Prezydent USA Donald Trump zapowiedział w niedzielę, że jest gotów przejść do drugiej fazy sankcji wobec Rosji w związku z impasem w rozmowach pokojowych dotyczących zakończenia wojny na Ukrainie.
Jeden z reporterów zapytał amerykańskiego przywódcę, czy jest gotów obłożyć kolejnymi sankcjami Rosję? Odparł: – Tak, jestem. Jednocześnie zganił dziennikarzy za sugestie, że nie podjął działań przeciwko Rosji, która wciąż kontynuuje ataki na cele ukraińskie za pomocą dronów.
Wesprzyj nas już teraz!
Wcześniej, w środę pytano Donalda Trumpa, dlaczego nie podjął działań przeciwko prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi. Odpowiedział, że nałożył cła na Indie za zakup rosyjskiej ropy. Zapowiedział wówczas, że to zaledwie pierwsza faza sankcji. – Skąd wiesz, że nie ma żadnych działań? Czy nałożenie sankcji wtórnych na Indie – największego odbiorcę poza Chinami, niemal równego w stosunku do Chin – można uznać za brak jakichkolwiek działań? – pytał retorycznie wyraźnie poirytowany Trump. Podkreślił, że cła 25-procentowe są wysokie, przez co Rosjanie mieli stracić setki miliardów dolarów. – Nazywasz to brakiem działań? A ja jeszcze nie przeprowadziłem fazy drugiej ani trzeciej – dodał amerykański przywódca.
Przemawiając w Chinach 3 września Władimir Putin zasugerował, że w negocjacjach mających na celu zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej może być „pewne światełko w tunelu”. Dodał jednak, że jego siły zbrojne będą kontynuować walkę, jeśli dyplomacja nie przyniesie efektu. – O ile zwycięży zdrowy rozsądek, powinno być możliwe uzgodnienie akceptowalnego sposobu zakończenia konfliktu, takie jest moje założenie – mówił Putin. – Tym bardziej – dodał – że widzimy nastrój administracji Trumpa, a nie tylko retorykę, lecz autentyczną chęć znalezienia rozwiązania.
Kilka dni wcześniej, 29 sierpnia ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski ostrzegał, że Rosja jest gotowa do rozpoczęcia nowej ofensywy we wschodniej części Ukrainy. Zaapelował wówczas o pilne spotkanie z Donaldem Trumpem i europejskimi sojusznikami. Na początku września donoszono o przerzuceniu przez rosyjskie dowództwo elitarnych jednostek piechoty morskiej i powietrznodesantowych z obwodów sumskiego i chersońskiego do Doniecka, co miałoby sugerować gotowość na główną ofensywę wymierzoną w Dobropole, Pokrowsk i Kostiantyniwkę. Agencja Bloomberga podała, że w pobliżu Pokrowska w Doniecku zgromadziło się aż 100 000 rosyjskich żołnierzy.
Pojawiły się także doniesienia o tym, że Francja wraz z grupą 25 państw jest gotowa dać gwarancje bezpieczeństwa w razie zakończenia wojny z Rosją, w tym do ewentualnego rozmieszczenia oddziałów pokojowych i pomocy wojskowej po zawieszeniu broni. Publicznie o wysłaniu swoich wojsk na Ukrainę mówiły dotąd jedynie Francja, Wielka Brytania i Estonia. Putin z kolei ostrzegł, że wszelkie formacje zagraniczne rozmieszczone na Ukrainie – zarówno w trakcie wojny, jak i po jej zakończeniu – będą uważane za „uzasadnione cele” do atakowania przez siły rosyjskie.
Amerykanie chcą także stopniowo wycofywać tzw. program pomocy bezpieczeństwa Sekcji 333 dla europejskich armii na wschodniej flance, kończąc tym samym program, który przyznał Europie 1,6 miliarda dolarów w latach 2018 – 2022. Z tego powodu miałaby ucierpieć tzw. Bałtycka Inicjatywa Bezpieczeństwa.
Podczas szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO) w Tianjinie, Xi Jinping przedstawił projekt nowego, wielobiegunowego porządku świata. Wezwał Moskwę, New Delhi i inne kraje do przyłączenia się do Pekinu w kwestionowaniu globalnego zarządzania pod przywództwem USA oraz promowaniu „suwerennej równości” i multilateralizmu. W szczycie brali udział m.in. lider Rosji i Indii. Xi ma nadzieję, że zarówno Rosja, jak i Indie przyłączą się do Chin. Putin zadeklarował zacieśnianie więzi z Chinami i poparł dalszą integrację gospodarczą z Pekinem.
Źródła: thehill.com, ft.com
AS
