24 marca 2013

Trybuny są poza kontrolą mainstreamu

(Kwiecień 2011 r., sektor kibiców Legii na stadionie poznańskiego Lecha)

To co podają nam środki masowego przekazu na temat kibiców to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Pod powierzchnią znajduje się znacznie większa jej część – różne działania, mające  niewiele wspólnego ze stereotypami  przyjętymi na ich temat. Inicjatywy związane z pomocą Kresowiakom, domom dziecka, inwalidom, innym ludziom potrzebującym pomocy. Są też działania patriotyczne, upamiętniające najnowszą historię Polski, tą nieobecną w podręcznikach historii i o której się nie uczy, i nie rozmawia w mainstreamie – mówi Mariusz Pilis, reżyser filmu „Bunt stadionów”.

 

Co zainspirowało Pana, by zająć się środowiskiem, o którym „powszechnie wiadomo”, że jest siedliskiem przemocy, chuligaństwa, narkomanii i wszelkich możliwych patologii?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Oprócz tego, że zawodowo robię filmy, jestem też kibicem piłkarskim. Jednym z moich hobby jest piłka nożna. Od jakiegoś czasu obserwuję w trakcie różnych transmisji czy przy okazji pobytu na meczach, że na trybunach dzieją się rzeczy daleko wykraczające poza specyfikę kibicowską i stereotypowy obraz kultury stadionowej.Ten obraz utwierdza nas w przekonaniu, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy tylko się biją, nie mają jakiejś szerszej perspektywy widzenia tego, co się dzieje w kraju czy chociażby tylko wokół sportu. Że jest to specyficzne środowisko, którego należy się raczej obawiać niż je analizować.

 

Ten obraz pod wpływem dość długich obserwacji zaczął mi się łamać. Zacząłem zadawać różnego rodzaju pytania samemu sobie, potem rozmaitym znanym mi ludziom. Później widziałem historię tego potężnego zrywu, o którym zrobiło się z czasem bardzo głośno, nawet w mainstreamie. Głos zabierał w tej sprawie premier i różni prominentni politycy. Już to wskazywało, że środowiska, które stereotypowo uznaje się za bandyckie, zgłaszają szereg postulatów o charakterze bardzo obywatelskim. Mało tego, zaczęło docierać, nie tylko do mnie, ale i do bardzo wielu ludzi, że kibice wykazują też tendencje do dyskutowania treści w mainstreamie nieobecnych, wypchniętych z debaty publicznej. To są treści związane z najnowszą historią Polski, okrągłym stołem, itd., itd. …

 

Uznałem, że warto o tym wszystkim opowiedzieć i dlatego postanowiłem poszukać głębiej, pojeździć po Polsce z kamerą, wejść w to środowisko, żeby dowiedzieć się, co kryje się pod powierzchnią stereotypów dotyczących kibiców. Zwykłem używać takiego określenia, że to co widzimy, co podają nam środki masowego przekazu – zwłaszcza te największe – na temat kibiców to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Pod powierzchnią znajduje się znacznie większa jej część, na którą składają się bardzo różne działania, mające z owymi stereotypami niewiele wspólnego. Mam na myśli inicjatywy związane z pomocą Kresowiakom, domom dziecka, inwalidom, innym ludziom potrzebującym pomocy. Są też działania patriotyczne, upamiętniające najnowszą historię Polski, tą nieobecną w podręcznikach historii i o której się nie uczy, i nie rozmawia w mainstreamie.

 

Postanowiłem to wszystko sportretować  i postawić pytanie, dlaczego takie treści są obecne na naszych stadionach piłkarskich, a nie ma ich gdzie indziej w Europie. Nie zdarzają się na zachodzie, na południu, a w Polsce tak. Niestety, smutna konkluzja prowadzi do stwierdzenia, że mamy kulawą debatę publiczną. Te treści przedostały się tam, gdzie się nikt nie spodziewał, czyli na trybuny piłkarskie.

 

Skala tego sprzeciwu, wybuchu, buntu, który przetoczył się przez polskie stadiony jest z mojego – dziennikarskiego, filmowego, dokumentalnego – punktu widzenia ciekawa i godna podjęcia. I dlatego zrobiłem ten film.

 

W filmie – jak możemy dowiedzieć się z trailera – pada teza, że kibice nie interesowali się polityką, aż polityka zainteresowała się nimi. Czy możemy określić, kiedy to się stało?

 

„Wojna”, która wybuchła między ruchem kibicowskim a układem rządzącym jest konsekwencją tego wszystkiego, co dzieje się wewnątrz ruchu kibicowskiego. To, że zaczął on głośno upominać się o różne sprawy jest wynikiem pewnej, bardzo solidnej pracy u podstaw, której dotychczas nikt nie dostrzegał. Ta praca odbywała się na przestrzeni wielu, wielu lat i była bardzo mocna. To, że mamy do czynienia z buntem, jest elementem wieńczącym proces, w którym samouświadomienie tych grup i umiejętność postawienia się w jakimś konkretnym miejscu debaty publicznej pokazuje, że mają one, po pierwsze, niewiele do stracenia, po drugie, znakomicie wiedzą, na jakie pozycje są zepchnięci, po trzecie, doskonale rozumieją, że to wszystko, co dzieje się tutaj, w Polsce, jest lekko skrzywione. Jak mówi w moim filmie Andrzej Gwiazda – młodzi ludzie mają pewien problem ze  zrozumieniem dzisiejszej rzeczywistości, bo widzą otaczające ich fakty, które przeczą same sobie.

