Decyzją Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych rządowym wsparciem cieszyć się będzie „zapłonienie pozaustrojowe”. Potępiana przez Kościół procedura ma potanieć. Władze zadbają również, by dostęp do niej był jak najszerszy. Działacze pro- life, którzy licznie wsparli obecnego prezydenta USA w wyborach, oprotestowali posunięcie głowy państwa.
We wtorek 18 lutego Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, obligujące państwowe instytucje do sporządzenia planu działań, które doprowadzą do spadku kosztów i ułatwienia dostępu do sztucznego zapłodnienia. Lista zaleceń ma powstać w przeciągu 90 dni.
„Mówiłem, że zrobimy to, co musieliśmy zrobić. Sądzę, że kobiety, rodziny i mężowie bardzo to docenią”, komentował swoją decyzję prezydent Stanów Zjednoczonych.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak przypomniał portal catholicnewsagency.com, by podwyższyć skuteczność „in vitro” praktycy tej metody tworzą kilka ludzkich zarodków, z których następnie większość rutynowo uśmiercają. Zaledwie 7 proc. z poczęć inicjowanych w ten odrzucany przez urząd nauczycielski Kościoła sposób skutkuje ostatnie żywym urodzeniem, podkreślała Lila Rose, przewodnicząca organizacji Life Action.
„Ponad milion zarodków jest zamrożonych w Stanach Zjednoczonych. In vitro nie jest pro-life”, zauważyła kobieta.
Kristan Hawkins, szef organizacji Students for Life of America, apelował do prezydenta, by wstrzymał się ze swymi działaniami i zapoznał ze specyfiką „przemysłu in- vitro”. Jak zaznaczył „zabija on ludzi w stanie embrionalnym i promuje eugenikę”.
Źródło: catholicnewsagency.com
FA
Co Kościół mówi o „in vitro”? 6 faktów, które powinni znać Kosiniak-Kamysz i Hołownia