17 czerwca 2016

Trzeba przekazywać młodym zamiłowanie do Ojczyzny

(fot. Marcin Austyn)

Widać, że odwróciły się proporcje i ci bohaterowie, którzy jeszcze kilka lat temu byli albo nieznani, albo nawet źle oceniani, dziś wracają na należne im w świadomości społecznej miejsce. To cieszy, bo ta ogromna praca związana z kształtowaniem postaw patriotycznych przynosi efekty – mówi w rozmowie z PCh24.pl Kazimierz Cholewa, prezes Towarzystwa Parku im. Dr. Henryka Jordana, twórca Galerii Wielkich Polaków XX Wieku.

 

Po latach pracy w Parku im. Dr. Henryka Jordana w Krakowie ukończono została Galeria Wielkich Polaków XX Wieku. Próbował Pan podsumowywać ten okres?

Wesprzyj nas już teraz!


Minęło 17 lat od kiedy w 1999 roku w Galerii odsłonięty został pierwszy pomnik Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Z czasem pojawiały się nowe pomniki, a w ostatnich dniach całe dzieło zostało niejako zwieńczone upamiętnieniem wspaniałych pisarzy Henryka Sienkiewicza i Zofii Kossak-Szczuckiej. Tak się szczęśliwie złożyło, że pomnik noblisty udało nam się zbudować w setną rocznicę jego śmierci, w Roku Sienkiewiczowskim.

Ile pomników powstało?


Uzbierało się ich 29. Jest też rzeźba niedźwiedzia Wojtka. Niemniej w samej Galerii udało się upamiętnić 29 wielkich postaci, które współtworzyły współczesną historię Polski. Jest to bodaj jedna z największych i najpiękniejszych takich galerii pod gołym niebem. Nie można też zapomnieć o miejscu w jakim ona się znajduje – Parku im. dr. Henryka Jordana.

Galeria została ukończona nie z braku wielkich postaci, które należałoby wyróżnić, ale z braku miejsca.


Nie brakuje nam zarówno pomysłów, jak i osób chętnych do ufundowania kolejnych pomników. Przede wszystkim nie brakuje nam jednak polskich bohaterów XX wieku, których należałoby w podobny sposób uhonorować. Niestety miejsce jakim dysponowaliśmy w Parku zostało już wykorzystane. Niemniej trzeba tu wspomnieć, że jeśli chodzi o budowanie pomników w Krakowie, podobnie zresztą jak w innych miejscach naszego kraju, to atmosfera ku temu nie jest sprzyjająca. Mnie jakoś się to udawało przez te kilkanaście lat, ale każda taka inicjatywa wiązała się z różnego rodzaju trudnościami. Brakowało dobrej woli władz, choć miasto nie musiało dokładać się do budowy Galerii.


Przez te lata miał Pan okazję zakosztować smaków zarówno sukcesu, jak i wszelkiego rodzaju trudności i przeciwności.


Na początku były takie lata, kiedy stawianie pomników było jakby łatwiejsze. To wtedy udało się upamiętnić kard. Adama Stefana Sapiehę, św. Jana Pawła II, który stanął obok Prymasa Tysiąclecia. Upamiętniliśmy ks. Jerzego Popiełuszkę, Józefa Piłsudskiego, Ignacego Paderewskiego, Marię Skłodowską – Curie…


Z czasem było coraz trudniej?


To dało się odczuć, szczególnie kiedy upamiętnialiśmy wojskowych – generałów, dowódców, Żołnierzy Niezłomnych – jak gen. Władysław Anders, gen. Stanisław Maczek, gen. Stanisław Sosabowski, gen. August Emil Fieldorf „Nil”, gen. Leopold Okulicki, rtm. Witold Pilecki, ale i poetę Zbigniewa Herberta.


Dało się wyczuć, że ci „Niezłomni” wciąż pozostają „Wyklęci”?


Panowała wokół nich taka nieprzyjazna atmosfera. Spore trudności miałem już z upamiętnieniem płk. Ryszarda Kuklińskiego. Było to w 2006 roku, dwa lata po jego śmierci. Kiedy jednak rozpocząłem prace nad popiersiami Żołnierzy Niezłomnych, zaczęły się poważniejsze problemy. Stałem się celem wściekłego ataku „Gazety Wyborczej”. Zarzucano mi, że to co robię, czynię nielegalnie. Krzyczano, że prezesa Cholewę trzeba wyrzucić z Parku wraz z małżonką, że najwyższy czas, by przestał budować te pomniki.


Czym była spowodowana ta agresja?


Chodziło o to, żeby nie budować więcej „takich” pomników. A zauważono, że przymierzam się do upamiętnienia „Łupaszki”, „Zapory”, „Lalka” – wielkich bohaterów wyklętych przez komunistów. Postanowiono więc walczyć z tą inicjatywą.


Zarzut nielegalności był chybiony?


Oczywiście. Tego rodzaju argumenty były wyssane z palca. Działałem zgodnie z prawem, po akceptacji przez urzędników, ale postanowiono mnie oczerniać, by wzbudzić niepokój w społeczeństwie


Próbowano wymusić na władzach miasta pewne decyzje, nieprzychylne dla całej inicjatywy?


Niektórzy urzędnicy bali się „GW” i  czasem próbowali zmieniać swoje decyzje. Ja się nie poddawałem i im oni więcej mnie atakowali, tym ja działałem bardziej aktywnie.


Z dobrym skutkiem, bo Galeria została ukończona.


Na koniec pozostały te dwa wspomniane pomniki wielkich pisarzy, które zostały niedawno odsłonięte. Zofię Kossak-Szczucką umieściłem obok popiersia bp. Albina Małysiaka, który tak jak ona został odznaczony medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. W ten sposób wszystkie dostępne miejsca zostały wykorzystane.