 

Oni zaczęli więc szukać, grzebać, pytać przedstawicieli starszego pokolenia – ojców, dziadków, itd. – i dogrzebali się do faktów, które są dzisiaj w Polsce bardzo niepopularne, jak historia Żołnierzy Wyklętych, dzieje powojennego zrywu antykomunistycznego czy historia okrągłego stołu. To są rzeczy, o których mówi się w sposób aksjomatyczny, ale niepełny. Kibice upomnieli się o równowagę w debacie i dostali za to po głowie. Więc zdecydowali się wyjść na światło dzienne i w sposób poważny zaprotestować, za co również dostali po głowie. Tak mniej więcej wygląda ta kwestia z mojej perspektywy.

 

Sądząc po hasłach, jakie pojawiły się na stadionach, po inicjatywach kibicowskich – na przykład zaproszeniach kierowanych do historyków, którzy opowiadają im o najnowszych dziejach – są to środowiska, które coraz bardziej świadomie diagnozują naszą rzeczywistość, co przejawia się także w trafnym sytuowaniu wrogów, na przykład mediów, które kłamią na temat kibiców.

 

Zdecydowanie tak. Mam wrażenie, że środowiska kibicowskie doskonale wiedzą, z kim mają do czynienia. Doskonale identyfikują zagrożenia, doskonale identyfikują fałsz, który się w mainstreamowym nurcie rodzi. Piętnują te zjawiska w sobie właściwy sposób, jako że są środowiskiem radykalnym, jaskrawo demonstrującym swój sprzeciw czy aprobatę. Robią to także w stosunku do środków przekazu, czy też szerzej – do establishmentu.

 

Dlatego zwalcza się dziś te grupy w sposób, powiedziałbym, programowy, ponieważ istnieje duże niebezpieczeństwo, że kontrolowana debata publiczna wymknęła się trochę spod kurateli i przedostała do środowisk, na które trudno wywrzeć jakiś wpływ. Trudno mówić o pełnym kontrolowaniu świadomości Polaka, gdy co tydzień kilkaset tysięcy ludzi w kraju mówi publicznie, że rząd jest zły, mówi, że nie czyta „Gazety Wyborczej”, nie ogląda TVN, itd. To wszystko są treści, które zarażają, a skoro tak, to trzeba je jak najszybciej stłumić. Wobec czego uruchamia się mechanizm propagandowy mający utrwalić w społecznej świadomości przekaz, iż mamy do czynienia tylko i wyłącznie z bandytami. Ma to wywołać powszechną niechęć do tego środowiska i spowodować odizolowanie tej grupy po to, by można ją było stygmatyzować po raz kolejny. Ludzie, których to dotyczy, mają świadomość takiego stanu rzeczy, wyraźnie o tym mówią.

 

Tak naprawdę, bardziej niż o kibicach jest to film o debacie w publicznej w Polsce po 1989 roku i jej ułomnościach. Ruch kibicowski interesuje mnie w tym dokumencie przez pryzmat tego, co dzieje się w naszym kraju, a nie jako istota  sama w sobie. 

 

W niedzielę 24 marca odbędzie się przedpremierowy pokaz „Buntu stadionów”, na trailerze widnieje informacja, że film ukaże się wkrótce na DVD. Kiedy szansę obejrzenia go dostanie szersza publiczność?

 

Jestem właścicielem filmu w stu procentach, co oznacza pełnię odpowiedzialności za jego dystrybucję i zasięg. Będę się starał dotrzeć do możliwie jak najszerszego grona odbiorców. Jest pewien plan dystrybucyjny, który w tej chwili dopracowujemy. Życie filmu rozpoczyna się od limitowanej serii płyt DVD. Później zamierzamy rozmawiać z którąś z gazet czy tygodników, by film dołączyć do nakładu, co pozwoli dotrzeć do jeszcze szerszego grona odbiorców. W grę wchodzą też zamknięte pokazy kinowe. Terminem, w którym ten film zacznie żyć publicznie będzie prawdopodobnie 6 maja. Chcemy w pierwszej kolejności dotrzeć do środowisk kibicowskich w całej Polsce, a następnie stopniowo rozszerzać dystrybucję. Wspiera nas tu mocno radio Wnet, które nie tylko jest naszym patronem medialnym, ale też prawdopodobnie stanie się udziałowcem całego przedsięwzięcia. Opracowujemy wspólnie strategię promocji, która będzie prowadzona w sposób ciągły.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Roman Motoła

 

*****

 

ZAPOWIEDŹ FILMU

 

{galeria}

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij