W 2021 roku po przegranych przez Donalda Trumpa wyborach na urząd prezydenta USA światową opinią publiczną wstrząsnęło wtargnięcie protestujących przeciwko domniemanym fałszerstwom wyborczym do budynku kapitolu, podczas gdy miało się odbyć formalne ogłoszenie zwycięstwa Joe Bidena. Teraz- przed rozpoczęciem prawyborów w partii republikańskiej, które wyłonią przyszłego nominata stronnictwa na urząd prezydenta, miliarder znalazł winnego zajścia, które zszargało jego wizerunek… Ma nim być jego zdaniem dawny współpracownik – Mike Pence – obecnie rywal w prawyborczym wyścigu.
Trump od stycznia 2021 zarzuca Pence’owi, że nie odrzucił wyniku wyborów prezydenckich, które, jak twierdzi były prezydent, zostały sfałszowane. – Gdyby to zrobił, to nie mielibyście „6 stycznia, jak to nazywamy – powiedział dziennikarzom, towarzyszącym mu w podróży do Iowy.
Wcześniej Mike Pence, który podobnie jak Trump może starać się o nominację Republikanów, skrytykował swojego byłego szefa. – Prezydent Trump był w błędzie – powiedział. – Nie miałem prawa do podważenia wyborów, a jego lekkomyślne słowa zagroziły mojej rodzinie i wszystkim przebywającym w Kapitolu tego dnia. Wiem, że historia właściwie oceni Donalda Trumpa – komentował polityk.
Wesprzyj nas już teraz!
Atak na Kapitol nastąpił 6 stycznia 2021 r., gdy miał zostać formalnie ogłoszony rezultat wyborów prezydenckich. Zamieszki zakłóciły wspólną sesję Kongresu mającą na celu formalne zatwierdzenie zwycięstwa Joe Bidena, który pokonał Donalda Trumpa w wyborach w listopadzie 2020 roku.
Trump wygłosił wówczas przemówienie przed Białym Domem, chwilę przed rozpoczęciem przez Kongres zatwierdzania głosów Kolegium Elektorów. Zachęcał w nim swoich zwolenników do marszu pod Kapitol i powtarzał, że podczas wyborów dochodziło do masowych oszustw. Żaden z kompetentnych organów nie wziął jednak pod uwagę zarzutów byłego prezydenta.
Kiedy rozruchy już trwały, Trump wysłał tweeta, w którym twierdził, że wiceprezydent Pence „nie miał odwagi” unieważnić wyników wyborów. Wśród demonstrantów pojawiły się okrzyki „powiesić Pence’a!”. Wiceprezydentowi udało się jednak z pomocą ochrony uciec z Kapitolu.
Ponad tysiąc uczestników zamieszek zostało aresztowanych, setkom postawiono zarzuty, wielu skazano, niektórzy są nadal poszukiwani. Komisja Izby Reprezentantów badająca te wydarzenia zarekomendowała prokuraturze federalnej postawienie zarzutów karnych byłemu prezydentowi, m.in. podżegania do dokonania przewrotu. Nie jest też wykluczony pozew przeciwko Trumpowi ze strony osób poszkodowanych w czasie ataku.
Mike Pence, pytany przez CBS o to, czy poprze Trumpa podczas walki o republikańską nominację, powiedział: – Wierzę, że będziemy mieć lepszy wybór –.
(PAP)/ oprac. FA