Pomniki stoją, ale przeszkody nie zniknęły?


W dalszym ciągu trwa medialna nagonka. Dostaję pisma urzędowe z wezwaniem do tłumaczenia się z budowy pomników. Żąda się ode mnie przedstawienia pozwoleń na budowę.


O które pomniki się rozchodzi?


W zasadzie o wszystkie. Dla niektórych środowisk problemem jest bowiem Galeria jako całość. Zatem zamiast pochwał za zrealizowanie tak ważnego dzieła na rzecz zachowania pamięci narodowej, które kosztowało około milion zł, a powstało dzięki fundatorom, wyprowadza się ataki. Tak muszę tracić czas na odpisywanie urzędnikom na ich pisma, tłumaczyć, że na wszystko są pozwolenia.


Miasto Kraków sfinansowało jeden z pomników. Tu też pojawiają się wątpliwości?


Kiedy pomnik powstawał nie było wątpliwości, a teraz sugeruje się, że i on mógł powstać niezgodnie z prawem.


Pamiętam uroczystości, w których prezydent Jacek Majchrowski brał udział…


Przemawiał on chociażby przy pomniku gen. Maczka, który zresztą w 1992 roku otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Krakowa. Teraz okazuje się, że jego pomnik miałby stanąć nielegalnie. Z jednej strony usłyszałem od Pana prezydenta podziękowanie za to, że Galeria powstaje, a z drugiej jego urzędnicy do dziś mnie nachodzą.


Pojawiały się też zarzuty, że Park zaczyna straszyć dzieci…


Nie było się do czego doczepić, to wymyślono sobie, że jest tu za dużo kwiatów, że są znicze, że z Parku robimy cmentarz. Jak nie zapalić znicza, kiedy tylu jest bohaterów narodowych, którzy nie mają własnego grobu, bo zostali bestialsko zamordowani i pochowani w tajemnicy? Czymś złym jest to, że pod pomniki przychodzą ludzie, by oddać im hołd? Niestety niektóre środowiska patrzą na takie praktyki z zażenowaniem, odrazą. Za dużo patriotyzmu najwyraźniej ich boli. Oni nie chcą widzieć historii Polski przez pryzmat tych bohaterów i ich poświęcenia dla Ojczyzny.


Pomniki były też niszczone. Problem wandali udało się rozwiązać?


Były takie lata, w których niszczono pomniki płk. Kuklińskiego i „Inki”. Mam nadzieję, że te czasy bezpowrotnie minęły. Odnoszę wrażenie, że te akty wandalizmu były powodowane pewną złością środowisk komunistycznych. Od tamtych wydarzeń upłynęło trochę czasu i wiele się zmieniło. Społeczeństwo inaczej patrzy na te wielkie postaci. Widać, że odwróciły się proporcje i ci bohaterowie, którzy jeszcze kilka lat temu byli albo nieznani, albo nawet źle oceniani, dziś wracają na należne im w świadomości społecznej miejsce. To cieszy, bo widać, że ta ogromna praca związana z kształtowaniem postaw patriotycznych przynosi efekty. Muszę też powiedzieć, że mam tu do czynienia z młodym pokoleniem kibiców Wisły, Cracovii, które przychodzi pod pomniki, składa kwiaty. Ci młodzi ludzie skutecznie wypierają tych starych komunistów, którzy krzywo patrzyli na tego rodzaju inicjatywy. Można śmiało powiedzieć, że doczekaliśmy pokolenia, które odważnie stanie w obronie prawdziwych bohaterów Polski.


Galeria jest już ukończona, ale to jeszcze nie koniec prac?


Jeszcze przed Światowymi Dniami Młodzieży chcemy przed pomnikami usadowić tabliczki (42×30 cm). Staną one na wysokości 30 cm, na postumenciku i zawierać będą informacje o upamiętnionych postaciach. To krótka informacja biograficzna w języku polskim i angielskim. Taką informację przygotował krakowski Instytut Pamięci Narodowej. Mamy już wykonawcę. To ważna inicjatywa, bo przez Park przewinie się wkrótce młodzież z całego świata i chcemy w ten sposób ułatwić jej zapoznanie się z naszą historią. Mamy od władz miasta obietnicę, że sfinansuje tabliczki, mamy wsparcie miejskiego konserwatora. Można powiedzieć, że walczymy tylko z czasem i liczymy na sukces.


To będzie już ostatni akcent w Galerii?


Chcielibyśmy jeszcze w jej centralnej części umieścić maszt, na którym zawisłaby flaga narodowa. Tu jednak znów napotykamy na trudności, bo wymaga się od nas pozwoleń jak na budowę domu. To niepojęte. Mamy fundatorów, budowa nie jest ogromnym przedsięwzięciem, a stoimy w miejscu. Gdzie jak gdzie, ale tu, w Galerii Wielkich Polaków XX Wieku, flaga Polski powinna być widoczna. A my musimy o to prosić i zabiegać. To pokazuje jak daleko nam do pełnej wolności.


Nie marzy się Panu emerytura, odpoczynek od budowy pomników?


Emerytem już jestem, a działalność pomnikową w zasadzie zakończyłem. Pozostała jeszcze sprawa tabliczek, masztu, a potem trzeba jeszcze dwóch, trzech lat wysiłku, by organizować tu duże uroczystości patriotyczne i przekazywać to zamiłowanie do Ojczyzny młodym ludziom. Chcemy wciągnąć w to młodzież szkolną. Marzy mi się, by nad każdym z pomników opiekę przejęła szkoła, by to młodzież dbała o te pomniki, utrzymywała je w czystości i oczywiście brała aktywny udział w obchodach rocznicowych.




Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Marcin Austyn

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij