Odbudowa katedry Notre-Dame postępuje, ale pewne elementy planów renowacji ciągle budzą kontrowersje. Tak jest w przypadku próby wstawienia w nawie głównej współczesnych witraży, co zostało właśnie odrzucone przez Komisję ds. Dziedzictwa i Architektury.
11 lipca eksperci Komisji odrzucili koncepcję wstawienia sześciu współczesnych witraży, które zastąpiłyby także te, które nie uległy zniszczeniu w wyniku pożaru. Eksperci Krajowej Komisji ds. Architektury i Dziedzictwa zagłosowali przeciw temu pomysłowi. Nowe witraże miały zastąpić XIX-wieczne z czasów architekta Eugène’a Viollet-le-Duca. Powołano się tu na przepisy zawarte w Międzynarodowej Karcie Konserwacji i Restauracji Zabytków, którą Francja podpisała w 1965 r. Zaleca ona, aby nie usuwać i zastępować współczesnymi wyrobami elementów zakwalifikowanych już jako zabytek historyczny, a takim są witraże.
Wymiana witraży to pomysł podany przez Emmanuela Macrona w grudniu 2023 roku. Postanowiono wówczas zorganizować konkurs na opracowanie 6 nowych witraży w nawie głównej, w którym mieli brać udział współcześni artyści-witrażyści. Pomysł od początku budził sprzeciw wielu architektów, historyków sztuki, ale też części pracowników Ministerstwa Kultury. Początkowo pomysł akceptowały też władze kościelne, ale ostatnio Arcybiskup Paryża Ulrich także wyrażał się o tym pomyśle raczej negatywnie.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezydent forsował swój pomysł dość długo, a minister kultury Rachida Dati powołała nawet komisję artystyczną, która miała wybrać artystę do wykonania nowych witraży z 83 zgłoszonych kandydatów. Wśród nich byli tacy znani artyści jak Robert Combas, Daniel Buren czy Laure Prouvost. Ostateczna ustalono 27 czerwca listę pięciu „finalistów”, która jednak nie została nigdy upubliczniona. Nazwisko zwycięzcy konkursu miało zostać podane w listopadzie tego roku. Prezentacja projektu miała się odbyć podczas ponownego otwarcia katedry 8 grudnia. Decyzja Komisji ds. Dziedzictwa z pewnością każe się ponownie zastanowić nad sensem takich przeróbek, ale może oznaczać jedynie „odroczenie” realizacji kontrowersyjnego projektu.
Pokusa pozostawienia po sobie jakiegoś „współczesnego śladu” na odbudowywanej katedrze Notre-Dame jest bardzo silna. Podobne dyskusje odbywały się już przy rekonstrukcji iglicy. Prezydenci Francji starają się zawsze pozostawić po sobie jakąś „pamiątkę”. I tak w Paryżu mamy np. Centre Pompidou, lotnisko Charels De Gaulle, Bibliotekę Mitteranda, pomysł Mitteranda na Piramidę w Luwrze, czy Łuk Triumfalny na La Defense, Musée du quai Branly – Jacques Chirac (muzeum sztuki kultur pozaeuropejskich), projekt „Wielkiego Paryża” Nicolasa Sarkozyego, itp.
Francuscy prezydenci wiedzieli, że ikony architektury przedłużą ich sławę. Taki dorobek wypada dość skromnie w przypadku Francois Hollande’a, a Emmanuel Macron najwyraźniej szuka ciągle pomysłu na upamiętnienie swojej prezydentury. Tylko dlaczego do pozostawienia takiego „śladu” szuka akurat budynku sakralnego?
Bogdan Dobosz