuł, jakim wiadomość o organizacji uciążliwej dla wiernych wystawy opatrzyła „Gazeta Krakowska”. A jednak – w pobliżu kościoła duszpasterstwa tradycji nigdy „wiatr nie hulał”. Drogę zagradzały mu bowiem liczni wierni, codziennie przybywający do świątyni. Teraz będą się za to gotować nastroje. Czy o to chodzi miastu? Żeby wierni wyprowadzili się ze względu na „trudne sąsiedztwo”?
Źródła: gazetakrakowska.pl, PCh24.pl
Filip Adamus
Kościół w rękach Agencji Rozwoju Miasta Kraków. Widmo desakralizacji powraca