„Ciekawymi poglądami popisywała się ostatnio tzw. sztuczna inteligencja, znana szerzej pod angielskim skrótem AI. Przekonali się o tym anglojęzyczni użytkownicy najnowszych modeli telefonów Apple. Potrafią one samodzielnie zapisywać dyktowane zdania, wykorzystując do tego sztuczną inteligencję. Okazało się jednak, że telefony Apple angielskie słowo racist (rasista) zapisują jako Trump”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Dariusz Wieromiejczyk.
Jak z wyżej przytoczonej „wpadki” (o ile oczywiście była to „wpadka”) tłumaczyli się przedstawiciele Apple? W wydanym oświadczeniu stwierdzili, że ich AI „nie radzi sobie jeszcze z odróżnianiem angielskich słów zawierających literę R”.
Głos w sprawie zabrał prof. Peter Bell, naukowiec zajmujący się rozpoznawaniem mowy na Uniwersytecie w Edynburgu. Jego zdaniem tłumaczenia Apple są fałszywe, a teorie mówiące, iż AI sama z siebie „zdemaskowała” Donalda Trumpa jako rasistę „idą zbyt daleko”. Dlaczego więc tak się stało? Zdaniem prof. Bella odpowiedzialnością za problem obciążyć należy człowieka.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicysta przypomina poprzednią „wielką wpadkę” AI Apple. Chodzi o podawanie przez nią wiadomości, że jeden z najsłynniejszych tenisistów świata Rafael Nadal zadeklarował bycie homoseksualistą. Władze Apple tłumaczyły, że ich AI „źle zinterpretowała dane z serwisów informacyjnych”, po czym… ogłosiły odejście od polityki „różnorodności” polegającej na zatrudnianiu pracowników według kryteriów rasowych i „seksualnych”.
„Wygląda na to, że przypisywana Józefowi Stalinowi maksyma kadry są najważniejsze nawet w świecie cyfrowym potwierdza swą aktualność”, kpi podsumowując Dariusz Wieromiejczyk.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG