Kobieta identyfikująca się jako mężczyzna domagała się wykreślenia z jej aktu urodzenia adnotacji z 1992 r., stwierdzającej, że poddała się w tym czasie procedurze korekty płci metrykalnej.
Sprawa dotyczyła kobiety, która w 1992 r. uzyskała zgodę sądu na korektę płci metrykalnej, czego skutkiem była adnotacja w jej akcie urodzenia wskazująca na „zmianę” jej płci z żeńskiej na męską. W 2005 r. wystąpiła do kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Prudniku o wykreślenie tej adnotacji z aktu urodzenia. Urząd odmówił, wskazując, że, zgodnie z przepisami Prawa o aktach stanu cywilnego, wszelkie zdarzenia następujące po urodzeniu muszą zostać odnotowane w akcie urodzenia w formie tzw. wzmianki marginesowej. Decyzja została utrzymana w mocy przez wojewodę oraz sądy administracyjne. W 2011 r. kobieta wystąpiła do sądu rejonowego z wnioskiem o zgodę na wydanie nowego aktu urodzenia, w którym byłaby zidentyfikowana wyłącznie jako mężczyzna (a nie jako mężczyzna, który przed 1992 r. „był” kobietą). Sąd odmówił, podkreślając, iż, zgodnie z przepisami, nowy akt urodzenia może być wydany jedynie w przypadku adopcji dziecka, a wnioskodawczyni domaga się wydania nowego aktu urodzenia z zupełnie innych powodów.
W 2014 r. kobieta złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zarzucając polskim sądom naruszenie jej prawa do poszanowania życia prywatnego (art. 8 Konwencji). W skardze podniosła, że marginesowa wzmianka o jej płci biologicznej w akcie urodzenia sprawia jej „cierpienia psychiczne”.
Wesprzyj nas już teraz!
W 2022 r. Trybunał w Strasburgu oddalił skargę, wskazując, że skarżąca nie wykazała, iż doświadczyła jakichkolwiek negatywnych konsekwencji czy trudności związanych z marginesową wzmianką o jej płci biologicznej w akcie urodzenia. ETPC zwrócił uwagę, że wzmianka marginesowa jest widoczna jedynie w pełnej wersji aktu urodzenia, natomiast w odpisie skróconym widnieje wyłącznie jej aktualna, preferowana przez nią płeć metrykalna. Akt urodzenia w zasadzie nie jest dostępny dla osób trzecich (nie licząc urzędników urzędu stanu cywilnego), a przedłożenie jego pełnej wersji w sprawach urzędowych jest wymagane jedynie w niezwykle rzadkich sytuacjach (np. w przypadku adopcji czy starania się o obywatelstwo państwa obcego). Zatem ryzyko ujawnienia krępującej ją informacji jest minimalne. W ocenie Trybunału, nie ma więc powodów do podważania polskiego systemu rejestru urodzeń, zwłaszcza, że omawiana adnotacja w akcie urodzenia może być konieczna w pewnych sytuacjach dla udowodnienia zdarzeń, które miały miejsce przed korektą płci metrykalnej.
– Orzeczenie Trybunału w Strasburgu generalnie zasługuje na aprobatę, bo potwierdza fundament prawa aktów stanu cywilnego, jakim jest zasada prawdy obiektywnej. Akty stanu cywilnego mają odzwierciedlać stan faktyczny na temat danej osoby. Osoba, która zmieniła płeć nie może więc domagać się wykreślenia ze swojego aktu urodzenia adnotacji o prawdziwym zdarzeniu, jakim była korekta płci metrykalnej, powołując się na bliżej nieokreślony dyskomfort psychiczny. Analogiczne stanowisko ETPC prezentuje w sprawach dotyczących dzieci wychowywanych przez pary homoseksualne, gdzie partner rodzica domaga się wpisania siebie do aktu urodzenia jako ojca bądź matkę dziecka, mimo braku biologicznego pokrewieństwa. Także i w tym przypadku Trybunał afirmuje prawo państw do prowadzenia rejestru urodzeń w sposób zgodny z faktami, nawet jeśli rani to czyjeś subiektywne uczucia – zaznaczyła Weronika Przebierała, dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Instytutu Ordo Iuris.
Źródło: Ordo Iuris
TK